Bunkier [od 9 dnia]

Gość

- o kogo?!!? - oburzyl sie Jack

- o Bena??? - odpowiedziala Shannon i patrzy na Jacka swidrujacym wzrokiem

Gość

- Bena?? wydaje Ci sie!! pf! - fochnal na nia

Shannon probowala sie nie rozesmiac, przybliza sie do Jacka i daje mu namietnego w policzek - przepraszam kochanie ze wogole tak pomyslalam - mowi i usmiecha sie lekko trzymajac usta blisko policzka Jacka

Gość

- to bardzo dobrze, że czujesz skruche - zażartował - no wiesz o co mi chodzi... No dobra jestem odrobine zazdrosny - zrobił śmieszną mine

Shannon sie rozesmiala widzac smieszna mine Jacka - ojj skarbie - daje mu calusa - ale to przy Tobie czuje sie najbezpieczniej, pamietaj o tym -

Gość

- no a jutro robimy obiad - obiecal - ciasta biszkoptowe, puddingi i co tylko zechcesz - podniosl sie i dal jej delikatnego calusa

- Jack musisz odpoczywac - powiedziala powaznie - ja jutro cos zrobie na obiad, a teraz... kladz sie na brzuchu - powiedziala wladczym glosem - czas na opatrunek - usmiecha sie slodko i mruga rzesami

Gość

- mrr!! kocham Cie jeszcze bardziej gdy jestes taka wladcza! Juz nadstawiam plecki! - potulnie odwraca sie na brzuch

-no! to mi sie podoba! - smieje sie i bierze wode utleniona i wate. Ponownie przemywa rany Jacka i zawija to wszystko bandazem - gotowe - kladzie sie obok Jacka - nie wiem czy powinnismy dzis spac razem.. a jak niechcaco, przytule sie do Ciebie i dotkne tej rany? - zmartwila sie Shannon

Gość

- Wtedy odwzajemnie przytulenie i powiem: "Kocham Cie" - usmiechnal sie Jack - no nie przejmuj juz sie tak, ze mna bedzie ok.

- oook - Shannon kladzie sie obok Jacka i wpatruje w sufit - jak mam sie az tak nie przejmowac.. nie chce zeby Ciebie bolalo - po chwili dodaje po glebokich przemysleniach Razz

Gość

- No ale chyba nie odmowisz mi przytulaka, co? - zrobil smutna minke

Slowa Jacka odrazu ja zmiekczyly, wtula glowe w jego ramie lekko sie usmiechajac.

Gość

- Tak lepiej. Mocniej mnie przytul. No smialo - powiedzial

Shannon wtula sie mocniej w Jacka i daje mu calusa w usta - Ben mowil ze jutro bedziesz mogl juz normalnie wstawac, ale moim zdaniem powinienes jeszcze polezec -

Gość

- Ale ja czuje sie coraz lepiej! Jutro bedziesz mogla przebrac sie za pokojowke, pielegniarke albo za kogo tylko chcesz - mruknął

Shannon sie rozesmiala - a za kogo bys chcial zebym sie przebrala? -

Uważaj moja lady. Szaman wyczuwa tutaj jakieś blade twarze. Trzeba to zbadać - zażartował po czym spojrzał na Jane

-Jak tam stoisz z magicznym asortymentem szamana? -zapytała poważnym tonem, ale usta jej drżały od powstrzymywanego śmiechu.

Moja siła magiczna jest słaba. Blade twarze zakłócają moją komórkę - po tych słowach Sawyer wybuchnął śmiechem

-Wariat. -Jane wybuchła śmiechem i potargała mokre włosy Sawyera

Dobra Jane ja idę się trochę wytrzeć do łazienki. Ty nie musisz bo wyglądasz dzięki temu mokremu ubraniu strasznie pociągająco - powiedział z uśmiechem na twarzy

Jane spojrzała na swoje ciuchy. Bluzka ściśle przylegała do jej ciała, a przez mokry materiał prześwitywała czerń góry od jej bikini.

-Typowa wypowiedź faceta. -pokazała mu język

Teraz już wiesz o czym mówię - zażartował - dobra ja lecę do łazienki na kilka minut - po tych słowach Sawyer udał się tam gdzie miał się udać Razz