Bunkier [od 9 dnia]

-Nie będę! -odparła buntowniczo z całych sił próbując się nie roześmiać na głos.

No to cóż...teraz będę musiał być bardziej stanowczy - ponownie wtulił się w Jane i zaczął ją całować. Jego pocałunki były powolne i namiętne.

-Terrorysta. -wymruczała między pocałunkami. -Torturuj mnie dalej.

Sawyer słysząc te słowa nie mógł się oprzeć by nie "terroryzować" Jane nadal. Robił to tak by Jane miała wielką pokusę na więcej.

Jane wsunęła dłonie we włosy Sawyera.

Sawyer nagle skończył całować Jane i powiedział - no to jak pragniesz bym torturował cię dalej czy wreszcie się poddasz?

-Chyba się poddam. Nie mam siły na dalsze tortury.

No to dobrze. - Sawyer puścił jej oczko po czym spytał - no to co będziemy teraz robić?

-Ja sobie trochę poleżę, nie mam w tej chwili na nic siły.

- No tobie poleż ale już na tej drugiej poduszce. Ja idę do kuchni zrobić sobie kawy. Przynieść ci coś-spytał

-Kawę o tej porze? -zdziwiła się. -Mnie możesz przynieść soku.

Sawyer poszedł do kuchni i pomyślał - kurde faktycznie kawę to chyba nie naleje sobie soku - wziął 2 literatki po czym nalał soku i wrócił do Jane

Jane rozłożyła kanapę i zrobiła miejsce Sawyerowi.

Sawyer wszedł do holu i powiedział - no nie...będziemy spać na kanapie? - mruknął

-Shannu i Jack zajęli sypialnię. Lepszy rydz niż nic. Poza tym jest całkiem wygodna.

No to extra ile oni już się tam zabawiają co? - spytał lekko oburzony Sawyer - Shannon chyba zupełnie zapomniała o życiu bo nawet ktoś do niej zostawił jakąś kartkę - pokazał na stolik na którym leżała notatka

Jane zerknęła na kartkę z imieniem Shannon wypisanym na wierzchu.

-Może śpi.

O nie. Nie róbmy tego. A jak to faktycznie coś ważnego...kurde to może być poważna sprawa. Proszę cię zostawmy to w spokoju. - podał Jane sok

-Przecież nic nie robię. Tylko patrzyłam na imię Shannon na wierzchu kartki. Nie wiem czyje to pismo.

Sawyer spojrzał trochę zaciekawiony na kartkę. Zmrużył wzrok po czym spojrzał na Jane i powiedział - dobra ja sie kładę - usiadł na początku kanapy - właśnie czuje że jest wygodna - powiedział lekko oburzony

-Nie narzekaj. -pociągnęła Sawyera do tyłu. Zachwiał się i jego głowa wylądowała na nogach Jane.

No ale po dłuższych namysłach to faktycznie nie jest tak źle - powiedział z uśmiechem - no ale czegoś cały czas mi tu brakuje - powiedział zachęcająco

-Wygodnicki jesteś, wiesz? -Jane uśmiechnęła się wsuwając palce jednej dłoni w jego włosy.

No ktoś musi być - powiedział zadowolony po czym zamknął oczy i oddał się Jane. Sam jednak czół się tak wspaniale że nic nie szło mu tego zepsuć

-Hej, chyba nie masz zamiaru tak spać?