Bunkier [od 9 dnia]

Jane wzięła błyskawiczny prysznic, byłoby szybciej ale musiała wypłukać piasek z włosów. Owinęła się ręcznikiem, a drugim wytarła włosy i wyszła z łazienki.

Sawyer wyjął ryż. Jego wzrok jednak przykuł strój Jane. Patrzył na niego jak oślepiony. Nie mógł od niego oderwać oczu. Stał jak słup soli zachwycając się tym jak wygląda Jane.

Jane zauważyła wlepione w nią spojrzenie Sawyera.

-Mam coś na twarzy? -zapytała pocierając policzek.

Sawyer uśmiechnął się lekko po czym powiedział - no właśnie starłaś..już jest ok - po tych słowach zaczął tłumić swój śmiech

-Kłamczuch. -roześmiała się i poszła wyjąć ubrania z suszarki. Korzystając z okazji przebrała się tam i przyniosła ubrania Sawyera do kuchni.

Sawyer uśmiechnął się pod nosem i podał ryż na talerze. Po chwili zrobił dziwną minę i stanął przed stolikiem. kurde co dalej...muszę poczekać aż wróci Jane

-Twoje ubranie. -podała Sawyerowi jego ciuchy.

Potem nałożyła jeszcze jedną porcję i zaniosła do pomieszczenia z komputerem.

-Cześć Wally. Smacznego. -postawiła talerz przed mężczyzną po 50-tce.
-Dzięki, Jane. -uśmiechnął się i zaczął jeść.

Sawyer ubrał się po czym ręcznik rzucił na ziemię. - za chwilę go wezmę - powiedział po czym usiadł przy stoliku i czekał aż Jane usiądzie z nim.

Jane wróciła od Wally'ego. Po drodze kopnęła ręcznik pod ścianę i usiadła na przeciwko Sawyera zabierając się do jedzenia

Smacznego - powiedział po czym zaczął jeść. - Hmmmm...dobrze gotujesz - pochwalił Jane po czym cały czas delektował się jedzeniem.

Shannon sie rozesmiala - gluptasie - podnosi sie i daje mu calusa w glowe - chodzmy zobaczyc co tam sie dzieje... mam ochote na prysznic .. -

Gość

Jack wyszedl razem z Shannon z pokoju. Ich oczom ukazali sie Jane i Sawyer - mmm... jak milo was widziec - usmiechnal sie

- czesc - usmiecha sie do pary - ok ja ide wziac prysznic zaraz bede - daje buziaka Jackowi -

Gość

Jack siadl gdzies w kacie - smacznego - odparł po czym spuscil glowe na dol by nie przeszkadzac parze

Shannon bierze prysznic. Myje wlosy... i jest jej cudownie..ale nagle krzyczy - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - lapie za recznik i sie zakrywa dalej przerazliwie krzyczac i piszczac

Gość

Jack slyszac krzyk biegnie do Shannon - co sie stalo?? - zastaje ja tylko w reczniku

Shannon patrzy przerazonym wzrokiem i pokazuje Jackowi miejsce w kacie lazienki - robak - piszczy - weeeez go.. - Shannon jest bliska histerii - on jest taki wielki... -

Gość

Jack patrzy na małego karalucha po czym bierze swojego buta i "usuwa" wroga publicznego nr.1 po czym go wyrzuca do kosza. Myje rece podchodzi do Shannon i mowi - jestes ranna ? wszystko w porzadku - zazartowal

- ale smieszne!! - Shannon wsciekla i zestresowana zaslania zaslone od prysznica przed nosem Jacka - nawet nie wiesz co to byl za robak.. moze przenosil jakies choroby!! -

Gość

Jack sie rozesmial do rozpuku - masz racje - ucial krotko po czym wyszedl rozesmiany.

Shannon dokonczyla sie szybko myc. Gdy wychodzi spod prysznica patrzy pod nogi... jak tu jeszcze cos jest.. i w to wdepne to chyba sie zabije... - pomyslala po czym bierze swoje rzeczy i szybko sie w nie ubiera. Mokre wlosy wiaze gumka i wychodzi z lazienki. Odwraca sie i jeszcze sprawdza, czy aby czasem nic jeszcze nie wyskoczylo.. poczym patrzy w kierunku wnetrza bunkra. Widzac usmiech na Jacka twarzy, Shannon odwraca sie i z podniesiona glowa idzie do swojej walizki i szuka w niej jakis czystych rzeczy.

Gość

Jack ciagle zwija sie ze smiechu. Obserwuje Shannon. Czeka na jej reakcje. Nie spuszcza z niej wzroku i nie kryje sie z tym.

Shannon wybiera jakies rzeczy i idzie do pokoju zeby sie przebrac. Nie zwraca uwagi na Jacka... pomimo tego ze czuje na sobie jego wzrok. Idzie do pokoju krokiem dumnej modelki. Zamyka drzwi.

Gość

Jack chcac pokazac ze nie jest ulegly, zostaje tam gdzie siedzi i nie zwraca uwagi na to ze Shannon zamknela drzwi.

Shannon wychodzi z pokoju ubrana. Wchodzi do spizarni, bierze jakies pudelko ciastek i wychodzi z bunkra krzyczac -czesc wam! milego popoludnia -

//okolice bunkra//