Bunkier [od 9 dnia]

Shannon wtulona w Jacka sie rozesmiala - niech to zostanie moja slodka tajemnica - daje mu buziaka

Gość

- Twoj Jack robi sie zazdrosny o Twoich byłych. Niemozliwe zebys sama z siebie posiadla taka wiedze - mowil sztucznie oburzony Jack

Shannon ponownie sie rozesmiala - oj skarbie, ja sie Ciebie nie pytam co robiles ze swoimi bylymi -

Gość

Jack wodził palcem po okolicach pepka Shannon - no dobrze, juz nic nie mowie. Kocham Cie - pocałował ja w pepek

Shannon smieje sie bo Jack polaskotal ja pocalunkiem - kochanie, ale mozesz mowic. Moze chcesz mi cos opowiedziec ?? -

Gość

- Nic teraz nie chce mowic, delektuje sie Twoim brzuchem - i calowal dalej brzuch Shannon

No to dotarliśmy - powiedział po czym spojrzał na Jane i spytał - to co robimy?

-Ja mam zamiar się pozbyć tego piachu, a potem uprać ciuchy.

- No to dobrze. Ja idę coś zjeść. Zresztą idź się umyć a ja postaram się zrobić coś dobrego... kurde ale ja umiem tylko herbate

-Ty pierwszy i lepiej nie wchodź do sypialni. Kuchnią zajmę się ja.

Hmmm - zadumał się Sawyer po czym powiedział - jesteś tego pewna?

-Obiecuję, że nie puszczę bunkra z dymem. -starała się zachować powagę, ale jej nie wyszło i się roześmiała.

Sawyer chwycił się za głowę i zaczął się śmiać. - No dobra jeśli taka jest twoja wola - powiedział przez śmiech

-Idź już. -Jane popchnęła Sawyera w stronę łazienki. -I zostaw mi trochę ciepłej wody. Aha, ciuchy wyrzuć za drzwi to wrzucę je do pralki.

Sawyer spojrzał tylko ukradkiem oka na Jane po czym poszedł w stronę łazienki. Wszedł do niej a ciuchy wyrzucił za drzwi jak kazała Jane. Puścił gorącą wodę i zaczął się myć.

Jane wrzuciła ciuchy Sawyera do pralki, dorzuciła swoje [na razie założyła jakiś kombinezon Dharmy] i włączyła ekspresowe pranie po czym udała się do bunkrowej spiżarni i przez kilka minut przeglądała zawartość półek po czym obładowana paczkami i puszkami wróciła do kuchni i zaczęła gotować.

Sawyer był pod prysznicem. Gorąca woda przemywała jego ręce, tors, nogi. Sawyer usiadł na chwilkę na płytkach które były pod nim u chwycił się za głowę.
Kurcze co mi jest?
Wstał i włączył zimną wodę. Stał pod nią kilka minut aż kompletnie go schłodziło.

Jane szybko przygotowała coś w rodzaju chińszczyzny i wstawiła ryż.

Sawyer wyszedł spod prysznica. Zaczął się trząść z zimna. Siedział w łazience jeszcze kilka minut by Jane nie widziała go w takim stanie. Obwiązał sobie wokół pasa ręcznik po czym wyszedł z łazienki.

Jane usłyszała, że pralka skończyła prać i poszła przełożyć ubrania do suszarki, po czym wróciła do kuchni i sprawdziła ryż. Potrzebował jeszcze 15 minut.

Sawyer stał za Jane. Patrzył jak ona się porusza w kombinezonie dharmy i przygotowywuje coś do jedzenia. Stał tak za nią i myślałkurde ona nawet w tym kostiumie wygląda sexi Po czym na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Jane swoim szóstym zmysłem od razu wyczuła obecność Sawyera za swoimi plecami, ale postanowiła nic nie robić w oczekiwaniu na jego posunięcie. Na jej twarzy pojawił się tylko tłumiony uśmiech.

Sawyer uśmiechnął się bardziej. Podszedł do niej o tyłu po czym objął ją w pasie i powiedział - sexi ci w tym kostiumie wiesz...- zażartował po czym spytał - co pichcisz?

Jane zerknęła przez ramię.

-Nie tak sexy jak tobie w twoim kostiumie. -uśmiechnęła się. -Mam nadzieję, że lubisz chińską kuchnię. Zrobiłam coś w tym stylu. Dharma kiepsko żywi swoich ludzi. -odwróciła się i pocałowała go. -Ryż trzeba wyjąć za 10 minut, ja w tym czasie pozbędę się połowy plaży z siebie. -zażartowała i ruszyła do łazienki.

Sawyer zaczął sprawdzać do gotowała Jane. Usiadł na krześle po czym zaczął odmierzać czas.