Bunkier [od 15/16 dnia]

-Masz przewagę... liczebną. -powiedziała cały czas się śmiejąc i patrząc to na Sawyera to na poduszkę.

Sawyer zeskoczył z łóżka śmiejąc się...rzucił lekko poduszką w Jane i powiedział - no to w takim razie walcz z poduszką...ja się boję - jego uśmiech był po prostu śmieszny

Jane śmiejąc sie rzuciła poduszką w Sawyera trafiając go bezbłędnie w prosto w twarz.

Sawyer upadł na ziemię udając że jest mu coś poważnego jednak uśmiech na jego twarzy mówił zupełnie coś innego. Zamknął oczy i czekał aż Jane zacznie się martwić. Razz

-Sawyer? -Jane się zaniepokoiła. Wstała i uklękła przy nim.

Sawyer uśmiechnął się po czym chwycił głowę Jane i przybliżył do swojej i zaczął namiętnie całować. - tak kochanie co się stało - powiedział gdy skończył

-Wstrętny oszust! -Jane śmiejąc się udawała wielce obrażoną i zaczęła go okładać poduszką.

Sawyer zaczął się bronić rękoma. Kilka razy dostał dość mocno jednak nie chciał tego po sobie poznać. - mówiłem Ci już kiedyś że leżącego się nie bije - krzyczał przez śmiech

-To nie. -upuściła poduszkę na niego i owinęła się prześcieradłem. -Będę w łazience. -powiedziała z arystokratycznym angielskim akcentem i z dumnie podniesioną głową i żartobliwymi błyskami w oczach poszła do łazienki.

Sawyer podniósł się z podłogi. Usiadł na ziemi i lekko się śmiejąc powiedział - tylko nie zamykaj się bo potem nie będę miał jak wejść - zażartował po czym zaczął się ubierać

Jane udała, że nie usłyszała co do niej powiedział Sawyer. Weszła do łazienki, zamknęła za sobą drzwi [NIE NA KLUCZ], odkręciła prysznic i zaczęła szukać jakiegoś szamponu i żelu pod prysznic.

Sawyer usiadł na łóżku w znakomitym humorze. Siedział ubrany w same jeansy. Do głowy wpadł mu kolejny głupi pomysł. Podszedł do drzwi łazienki zapukał i spytał - czy aby szanowna pani nie zamawiała mycia pleców - lekko rozbawiony czekał na odpowiedź.

Jane przyłożyła sobie do ust rękę by Sawyer nie uslyszał jak się śmieje.

-No miał przyjść taki jeden opalony blondyn z umięśnioną klatą, ale coś się spóźnia. -odkrzyknęła przez drzwi.

No przepraszam za spóźnienie - powoli zaczął otwierać drzwi - wie pani korki były na mieście no i jeszcze mi paliwa w pociągu brakło - zażartował i starał się powstrzymać śmiech. Gdy już wszedł do środka zobaczył odkręcony prysznic a pod nią Jane. Powoli odsunął drzwi od kabiny i spytał - czego sobie panienka życzy...mycie pleców, masaż pod ciepłą wodą a może mycie włosów....no chyba że coś więcej. - uśmiechnął się szeroko

-Hmmm strasznie trudna decyzja. -udawała przez kilka sekund, że się zastanawia. -Chyba jednak to. -uśmiechnęła się przewrotnie, chwyciła Sawyera za jeansy, wciągnęła pod prysznic i namiętnie pocałowała.

Sawyer nie opierał się całusom Jane. Gdy mógł na moment otworzyć usta powiedział - przepraszam ale tego nie było w menu - zażartował i dalej oddał się działaniu ust Jane.

-A kto powiedział, że ty jesteś tu kucharzem. -wymruczała, a jej ręce błądziły po jego ciele.

No ale pani zamawiała mycie a tu proszę...- powiedział i sam docisnął się do Jane tak mocno by nie mogła się od niego uwolnić cały czas namiętnie całując.

-Och, zapomniałam dodać, że to miało nie być samo tylko mycie. -mówi niewinnym głosem.

No to chyba że tak ale ten pan co mnie tu wysłała powiedział że ma być tylko mycie - zażartował a jego ręce wędrowały po plecach i po pośladkach Jane

-A bo to dodatkowe zlecenie miało być tajemnicą. -oddech Jane był krótki i urywany.

No to chyba że tak - Sawyer na moment przerwał Jane i powiedział całkiem poważnie - Cieszę się że mam Ciebie

-A ja ciebie. -też powiedziała to poważnym tonem. -Już sobie nie potrafię wyobrazić swojego życia bez Ciebie. Kocham Cię

Sawyer objął czule Jane. Po ich ciałach spływała ciepła woda. Sawyer wtulony w Jane zaczął lekko drżeć.

-Zimno ci? -Jane zauważyła, że Sawyer drży