Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

Czyli zostaje nam druga opcja - powiedział

Jane wstała i otrzepała się z piasku. Nie zauważyła, że z kieszeni wypadło jej zdjęcie córki.

No dobra to jak idziemy? - spytał

-Idziemy. -Jane posłała Sawyerowi uśmiech.

Sawyer wstał z piasku i zobaczył coś dziwnego na ziemi. Podniósł to. Wyglądało to na zdjęcie jakiegoś dziecka. Sawyer po chwili patrzenia na zdjęcie uśmiechnął się uroczo po czym zaczął wraz z Jane iść w stronę nieznajomego.

Jane idzie z Sawyerem do Vina

Plaża z dala od obozowiska.

Sawyer szedł trzymając się za ramię do obozu. Szedł bardzo powoli.

Vin podbiegł do Sawyera zachowując bezpieczną odległość:

-Musimy pogadać koleś!

krzyknął

Jane podbiegła do plecaka, otwarła go i wysypała na piasek całą zawartość, z której wygrzebała swojego Desert Eagle. Odbezpieczyła go i podbiegła do Sawyera stając pomiędzy nim a nadchodzącym Vinem.

Widząc zbliżającego się Vina wycelowała w niego broń.

-Stój, albo będziemy mieli tu kolejny pogrzeb! -krzyknęła ostrzegawczo.

Sawyer odwrócił się a za nim stała Jane. Ten lekko posunął ją w bok i powiedział - jeszcze ci mało co? chcesz powtórkę?

-Sawyer cofnij się! -głos Jane był wyprany z wszelkich emocji. -A ty nie podchodź, bo ja nie żartuję! - w jej głosie było słychać groźbę i to poważną.

Proszę bardzo....Sawyer powiedz mi tylko kiedy i możemy sobie powiedzieć kilka słów...tylko mi powiedz za co się będziemy prać

powiedział Vin

Sawyer podszedł pod drzewo. Widział co się dzieje. Uderzył barkiem bardzo mocno by się ponownie nastawił....gdy tak się stało Sawyer ruszył w stronę Vin-a.

Jane zasłoniła swoim ciałem Sawyera.

-Jeśli myślisz, że popełnisz tę głupotę i będziesz z tym idiotą bił nie wiadomo o co, to tylko po moim trupie. -powiedziała do Sawyera.

Jane odsuń się - powiedział twardym i zdenerwowanym głosem Sawyer

Vin przetarł twarz z krwi i czekał aż Sawyer podejdzie dostatecznie blisko.

-Mowy nie ma. -wycedziła Jane. -Chcesz się z nim bić? Proszę bardzo, ale najpierw będziesz musiał mnie zabić.

Vin oddetchnął i powiedział:

-Widzisz. Chyba nie dasz dziś rady. Jednak wiedz że jeszcze o tym pogadamy.

Jane odwróciła się do Vina.

-Taki jesteś chojrak?! Taki jesteś wielki?! A to wszystko to twoja wybujała wyobraźnia!!

Sawyer wykorzystał odwrót Jane i szybko wpadł na Vin-a po czym zaczęła się bójka między nimi. Słychać było tylko cos w stylu gdy pięść uderza twarz.

-Cholera jasna! -chwyciła pistolet za lufę i poczekała aż Vin będzie na górze po czym trzasnęła go w potylice pozbawiając go przytomności.

Sawyer bardzo mocno zdenerwowany krzyknął na Jane - co do cholery robisz? no powiedz co!!! - po czym udał się w stronę namiotu

-Dziś jest chyba trzynastego w piątek. -wycedziła do siebie samej Jane.

Zawlokła nieprzytomnego Vina do najbliższego drzewa i przywiązała go do niego starannie używając skomplikowany węzłów.

-Wiedziałam, że jest zbyt pięknie by to mogło trwać wiecznie. -usiadła wykończona niedaleko Vina.

Sawyer idąc do namiotu po drodze kilka metrów od upadł na ziemię i stracił przytomność.

-Sawyer?! -Jane podbiegła do ukochanego. -O Boże! -ona zawsze zachowująca zimną krew [no prawie zawsze] wpadła teraz w panikę.