Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

- napewno kochanie - usmiecha sie do niego - Ben ma juz 2 corki.. nastepna mu nie jest potrzebna - wtula sie w Jacka i wsluchuje sie w bicie jego serca - musze powiedziec Boone'owi - na dzwiek imienia swojego brata Shannon nagle sobie przypomniala i podnosi gwaltownie glowe - obiad!! Jack.. trzeba isc do bunkra!! przeciez nie mamy nic do jedzenia.. Boone znowu bedzie sie ze mnie wysmiewal ze marna ze mnie kucharka - po chwili zastanowienia dodaje - co nie jest klamstwem..

Gość

Jack spojrzal na Shannon, nie wierzac w to co mowi - Co ty mowisz?? Przeciez swietnie wychodza Ci salatki z owocow!! No nic... to chodzmy!! - zlapal ja za reke i ruszyli

- Jack salatka owocowa to nie obiad.. jeny co ja wymysle - zmartwila sie na powaznie i z taka mina wchodzi razem z Jackiem do dzungli.

//okolice bunkra//

Vin usiadł na piasku. Zaczął patrzeć w ocean i myśleć

Kurde ale co to za dziewczyna...przecież to co mówiła nie trzyma się kupy...kurde będę musiał pogadać z Jack-iem może mnie nie pozna...a jeśli nawet to co z tego jeśli jednak tak się stanie. Hmmm...nawet ładna była ta Novalis

Na twarzy Vin-a pojawił się lekki uśmiech po czym cały czas siedział i patrzył w fale.

Eko przechadza się po obozie. Szukał wyraźnie czegoś. Wziął drugi kawałek metalu czyli pozostałości z samolotu i udał się do dżungli.
//okolice bunkra//

Angel wstala i otrzepala sie z piasku. Poszla do namiotu po czym wyszla w stroju kapielowym. Szybkim krokiem weszla do wody

Vin siedział na piasku. Patrzył na ocean. Spojrzał nieco w lewo i zobaczył jak Angel wchodzi do wody.

no no...kurde na razie na tej wyspie nie można się nudzić

Angel wyszla z wody, wyciskajac mokre wolsy. Zrobilo sie troche chlodno wiec owinela sie kocem i usiadla na piasku

Vin spojrzał w niebo. Nagle runęła na niego ulewa. Szybko pobiegł pod drzewo

Jasna cholera nagle taka zmiana pogody...eech ta wyspa jednak jeszcze wiele ukrywa przede mną