Wodospad

No kochanie rozchmurz się - objął Jane - zobaczysz będzie dobrze - uśmiechnął się miło patrząc jaj w oczy - najważniejsze by wam się nic nie stało - dodał szybko

-Najważniejsze by Tobie się nic nie stało. -oparła głowę na jego ramieniu.

Nie mam zamiaru się przekomarzać - uśmiechnął swoją głowę na jej głowie - ale nie darowałbym sobie gdyby coś Ci sie stało a ja nie mógłbym albo nie potrafiłbym Ci pomóc - dodał

-Nic mi się nie stanie, kochanie. Przecież mam Ciebie, a i sama potrafię się obronić. -splotła swoje palce z palcami Sawyera.

Wiem moja droga, wiem - zacisnął ich dłonie lekko i spojrzał na wodospad - może kiedyś będziemy mogli zjeść normalny obiad w normalnym domy w normalnym gronie - spojrzał na Jane

-Jak tylko się stąd wydostaniemy zrobię taki obiad, że oniemiejesz. -zaśmiała się.

Sawyer zamyślił się na moment o tym jak mieszkał z tą kobietą. Było bardzo miło jednak wtedy był innym człowiekiem. - zjadłbym coś dobrego ale nie chodzi mi tylko o obiad...ja po prostu chce się obudzić w łóżku u twego boku...wiedząc że za ścianą będzie spała Lee...chciałbym pocałować Cię w policzek i zrobić śniadanie...no ale ja chyba za wiele czasem wymagam - uśmiechnął się patrząc na Jane

-Wcale nie za wiele. -pogładziła go po policzku. -Masz marzenia jak każdy. A budzić się będziesz często, jak nasz maluch pojawi się na świecie. -zażartowała.

Uwierz..może i to zabrzmi głupio ale...no nie wiem czy dam rade ale będę mógł wstawać co chwilkę - uśmiechnął się bo nie wiedział jak to jest mieć małe dziecko. Spojrzał na Jane i pocałował ją namiętnie.

Jane objęła Sawyera za szyję i z pasją odpowiedziała na jego pocałunek.

Sawyer uśmiechnął się delikatnie i pocałował ją kolejny raz robiąc to z większą pasją i uczuciami.

Jane usiadła Sawyerowi na kolanach nie przestając go całować i wtuliła się w niego całym ciałem.

Sawyer przytulił Jane do siebie mocniej dalej namiętnie całować. Wsunął swoje ręce pod jej bluzkę błądząc po jej plecach

Jane odsunęła się nieco od ukochanego jedynie po to by błyskawicznie rozpiąć jego koszulę i gorączkowo starać się jej pozbyć.

Sawyer nie opierał się a sam pomógł z siebie ściągnąć swoją koszulę. Nie liczył na coś wielkiego jednak po chwili dalej zaczął namiętnie całować Jane

Jane całując Sawyera lekko rozchyliła usta by lepiej czuć smak jego ust. Jej ręce błądziły po jego półnagim ciele. Pragnęła go tak bardzo, że przestała w ogóle myśleć, zdała się na odwieczny instynkt. Obok nich mogłoby przebiec stado różowych słoni, a Jane i tak by niczego nie dostrzegła.

Sawyer odwzajemniał pocałunki z całą miłością. Nie chciał jednak dziś on robić jakichkolwiek kroków. Wiedział że jeśli Jane będzie chciała czegoś więcej zrobi to sama ze sobą i z nim. Swoimi rękoma podwiną tylko jej bluzkę nieco wyżej by móc dotykać jej pleców.

Jane odsunęła się od Sawyera i jednym gładkim ruchem pozbyła się swojej bluzki rzucając ją na oślep gdzieś na skałę obok. Wtuliła się w niego tak by jej skóra dotykała jego i zaczęła go całować. Wsunęła palce w jego włosy.

Sawyer poczół rozpalona ciało Jane. Zaczął ją dalej namiętnie całować. Wsunął swoje ręce w jej spodnie po dotknąć jej pośladków nie robiąc wiele ruchów. Po chwili zaczął całować ją po szyi.

Oddech Jane był bardzo przyspieszony i płytki. Była tak rozpalona, że wydawało jej się, że jej ciało płonie żywym ogniem. Jej dłonie powoli zsuwały się w stronę paska Sawyera prowokująco pieszcząc jego ciało.

Sawyer oddał się w całości Jane. Mogła zrobić z nim cokolwiek chciała. Sawyer na moment spojrzał na dłonie Jane a potem spojrzał w jej oczy. Uśmiechnął się całując ją namiętnie, gorąco i czule.

Jane nie przestając całować Sawyera, zaczęła 'walczyć' z jego spodniami. Gorączkowo próbowała rozpiąć pasek, ale jakoś nie dawała rady.

Sawyer uśmiechnął się i położył się na ziemi by Jane miała łatwiejszy dostęp do jego spodni. Po chwili ponownie przyciągnał Jane do siebie i nadal zaczął ją namiętnie całować.

Jane w końcu uporała się z rozpięciem spodni Sawyera i przylgnęła do niego całym ciałem. Jedną rękę wygięła do tyłu by rozpiąć swój stanik, ale nie sięgała w tej pozycji zapięcia.

Sawyer uśmiechnął się widząc problem Jane. Bez większego gadania dotknął swoimi dłońmi rąk Jane po czym powoli przesunął swoje dłonie na plecy Jane i rozpiął jej stanik. Nie zwracał uwagni na całą resztę. Nadal namiętnie całował Jane.