Wodospad

Sawyer niczym lew rzucił się na Jane. Jednak zamiast walczyć o koszulę zaczął ją namiętnie i gorąco całować. Chciał by Jane dobrowolnie oddała mu koszulę.

Jane wypuściła jego koszulę z rąk, które sekundę później wsunęła w jego włosy przylegając do niego całym ciałem. Zachłannie go całowała.

Sawyer nadal nie mógł się temu oprzeć. Był tak bardzo spragniony jej ust że nie chciał się od niej odrywać. Objął ją mocno przytulając jej ciało do swojego cały czas namiętnie całując.

Jane oderwała się na chwilę od ust Sawyera. Ciężko oddychała jak po długim sprincie.

-Jak ty to robisz, że z każdą chwilą chcę cię jeszcze bardziej? -szepnęła z ustami tuż przy jego ustach.

Miałem zadać Ci to samo pytanie - uśmiechnął się delikatnie muskając swoimi ustami usta Jane - może to mój sexowny tyłek - uśmiechnął się łapiąc Jane za pośladki przysuwając do siebie nadal całując

-Raczej te sexowne oczy, te sexowne dołeczki, a przede wszystkim ten sexowny uśmiech. -uśmiechnęła się prowokująco.

Sawyer uśmiechnął się - za taki uśmiech dostane buziaka? - spytał biorąc ręce Jane i kładąc na swoich pośladkach - no powiedz że są złe - uśmiechnął się szeroko przysuwając swoje usta do niej

-Są wyjątkowo sexowne. -wymruczała przesuwając ręce po jego tyłeczku i znienacka wpijając się w jego usta i całując zachłannie.

Sawyer całował namiętnie i słodko Jane. Po kilku minutach tych że pocałunków odsunął się od niej na kilka centymetrów - to chyba najbardziej ukochany dzień mojego życia - powiedział dotykając swoim nosem jej noska.

Jane potarła nosem o jego nos.

-Wiesz, że teraz cię pocałowałam? -zapytała ze słodkim uśmiechem. -Po eskimosku. -dodała.

Ale ja wole jednak nasz naturalny sposób - uśmiechnął się dając jej jeszcze kilka słodkich całusów - niech eskimosi wiedzą co tracą - zażartował

-Mhm. -uśmiechnęła się przytulając się. -To najszczęśliwszy dzień mojego życia. Powiedz, że to nie jest sen?

Sawyer przytulił do siebie Jane - to nie sen - powiedział jej do ucha i uszczypnął ją w pośladek uśmiechając się przy tym szeroko

-Znalazłam najwspanialszego faceta pod słońcem, jest tu Lee, drugi maluch w drodze, znalazłam rodzinę. Już niczego więcej do szczęścia mi nie trzeba.

Sawyer uśmiechnął się promiennie do ukochanej. Spojrzał jej głęboko w oczy po czym pocałował namiętnie i długo. - nawet nie wiem co mam powiedzieć - szepnął jej do ucha - jesteś dla mnie skarbem a ta katastrofa była tylko po to bym mógł ten skarb odnaleźć - pocałował ją w ucho

-Odnaleźlibyśmy się nawet bez tej katastrofy. -szepnęła. -Dobre duchy by to sprawiły.

Nie wierze w duchy - uśmiechnął się - wierze w T co się stało choć ciężko uwierzyć w coś tak pięknego - szepnął

-Ja mam tę wiarę we krwi. Przedtem nie wierzyłam w cuda, ale teraz wierzę, bo coś tak niesamowicie wspaniałego często się nie zdarza. -pocałowała go delikatnie i powoli.

Sawyer odwzajemnił pocałunek wsuwając swoje ręce pod jej bluzkę. Zaczął dotykać jej pleców. - jestem ciekawy z czego są twoje usta bo za każdym razem kiedy je całuję są jeszcze bardziej słodsze - powiedział w przerwie na oddech

-Nie mam pojęcia. -mruknęła całując go zachłannie

Sawyer również zachłannie odwzajemniał pocałunki ukochanej. Robił to z wielką pasją i miłością. - co ja zrobię jak będę gdzieś musiał iść bez Ciebie - powiedział w przerwie na pocałunek

-Będziesz na głodzie. -zażartowała

-Ja chyba też. -dodała po dluższej całuśnej sesji.

Chyba jestem od Ciebie uzależniony - powiedział masując ją po plecach i patrząc słodko w oczy - tylko że to jest mocniejsze niż narkotyki a przyjemniejsze niż zwykły całus - powiedział dając buziaka w bródkę Jane

-Mhm. -wymruczała. -Mój ty narkotyku. -dała mu całusa w usta.

Sawyer pocałował Jane kilkakrotnie - moja królewno - uśmiechnął się chwytając ją w biodrach i przyglądając się jej figurze - Ty chyba kiedyś pracowałaś jako modelka - uśmiechnął się zalotnie