Wodospad

Sawyer spojrzał na Jane i powiedział - Nie nic mi nie jest - starał się coś wymyślić - jestem trochę uczulony na te kwiatki które tu rosną. To nie twoja wina - starał się uśmiechnąć

-Obiecaliśmy się nie okłamywać. -Jane nie dała się nabrać.

Sawyer nie mógł się z tym pogodzić by Jane obwiniała się za to co się przed chwilą stało - No ale tak jest - powiedział po czym przetarł rękami twarz

-I tak się domyślam co się stało. -Jane lekko się uśmiechnęła choć w jej oczach nadal było widać poczucie winy. -Dobra, zapomnijmy o tym.

Sawyer się zasmucił. Spojrzał na Jane po czym usiadł na brzegu. - dobra zapomnijmy o tym - powiedział i zaczął zażywać resztek słońca.

Jane usiadła obok Sawyera.

-Dlaczego mnie nie obudziłeś?

Spałaś tak słodko...nie chciałem tego przerywać. No a może byłaś trochę zmęczona i chciałaś odpocząć. Mała drzemka na słonku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - powiedział i spytał - a chciałaś bym cię obudził

-Może. -uśmiechnęła się tajemniczo. -Jak książę Śpiącą Królewnę. -jej policzki zaróżowiły się leciutko.

Sawyer uśmiechnął się tajemniczo i powiedział - jeśli chcesz to mogę to teraz nadrobić - uśmiechnął się po czym pocałował Jane.

Jane oddała pocałunek z największą dawką uczucia i namiętności na jaką ją było stać

Sawyer delikatnie oblizał swoje wargi przy czym zaczął się lekko uśmiechać - wiesz jeśli zawsze tak ma to wyglądać to będę cię budził co 10 minut - zażartował

-Z początku może mi się to bardzo podobać -uśmiechnęła się seksownie -ale jak jestem bardzo nie wyspana to może to być bardzo niebezpieczne. -puściła do Sawyera oko.

Ooo to chyba więcej tego nie zrobię - Sawyer zrobił przestraszoną minę jednak po chwili się uśmiechnął i powiedział - no ale może jednak zaryzykuje

-Kto nie ryzykuje, ten traci. -Jane uśmiechnęła się zachęcająco.

Skoro tak mówisz - Sawyer delikatnie ale namiętnie pocałował usta Jane

-Uwielbiam ryzykantów. -wymruczała w pierwszej przerwie na oddech i tym razem ona pocałowała Sawyera.

Sawyer uśmiechając się całował Jane. Przy przerwie na oddech powiedział - a ja uwielbiam Ciebie

-Przez Ciebie stanę się bardzo zarozumiała.

A czy to źle - uśmiechnął się Sawyer - ludzie się zmieniają wiec ty chyba też nie jesteś inna - zażartował

-Staram się nie zmieniać... na gorsze. -roześmiała się i zsunęła do wody.

Sawyer uśmiechnął się perfidnie po czym wstał i zaczął się ubierać. Spojrzał w niebo i powiedział - kurde zaczyna się ściemniać... - po chwili słychać grzmoty - no ale padać chyba nie będzie? - powiedział zaciekawiony

Jane wyszła z wody i też się ubrała.

-Chyba nie jesteś z cukru, co? -zapytała z wesolym blyskiem w oczach.

Ależ jestem - powiedział - widzisz...jednak ten książe nie lubi deszczu - nagle zaczęła padać jak z cebra.

Jane uniosła twarz ku niebu. Delektowała się tym ciepłym deszczem jak prysznicem.

-Jakoś nie widzę byś się rozplywał, Cukiereczku. -spojrzała na Sawyera.

Sawyer zrobił dziwną minę po czym powiedział - no bo to chyba jest jakiś słodki deszczyk - uśmiechnął się po czym wystawił rękę do Jane i powiedział - a może zatańczymy?