Wodospad

-Miałam na myśli, że mam nadzieję, że będzie tak przystojny jak jego tatuś i to wszystko. -zaśmiała się.

A jak to będzie dziewczynka - uśmiechnął się lekko - ale dobra lepiej nie bo faktycznie ja już bym nie miał życia z trzema babami - zażartował

-Łażenie po sklepach, lalki, sukienki, bale, chłopcy... -zaśmiała się cicho.

Tak coś w tym jest...a tata Sawyer będzie się o nią martwił z kim się będzie zadawać - dodał uśmiechnięty - ja wiem że to już zostało zaklepane tak u góry - wskazał na niebo - ale ja jednak dalej nie wiem....dalej nie wiem czy dam sobie rade - powiedział lekko sie zamyślając

-Dasz sobie radę. Ja to wiem i teraz wystarczy, że ty to sobie uświadomisz. Ja w ciebie wierzę. -pogłaskała go po policzku.

Sawyer uśmiechnął się i spojrzał na Jane - ciekawe co Lee by chciała..siostrę czy brata - uśmiechnął się zastanawiająco

-A my jej jeszcze nic nie powiedzieliśmy. -nagle sobie to uświadomiła i roześmiała perliście.

Sawyer zrobił zaskoczoną mocno się zamyślając. - no faktycznie - roześmiał się lekko - no extra...niedawno sie dowiedziała że ma tatę a teraz że będzie mieć siostrę albo brata

-Zupełnie jakby nagle było Boże Narodzenie. -uśmiechnęła się słodko do Sawyera.

No tak...w tym roku nie byłem mikołajem chodź dziecko przyniosłem - zażartował - no jestem tylko ciekaw jak zareaguje - uśmiechnął się trochę niepewnie

-Na pewno się ucieszy. -uspokoiła go.

Kobieca intuicja czy wiedza matki? - spytał uśmiechając się do Jane słodko

-Chyba jedno i drugie. -powiedziała z uśmiechem lekko się podnosząc. -Czy byłby pan łaskaw zabrać swoją głowę z mojego brzucha? -zażartowała. -Chciałabym się ubrać.

Sawyer zabrał głowę i podparł ją ręką. - no to chyba się okaże jak dojdziemy na plażę - powiedział patrząc jak się ubiera uśmiechając się sam do siebie

Jane nigdzie nie mogła znaleźć sznurówki, którą związywała włosy więc zostawiła je rozpuszczone.

-Zamierzasz tak iść przez dżunglę? -zapytała bezwstydnie gapiąc się na jego nagie ciało

Sawyer spojrzał na ubraną Jane. - no nie ale jak tak sie ubierałaś to zobaczyłem Cię w całej okazałości - powiedział zalotnie wstając i zaczynając się ubierać

-A wcześniej mnie nie widziałeś? -zaczęła się z nim droczyć.

Widziałem...ale nie w takich pozycjach - uśmiechnął się szerzej ruszając brwiami

Jane poklepała go po jego kształtnym tyłeczku.

-No no no... -pogroziła żartobliwie palcem.

Sawyer ubrał się prawie cały ale nigdzie nie mógł znaleźć swojej koszuli. - kurcze nie widziałaś jej gdzieś? - spytał - o chyba tam jest możesz mi go podać - gdy Jane się schyliła Sawyer uderzył ją w pupcie i również pogroził żartobliwie palcem - no - uśmiechnął się szeroko

-A to za co? -udała oburzoną i schowała jego koszulę za plecami.

Oko za oko, ząb za ząb - zażartował - no co jest kochanie..nie oddasz mi mojej koszuli? - spytał uśmiechnięty

-Nie. -cofnęła się o krok.

A chcesz żebym się zaziębił? - spytał dalej mocno rozbawiony

-Sam ją sobie weź. -uśmiechnęła się wyzywająco. -Jeśli dasz radę. -pokazała mu język.