Stacja 'Laska' [od 9 dnia]

- hmmmm a ja mam ochote na truskawki - wypalila tematem nie wiadomo skad i dlaczego po czym sie rozesamiala - dzis wariuje -

Ben sie roześmiał - Jak wrócimy, to może da sie załatwić... A co ty masz nagle takie dziwne zachcianki? - popatrzył na nią zdziwiony, potem na jej brzuch po czym wybuchnął śmiechem

Juliet rowniez spojrzala na swoj brzuch i go pomasowala - to chyba nam jednak nie grozi.. - powiedziala szeptem

- Wiesz, na tej wyspie cuda zdarzają się na okrągło - przytulił ją - Ale nie chciałbym, żebyś stała się obiektem jakichś badań - pocałował ja w szyje

Juliet wtulila sie w Bena, wspomnienia niestety jeszcze ja bolaly, zawsze chciala miec dziecko - masz racje - usmiechnela sie smutno i wtulila w niego mocno

- Wiesz, ze kiedy nam się uda, to już nic nikomu nie będzie groziło - Pogłaskał ją po głowie - to twoja zasługa - uśmiechnął się

- Ben dobrze wiesz ze nic nam sie nie uda - powiedziala posepnie

- Posłuchaj, jeśli skończymy badania nad Claire, to czemu nie moglibyśmy pomóc tobie? - zapytał

- nie wiem czy chce.. to wszystko jest za bardzo skomplikowane, moze powinnam isc do Bei lub Laury i z nimi porozmawiac - stwierdzila - wreszcie zwrocic sie do kogos kto sie na tym zna... -

Ben przytulił ją - Będzie dobrze - pocałował ją w policzek - Zobaczysz...

- wiem skarbie - usmiechnela sie - teraz juz wiem ze bedzie dobrze - podniosla teczke z badaniami i popatrzyla sie na nia radosnie.

Już dawno powinniśmy poważnie porozmawiać...
Ben oparł się o biurko i popatrzył na Juliet badawczo
- A ty? Chciałabyś mieć... zajść w ciąże? - zapytał

Juliet zamarła. Ten temat był dla niej wyjątkowo drażliwy i bolesny.

-Przecież wiesz, że nie mogę. -powiedziała wymijająco przeglądając papiery.

- Po prostu mi powiedz... - chwycił ją za ramiona i zmusił by popatrzyła mu w oczy

-Taak. -powiedziała lekko drżącym głosem. Z tobą. -dokończyła w myślach.

Ben przytulił ją. Wiedział, że to dla niej trudne
Przecież Badania niedługo się skończą... będziemy mogli ci pomóc... zobaczysz

Juliet wtuliła się w Bena. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym urodzić ci dziecko

- Spokojnie - Ben szepnął do ucha nieco roztrzęsionej Juliet - Przepraszam, ze o to pytałem

-Nie przepraszaj. Powinnam już to dawno zaakceptować i przestać być taka drażliwa na tym punkcie. -westchnęła wtulona w Bena.

- Przecież masz do tego prawo... - Lekko ją od siebie odsunął i popatrzył jej w oczy, potem pocałował ją czule

Juliet rozchyliła lekko usta by się jeszcze bardziej delektować smakiem pocałunków Bena. Przywarła do niego całym ciałem. Sama nie wiedziała co wyprawia.

Ben całował ją i przesuwał dłońmi po jej pośladkach w górę. Po chwili ktoś otworzył drzwi, ale orientując się w sytuacji, szybko je zamknął. Ben i Juliet zdezorientowani patrzyli w drzwi. Ben po chwili roześmiał się - Zachowujemy się jak para nastolatków

Juliet trochę zmieszana, że ich przyłapano odsunęła się nieco od Bena śmiejąc się.

-To chyba nienajlepsze miejsce na takie rzeczy. -uśmiechnęła się. -W końcu jesteśmy ponoć w pracy. Ale biurowe romanse są intrygujące.

- Mam lepszy pomysł - zamknął drzwi na klucz
Proszę pukać...
Stanął przed nią i objął ją - Intrygujące, taak? - Zsunął delikatnie jedno jej ramiączko i pocałował ją w ramię, a dłoń przesunął po talii - Nawet nie wiesz jak bardzo - szepnął jej na ucho i pocałował ją bardzo namiętnie

-Mrrrr. -wymruczała zadowolona. -Ben, ostatnio zrobiłam się tak trochę wygodnicka i nie miałabym nic przeciwko dużemu i miękkiemu łóżku. -szepnęła mu do ucha.