Plaża za skałami

Stella poszła z dala od wszytkich. Usiadła i patrzyła w ocean. Lepiej jej nie przeszkadzać. Leki są bardzo daleko...

Z odddali było słychać krzyki Charliego.
- Hej, gdzie jesteś i kim ty... - nagle głos ucichł.

Stella patrzyła w ocean. Nie przejmowała się krzykami. Uznała po prostu, ze brakuje jej leków

Stella, bawiąc się scyzorykiem pokierowała się na plaże

Charlie postanowił zbadać plażę i aby odpocząć usiał na jednej ze skał!

Ana wbiegła na plaze. W momencie kiedy odwróciła się za siebie, nie zauwazyła kamienia o który się zresztą potknęła i wylądowała na piasku. Straciła przytomność.

Ana oprzytomniała. Wstała otrzepała się i powoli udała się w kierunku wioski. Pomyslała ze ten człowiek co ją tam wieził musi byc dla niej jakims zagrozeniem i czuła ze powinna go odnalezć.

//wioska// ...

Sawyer wszedł za jakiś głaz. Oparł się o niego i wreszcie miał chwilę spokoju. Spojrzał na swoją krwawiącą rękę - przecież od tego się nie umiera - powiedział zamykając oczy i kładąc się obok skały.

//plaża

Vincent wpadł między skały i podbiegł do Sawyera wypuszczając patyk z pyska tuż pod jego nogi.

-Vincent? Gdzie jesteś? -Lee w końcu znajduje psa.

-Cześć. -wita się z uśmiechem z Sawyerem. -Możesz mi podać patyk?

Sawyer otwiera oczy i widzi nad sobą Lee i psa. Uśmiecha się widząc pieska i podaje małej patyk - idź się pobawić gdzie indziej - powiedział i zamknął oczy

Lee odbiera do Sawyera patyk. Zauważa krew na jego ręce. Wyciąga w jego kierunku dużą chusteczkę z materiału.

-Tobie się bardziej przyda niż mnie.

Sawyer wstał nerwowo - zostawcie mnie do cholery wszyscy w spokoju - krzyknął i zaczął oddalać się dalej plażą. Podszedł pod jakieś drzewo i usiadł pod nim

-Ocho, ktoś nie ma dziś humorku. -Lee uśmiechnęła się do siebie. -Chodź Vincent. -zawołała na psa, rzuciła mu patyk i powoli ruszyła za nim.

//plaża

Matko kochana co tu się dzieje...psy, dzieci, może za niedługo zobaczę tutaj dinozaury - myślał zdenerwowany. Położył się pod jakąś palmą i zaczął patrzeć w ocean. Coś zaczęło go gnieść w pośladki.....dotknął tamtego miejsca i wyciągnął spluwę - nie wypadła mi....dziwne - powiedział sam do siebie i zaczął się nią bawić

Sawyer siedział tak przy skałach. Przyłożył sobie pistolet do głowy - to już koniec tego życia - i nagle nacisnął spust....... -szkoda że wyciągnąłem magazynek - powiedział sam do siebie - tak nie może być....muszę wiedzieć wszystko bo inaczej zawsze będę taki...-powiedział sam do siebie wstał zdjął i rozerwał koszulę zawiąał wokół krawaiącej ręki, pistolet włożył za pas i poszedł poszukać kogoś

//obozowisko

Danielle usiadła na ostatniej skale - wiesz Jane. Obserwowałam was... i widzę wasze problemy - zaczęła

-Czyli? Nie mam czasu na owijanie w bawełnę.

Stella stanęła daleko za nimi, ale poślizgnęła się na czymś
Cholernie śliskie kamienie!! - Noga bardzo ją bolała. Ześlizgnęła się ze skały i wpadła do jakiegoś ostro zakończonego zagłębienia - Pomocy! - zawołała

- Widzisz, wielu ludzi, którzy wcześniej się nie udzielało, zaczyna się wybijać z tłumu. A wasz Jack jednak nie pokazuje, że jest przywód... - urwała słysząc krzyk. Spokojnie Wstała i poszła szukać źródła hałasu . Kiedy zobaczyła Stellę powiedziała do Jane - Widziałam ta małą, kiedy biegła z osady innych. Pewnie jest jedną z nich, tym bardziej, że nie widziałam jej długo na plaży - mówiła cicho, ale Stella to słyszała

-Nie ważne kim jest! Trzeba jej pomóc! -podeszła do krawędzi. -Hej! Trzymaj się!

- Jeśli tam spadniesz, a to raczej pewne, to ja już nie będę ryzykować życia. Lepiej, żeby zginęła jedna osoba, niż trzy - Powiedziała spokojnie, patrząc w oczy wykrwawiającej się dziewczynie. Krew płynęła dużym strumyczkiem po powierzchni skały. Jane, chyba nie chcesz osierocić Lee... - powiedziała

Stella dusiła się w środku. Skała przebiła jej płuco. Zakasłała krwią. Oczy miała nieco wytrzeszczone i jakby ze szkła. Patrzyła na Jane i Danielle. Była już na skraju życia i smierci

-Musimy ją stamtąd wyciągnąć! -krzyknęła do Danielle. -Ona umrze jak jej nie pomożemy!!!!!!!!

- Ona juz umarla, nie widziesz tego? - powiedziala Danielle, odchodzac od Stelli. Usiadla beznamietnie na skale i patrzyla na Jane

-Ciebie, do cholery, nic nie rusza???!!!! -wrzasnęła na Danielle. -Właśnie widziałaś jak ktoś umiera i nic nie zrobiłaś!!!!!!!!! Co z ciebie za człowiek!!!!!!!!!!!