Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

-Tą czarną chmurę nazywa Cerberusem. Według niej to jest coś naprawdę przerażającego i niebezpiecznego. Mówiła, że chce się zemścić na Benie za to, że przed 16 laty porwał jej córkę.

Gość

- Jej corke?? 16 lat temu?? - zdziwił się Jack - co prawda gdy byłem u nich przychodziła do niego jakaś młoda dziewczyna imieniem Alex, ale to była corka Bena.

-Alex? -w oczach Jane pojawiło się zaskoczenie. -Danielle powiedziała, że jej córka ma tak na imię.

Shannon przysluchiwala sie zaciekawiona calej rozmowie. Czula jak slonce ja ogrzewa i osusza jej rzeczy.

Gość

- Tak miała na imie - potwierdził i po chwili zastanowienia odparl-...tak naprawde nie wiemy kim jest ta Danielle, moze ona jest jedna z tamtych i mowi nam wszystko to co chcemy uslyszec?

-Ja jej wierzę. -powiedziała stanowczo Jane. -Ona od 16 lat mieszka w dżungli. To widać i nie da się tego jakoś spreparować.

Gość

- Mam nadzieje, że się nie mylisz... to co? spotykamy sie w wieczor prawda?

-Jak dasz radę to załatw jakieś drewno, a ja wyciągnę z wraka co się da.

Gość

- Jasne, masz to u mnei jak w banku - powiedział Jack i chwycił Shannon za reke

Shannon troche posmutniala. Nagle przywolano ja do rzeczywistosci - nie ma sprawy Jane, poszukamy drewna i powiadomimy wszystkich o dzisiejszej... ceremoni.. -

Jane ruszyła w stronę namiotu Sawyera.

//będę jutro; miłej kąpieli w oceanie Very Happy

Gość

Jack poprowadzil za reke Shannon do wody i kontynuowali kapiel - mam nadzieje ze bedziesz tam ze mna dzisiaj - powiedział Jack

- tak - usmiechnela sie ale bylo widac ze jest tym wszystkim przerazona

Gość

Jack przytulił Shannon po czym ja pocalowal - to kolejna wieczorna atrakcja jak widzisz, do tego czasu ejdnak mamy sporo czasu i korzystajmy z tego.

Shannon wtula sie - ale jak mam sie cieszyc majac taka perspektywe przed soba? - patrzy mu sie w oczy, jej natomiast coraz bardziej sie szkla

Gość

- Bede tam z Toba, a jesli nie chcesz to nie musisz na to patrzec. Zrobisz to co bedzie dla Ciebie wygodne... ale nie mozemy uciec od klopotow Shannon - przytulil mocno Shannon

- nie, chce byc tam z Toba - powiedziala stanowczo - kto to jest Ben? Alex? -

Gość

- Ben to ten przywodca, a Alex to jego corka... tam mieszka naprawde mnostwo osob i zyja w normalnych warunkach... Ta wyspa jest bardzo dziwna.

- ahhh i Colleen ? - przy samym wymawianiu tego imienia klulo ja z zazdrosci - ehhh trudno mi to wszystko poukladac sobie w glowie.. -

Gość

- Tak, Colleen i mnostwo innych osob, rozumiem ze ciezko jest to sobie wyobrazic, sam tego nie moge zrozumiec...

Colleen i Colleen co on tak ciagle gada o tej Colleen Razz

- pomyslala juz poddenerwowana - tak to bardzo ciekawe, ok ja juz mam dosc kapieli - wychodzi na plaze

Gość

Jack wyszedł z Shannon, poczuł grymas focha na sobie - Mowilem Ci juz ze Cie strasznie kocham?

- tak? a niby za co? - zapytala z przekora w glosie

Gość

- Za to ze jestes taka wspaniala, a nawet czasem ze taka zazdrosna o mnie, bardzo mi sie to podoba Very Happy

- pfff tez mi cos!! wcale nie jestem zazdrosna - Shannon podchodzi do ich prowizorycznego namiotu i szuka w nim recznika