Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

Shannon wybudza sie ze snu, gdy przez szpare w namiocie pada na nia slonce. Przeciaga sie lekko myslac ze Jack jeszcze spi i kladzie sie obok niego. Usmiecha sie do siebie bo jest bardzo szczesliwa.. znowu moze sie budzic u boku swojego ukochanego.

Gość

Jack zauważając że Shannon nie śpi lekko wycedził przez usta - dzień dobry - pocałował Shannon po czym znowu rozłożył się w namiocie.

- mmmmm - zamruczala Shannon - dziendobry - mowi poczym odwzajemnia pocalunek Jacka - nastepny dzien na tej pieknej tropikalnej wyspie, to cos dzis zwiedzamy? tutejsze swiatynie czy moze muzeum ? - zazartowala

Gość

- Aquapark na poczatek, a potem wesołe miasteczko - zazartowal - a potem fajerwerki na czesc kolejnego dnia na wyspie.

Shannon wybucha smiechem - to dzien rozpoczyna sie bardzo ciekawie, ale najpierw! kapiel w oceanie- usmiecha sie

Gość

- Obowiazkowo kapiel razem - usmiechnal sie do Shannon

- tak - mowi i daje buziaka Jackowi poczym wychodzi z namiotu. - Dzis sie zapowiada piekna pogoda - usmiecha sie i idzie nad wode.

Gość

Jack podąża za Shannon, łapie ją za ręke i wchodzą razem do oceanu.
- Ale ciepła woda, nie sądzisz? - zaczal doceniac uroki wyspy

- czy ja wiem.. mi jest jakos zimno - Shannon powoli wchodzi do wody - raczej rano wole wskoczyc pod goracy prysznic - Razz

Gość

- Ale tutaj nie mamy prysznica, chyba ze tam pare kilometrow stad, w bunkrze Razz

Nie jestem w stanie wykonac tego zyczenia.

Ciemne Terytorium

Sawyer i Jane wchodzą na plażę.

-Muszę pogadać z Jackiem. Zaniesiesz owoce do namiotu? -zapytała podając Sawyerowi plecak, po czym idzie w kierunku Jacka i Shannon.

Shannon juz na same slowo bunkier zatrzesla sie ze strachu.. wiedziala ze droga do niego prowadzi przez dzungle. Chlapie Jacka woda i sie zanuza poczym plynie przed siebie - gonisz - krzyczy i sie smieje

Ok....będę w namiocie jak coś... - po czym wziął od Jane plecak i poszedł do namiotu

Gość

Jack predko poplynal za Shannon, dogonil ja po czym złapał ją od tyłu za brzuch - teraz juz mi nigdzie nie uciekniesz ty mały rekinie!! - dzis Jack najwyrazniej mial ochote na zarty, nagle uslyszal glos Jane

Jane widzi jak Jack i Shannon pływają w oceanie. Siada na piasku i postanawia poczekać aż wyjdą z wody.

Shannon smieje sie - aaaa!! puszczaj - odwraca sie do niego i plata jego szyje rekoma - i co mi teraz zrobisz? skoro juz mnie zlapales - Very Happy

Gość

- Chetnie bym Cie zacałował na śmierć w tej pozycji ale jak słyszysz czeka na nas Jane - Czesc!! - krzyknal do Jane po czym razem z Shannon poplyneli do brzegu - w czym rzecz?

-Chodzi o wrak i o Claire.

Gość

- Wiesz coś o Claire? I o co chodzi z wrakiem?? - zapytał zaciekawiony Jack.

-Nie wiem nic nowego o Claire, ale w końcu coś trzeba zrobić -odbić ją z rąk porywaczy. A co do wraku, to chyba powinniśmy wyciągnąć wszystko co może nam się przydać, a resztę i ciała zmarłych spalić zanim przyplątają się tu jakieś głodne zwierzęta.

Shannon wzdrynela sie na sama mysl.

-Powinniśmy urządzić im coś w rodzaju pogrzebu.

Gość

- Też nad tym myślałem, ale nawet nie mamy pojęcia gdzie jest Claire. To wrecz jak szukanie igły w stogu siana... a nie zapowiada sie na to zeby w dzungli bylo bezpiecznie, a tam musielibysmy szukac. Co do wraku... powinnismy spalic ciała... najlepiej gdybysmy zrobili to dzis w poludnie, albo wieczorem...

-Lepiej wieczorem. Ogień będzie wtedy bardziej widoczny. Co do Claire miałam się zapytać Danielle czy coś widziała, ale znikła tak nagle, że nie miałam szansy tego zrobić.

Gość

- Wyciagnęłaś jakieś informacje od Danielle? - zapytał - Wiesz cos co pomoze nam zrozumiec co tutaj sie dzieje?