Obozowisko na południowej plaży [od 9 dnia]

Angel obudzila sie, przez te dni odnawiala sily.
Sięgnela po butelke z woda.

Gość

- Skorzystam z pozwolenia, ale pierw zjem to kulinarne cudo - pochwalil Shannon

- oook, poczekam - usmiecha sie do niego slodko - ja juz sie najladlam - Shannon odklada pol salatki. Bierze wode i ja popija. Co chwile spoglada czy czasem ktos nie przenosi ciala Medi.

Gość

Gdy Jack skonczyl jedzenie podziekowal Shannon za nie - a teraz... pozwole sobie na - Jack pocalowal Shannon - a teraz drugie pozwolenie - ponownie pocalowal ja - to co teraz robimy? - usmiechnal sie czarujaco

Vin spojrzał za siebie i zobaczył leżącą na pisaku kobietę która sięgnęła po wodę. Spojrzał na nią po czym wstał i podszedł pod ocean. Spojrzał na fale które były bardzo ładne. Po chwili obrócił się i spojrzał ponownie na nieznajomą dziewczynę.

Angel patrzyla do okola, niedaleko zobaczyla mezczyzne, nie widziala go tu wczesniej. Dyskretnie zaczela go obserwowac.

Shannon przysuwa sie do Jacka i daje mu calusa, poczym usmiecha sie do niego zalotnie - wiesz dobrze co bym najchetniej zrobila, ale musimy o czyms innym myslec.. czasami - smieje sie, gdy juz opanowuje atak smiechu mowi dalej - musimy pomyslec jak to zrobic, zeby nikt nie widzial jak beda zabierac cialo Medi.

Vin podszedł pod kobietę i powiedział:

-Wszystko ok?

Widział że kobieta jest trochę zmęczona

Gość

- Jasne... - posmutnial - musimy liczyc na szczescie... bo nic sami nie mozemy zrobic... - powiedzial

- tak, dobrze sie czuje, dopiero wstalam - usmiechnela sie - jestem Angel- przedstawila sie grzecznie

- Jack - Shannon glaszcze go po policzku - jezeli nie chcesz tego robic to ok.. sama sie z tym dziwnie czuje bo zzylam sie z tymi ludzmi.. a teraz czuje jakbym kogos zdradzala -

Gość

- Nie przesadzajmy... ide tam z Toba i juz - zlapal Shannon za reke - zrobie co tylko zechcesz... pojde nawet na koniec swiata... o ile juz na nim nie jestesmy - zazartowal

- a nie bedziesz sie czul zle z tym? ze pomagasz im? - Shannon rowniez trzyma Jacka za reke

Gość

- Przede wszystkim pomagam Tobie, a oni sa na drugim planie - usmiechnal sie - nic sie nie martw - scisnal mocniej jej dlon

Shannon wtula sie w Jacka - jest mi glupio ze narazam i Ciebie... co bedzie jak oni zapytaja gdzie jest jej cialo? - Shannon zaczela obmyslac plan.. - moze wezmiemy ja do dzungli i niby zakopiemy... zakryjemy jej cialo liscmi i zrobimy jakis grob .. taka atrape.. - zachcialo jej sie smiac gdy to opowiadala..

Gość

Jackowi rowniez zachcialo sie smiac, ale po chwili odrzekl - hmm... to dobry pomysl... powiemy wszystkim, gdyby pytali, ze pochowalismy ja, aby nie wywolywac paniki. W koncu jestem przywodca - zaproponowal

- mrau moj Ty przywodco - Shannon usmiecha sie zalotnie do Jacka i przygryza jego dolna warge poczym sie usmiecha

Gość

- Mmmm - powiedzial z rozkoszy i sie usmiechnal - to chyba niestety jedyne wyjscie... nie mozemy im powiedziec prawdy.

- nie mozemy.. chodzmy Jack.. im szybciej to zrobimy tym lepiej - Shannon wstaje z piasku i sie rozglada.

Gość

Jack rowniez wstal z piasku. Otrzepal sie z niego, zlapal Shannon za reke i ruszyli...

Im blizej byli ciala tym wolniej szla Shannon. Gdy juz byli przy niej, stoi sparalizowana i sie na nia patrzy. - dobrze ze Jane ja zawinela w ten material.. - pomyslala

Gość

Jack spojrzał na Shannon, po czym chwycil ciało Meredith - prowadz... - powiedział

Shannon nic nie powiedziala tylko ruszyla w dzungle.

//ciemne terytorium//

-Jestem Vin. Miło mi

uśmiechnął się

-jestem tutaj nowy...tzn nie chce by to źle zabrzmiało ..nie dawno trafiłem na plaże..

Sawyer podparł się ręką i patrzył na piękne ciało Jane. Patrzył się na nie jak zahipnotyzowany. Po chwili uśmiechnął się sam do siebie i wziął głęboki oddech.