Bunkier [od 15/16 dnia]

Ben pocałował ją namiętnie, ale po chwili przerwał ten moment
- nie uważasz, że... nie powinnaś? Nie powinnaś kierować się emocjami, zrwłaszcza, że prawie mnie nie znasz... - powiedział dość szczerze - Nie, Stella, nie niszcz sobie życia - starał się uśmiechnąć

- Przestań... - szepnęła - To moja decyzja. Potrafię podejmować dobre decyzje. Inaczej nie trafiłabym do FBI - Usiadła obok niego i przytuliła się - Ale rozumiem. Pewnie gdzieś u siebie masz swoje życie...

- Po części masz racje - uśmiech zszedł mu z twarzy - Niedawno kogoś straciłem i... nie chce znów czegoś takiego przeżywać - popatrzył na nią przygaszony

- Przepraszam w takim razie... już nie będe się narzucać - włożyła na siebie bluze i chciała wyjść
Ach... zamknięte...
- mogę coś dla ciebie zrobić, kiedy już wyjdę? No wiesz... żeby się jakoś zrekompensować - patrzyła w ziemię

- Nie musisz... ale jeśli właściwie chcesz - Ben napisał coś na kartce. Podał ją stelli - Napisałabyś to na komputerze? To dla moich ludzi ... żeby się o mnie nie martwili - lekko się uśmiechnął

- Jasne - wzięla od niego wytarganą okładkę książki - To jakiś szyfr? - popatrzyła na niego z zainteresowaniem
"Szykuje się czystka. Coraz mniej ludzi kocha to miejsce. Nie możemy sobie pozwolić na żaden, choćby najmniejszy brak dyscypliny. Jestem w łabędziu, kiedy wyjde podam ci listę osób. Oczywiście ty nie musisz się Bać, Richard"

- Yyy... tak - Zrzucił ksiązkę, a po chwili wszedł jakiś mężczyzna. Wally. Stella wyszła a Ben spokojnie położył się spać...

Stella popatrzyła z zainteresowaniem na ten 'cud techniki' który stał na środku jakiegoś pomieszczenia.
- Mogę zająć twój dyżur ? Jesteś zmęczony, powinieneś się przespać - uśmiechnęła isę. Mężczyzna odszedł, a ona wpisała słowa z kartki do komputera. wysłała je i przyszła odpowiedź
"Czy nie uważasz, że w takiej sytuacji to nierozsądne? Rozbitkowie przewyższą nas przewagą liczebną. Najpierw sprawa kobiet" Stella przepisała to na kartkę i podała Benowi pod drzwiami. On coś odpisał, a ona znów wprowadziła to do komputera.
"Dobrze, ale zaraz potem przywrócimy tu porządek"
Nikt jej nie odpisał, a po chwili rozległ się alarm. Wpisała cyferki i poszła na swój fotel, coś czytać. W nocy położyła się na kanapie i zasnęła. Co jakiś czas wstawała by wpisać hasło do komputera

Bena obudził poranny dźwęk pospieszający do wpisania kodu. Była jakaś 4-5 rano. Usiadł nałóżku i myślał. Nic mu się nie chciało. Mysl o czystce i o tych wszystkich kobietach go wykańczała.

Stella wpisała kod i poszła wziąć prysznic. Włosy spięła, luźno puszczając kilka pasemek. Umalowała się i posprzątała salon. Zrobiła zapiekani na śniadanie ale zostawiła je w kuchni i zapukała do Bena
- Śpisz? - zapytała przez drzwi

- Nie - odowiedział, wyrwany z zamyślenia

Stella cicho otworzyła drzwi i chwyciła go za ręke. Poszła z nim po cichu w kierunku salonu - Kanapeczki podane, ale najpierw umyć rączki - szepnęła i rozsiadła się na fotelu

Ben uśmiechnął się. Było za wcześnie jak na ucieczke z Łabedzia. Posłusznie poszedł do łazienki. Wział prysznic, doprowadził sie do porządku i wrócił do Stelli. To mogła być jedya okazja, by uciec...
- Stella, dziękuje za wszystko. Musze uciec... musze - powiedział, pocałował ją ostatni raz i wyszedł w pośpiechu z łabędzia w kierunku perły

Stella była na skraju płaczu
Wszyscy ode mnie uciekają?
Spakowała swoje rzeczy i puściła się biegiem za odchodzącym mężczyzną.
Postanowiła go śledzić...

** Jakiś nieznajomy mężczyzna wpisał kod do komputera. Potem po prostu zniszczył ten komputer. Dał się przyłapać Wally'emu i siedział na muszce. Poszedł na pewną śmierć. Tylko po to, by spełnić rozkazy i oczyścić wyspę. A nieświadomym rozbitkom zostało 108 minut cieszenia sie stacją 'the swan' **

Lincoln obejrzał korytarz. Nikogo na nim nie było. Szybko zszedł na dół i ruszył przez tunel.

Tunel

Locke spojrzał na bunkier. Panowała złowróżbna cisza. Nie wiedział co o tym myleć i wszedł dalej.

Angel wstala z kanapy - ide sie przejsc- powiedziala do Vina po czym wyszla z bunkra udajac sie na spacer.

Locke wszedł do pomieszczenia z komputerem. To co zastał go wstrząsnęło.

Eko wszedł do bukra wraz z Angel.

Locke zobaczył dwójkę przybyłych. Spojrzał na nich bezradnie i powiedział:
- Niestety, ale chyba już po nas.

Angel cala zdretwiala gdy zobaczyla ze kumputer jest rozwalony .

- Był tu w bunkrze wcześniej Desmond. Podobno spędził tu 3 lata i wciskał przycisk z liczbami. Rzekomo jeśli się go nie wciśnie, to cała planeta jest zagrożona. Szczegułów nie znam - powiedział John - Macie jakiiś pomysł?

Eko spojrzał na Johna i Angel. Ciągle w zawiniątku miał film, który znajdował się w Biblii.
- Ja coś mam - powiedział Eko wyjmując kawałek taśmy filmowej.

Locke spojrzał na Eko.
- Co to takiego?