Szpital polowy [od 29 dnia]

-Na pewno nie tak jak Twoje mnie. -przygryzła leciutko jego dolną wargę.

Sawyer delikatnie odciągnął swoją wargę z jej zębów. - chcesz się przekonać - uśmiechnął się dając jej całusa w usta

-Czy to wyzwanie? Bo jeśli tak to przyjmuję w ciemno. -jej dłonie błądziły po jego brzuchu.

A miałem nadzieje że zagramy w tym samym zespole - uśmiechnął się rozpinając jej stanik

-Ale to zabrzmiało jak wyzwanie, skarbie. -jęknęła cicho czując jak rozpina jej stanik.

Niech zabrzmi jak chce jednak...a dobra niech będzie - zażartował rozpinając jej stanik z tyłu - ale uważaj..wyzwałaś boga ognia - powiedział żartobliwie

-Serio? Ja lubię się bawić ogniem.

To się pobawimy razem - uśmiechnął się szatańsko przesuwając swoje dłonie do jej ramion

-W co? -zapytała prowokacyjnie się o niego ocierając swoim ciałem i całując jego tors.

No chyba nie w szachy - powiedział żartobliwie i przymknął oczy z przepływu rozkoszy. Jego dłonie dotarły do ramion Jane po czym wsunął je w jej włosy ciesząc się chwilą.

Jane przeciągnęła językiem po jego skórze zmierzając ku jego ustom. Obrysowała ich kontur językiem.

Sawyer'owi zaczęło się robić gorąco. Chciał znów pocałować usta Jane jednak ona doskonale się z nim bawiła. W końcu jego dłonie w jej włosach przyciągnęły jej usta i zaczął ją bardzo namiętnie całować ściągając z niej stanik.

Jane odpowiadała na jego pocałunki z zachłanną namiętnością jednocześnie pomagając Sawyerowi w pozbywaniu się jej stanika.

Gdy Sawyer pozbył się jej stanika obrócił się tak by ona leżała pod nim. - uważaj na boga ognia - powiedział całując ją w szyję

-Nie boję się. -zdołała powiedzieć, bo już przestawała logicznie myśleć. Jej ciało wygięło się lekko do tyłu.

Sawyer całując Jane po szyi swoimi dłońmi delikatnie masował jej brzuch a jedną z rak zaczął rozpinać jej spodnie. - uważaj bo nie jestem łatwy do ujarzmienia - szepnął ale głośniej by ukochana mogła usłyszeć.

-A kto powiedział, że ja jestem. -uniosła nieco biodra by Sawyer mógł łatwiej zdjąć jej spodnie. Przygryzła swoją dolną wargę gdy poczuła jego dłonie na swoim brzuchu i wciągnęła gwałtownie powietrze.

No chyba nie ja - uśmiechnął się uroczo ściągając z Jane spodnie trochę niżej. Zsunał się tak nisko by całować jej brzuch - wiesz co...nawet nie wiem jak mogłem tak postąpić skoro mam z Tobą tego małego - uśmiechnął się dotykając delikatnie jej brzucha

-Co było minęło. -szepnęła. -Liczy się to co teraz i to co będzie. -oddychała szybko i plytko.

Tak ale ja nadal się z tym fatalnie czuję - spojrzał Jane w oczy przylegając swoim ciałem do jej i zbliżając się do jej ust

-To przestań. -wsunęła dłonie w jego włosy i przyciągnęła jego głowę do swojej. -Myśl tylko o nas. -szepnęła i pocałowała go namiętnie i zachłannie.

Sawyer zaczął szybko i namiętnie całować Jane. Brakowało mu JEJ, jej ust..tych słodkich ust. - cały czas o nas myślałem i myślę - wymruczał między pocałunkami

Jane gorączkowo odpowiadała na jego pocałunki. Objęła go mocno i przyciągnęła do siebie. Chciała czuć ciężar jego ciala; to ją jeszcze bardziej rozpalało.

Sawyer bardzo szybko i gorąco całował Jane. Jego palce delikatnie zaczęły swój ruch pieszczot od szyi schodząc bardzo ale bardzo powoli w dół.

-To są tortury. -zdołala powiedzieć coraz szybciej i płyciej oddychając. Jej dłonie błądziły po ciele Sawyera