Obozowisko na południowej plaży [od 29 dnia]

-Co powiedział jeden bałwan do drugiego ?-spytał

- nie mam pojecia - stwierdzila patrzac sie na niego caly czas z usmiechem i ciekawoscia w oczach - a co powiedzial ? -

- coś mi tu pachnie marchewką - powiedział i wybuchł smiechem

Shannon rowniez wybuchnela smiechem - a to dobre.. -

- jeszcze jeden ci opowiem dobra ? - spytał

- oooook - powiedziala nadal z usmiechem

- Jak się nazywa naturalna metoda antykoncepcyjna z urzyciem kalendarzyka ? -spytał

Shannon patrzy z zaciekawieniem na Desmonda - nie mam pojecia... -

- Watykańska ruletka - powiedział ze smiechem

Shannon wybuchnela smiechem - taaaa... moglam sie domyslic - powiedziala

- mam jeszcze pare ale już cię nie bede męczył - powiedział z usmiechem

- wiesz narazie sie nigdzie nie wybieram... no chyba ze na sniadanie - usmiechnela sie do niego - ciekawe co dzis bedzie w menu.. pewnie owoce..owoce i owoce -

- jak chcesz to mozesz wpasć do bunkra tam jest wieksze menu - powiedział

- Taaak. I zaraz będzie " Charlie odwróć się ", więc robie to już teraz- powiedział z uśmiechcem i się odwrócił, żeby Claire mogła nakarmić Aarona.

- chyba tak zrobie - powiedziala rozgladajac sie po plazy - tylko chyba poczekam az Jack sie obudzi -

Claire sie usmiechnela i zaczela karmic Aarona. Gdy maly juz byl najedzony podchodzi do Charliego i daje mu Aarona - a wujek Charliego za to go przebierze - mowi z slodkim usmieszkiem -

- Tak. Jasne. Chodź do mnie- powiedział i wziął Aaron'a. Przebrał go i powiedział:
- No to teraz możesz wyrywać laski- uśmiechnął się i wziął go na ręcę.- To co, Claire? Chcesz jeszcze poleniuchować ?

- rozumiem ze mama ma sie polozyc a moj syn z wujkiem pojda wyrywa laski! - powiedziala udawanym groznym glosem, reka spoczela jej na tali -

- No pewnie. Cały dzień.- uśmiechnął się

- to pan Aaron zostaje w domu z mama -

- O nie. Pan Aaron idzie z wujkiem na dziewczyny, co nie Aaron ?- uśmiechnął się

- Aaron nigdzie nie idzie - Claire delikatnie tupie nozka - i napewno na zadne dziewczyny, nie bedziesz mi go demoralizowal panie gwiazdo rocka -

- Nie demoralizuje, nie demoralizuje. Po prostu, idziemy na dziewczyny. No co? Nie można ?- zapytał uśmiechając się

- nie! - powiedziala i wziela Aarona na rece - moj synek zostanie z mamusia i pomoze jej sprzatac w namiocie -

- No przecież żartowaliśmy sobie. Spokojnie. Daj mi go, przejdę sie z nim troche po świeżym powietrzu- uśmiechnął się.