Bunkier - stacja Dharmy 'Łabędź' [od 29 dnia]

[od 29 dnia]

Okolice bunkra

- Jesteśmy- oznajmił Charlie

- wszędzie dobrze ale w domu najlepiej - powiedział zakładajac na siebie kobinezon Dharmy

- Racja....- Charlie pomyślał o swoim prawdziwym domu.- Muszę iść. narazie-powiedizał i wyszedł...

Okolice bunkra

Sawyer wkurzony wszedł do bunkru. Zaczął nerwowo się rozglądać. - zbrojownia - powiedział cicho wchodząc tam i szukając czegoś ciekawego - to chyba wystarczy - powiedział wyciągając rewolwer sw 617 22lr. Schował go za pas i wrócił na plażę.

//plaża

Desmonda zbudził się bo zaczeło sie odliczne podbiegł szybko do komputera i wprowadził do liczby 4 8 15 16 23 42

Desmond poszedł w strone plaży

==>okolice bunkra

Desmond wszedł i zamkną drzwi na 3 tytanowe kłódki nie miał ochoty z nikim gadać , nagle usłyszał ryk syren ,sybko podbiegł do komputera i wprowadził liczby

Desmond spojzał na monitor i zaczął płakać - Czy to jest moje całe życie wciskanie klawisza - powiedział do siebie ze łzami

wstał i otworzył drzwi bo to i tak mu nic nie dało

Desmond poszedł do łóżka i delkatnie położył dziewczynę

Na twarzy kobiety malował się wyraz bólu. Jęknęła po cichu, jednak ciągle nie odzyskiwała przytomności.

Desmond pobiegł do apteczki , wszystko leciało mu z rąk , kątem oka spojażał na dziewczynę , podbiegł do niej rozwiną jej opatrunek zrobiony przez Jacka i polał jej ranę wodą utlenioną - dobrze ze jest nie przytomna - powiedział do siebie wziął wodę - piepsz*** Sawyer - znowu do siebie , - Jak to dobrze ze ze Jack jest z nami i zaczął powoli cucić dziewczynę - hej
wstawaj - mówił delikatnie

Nagle zaczęły wyć się syreny - cholera jasna - podszedł do komputera i wstukał 4 8 15 16 23 42

szybko pobiegł na plaże

==>okolice bunkra

Sawyer wszedł do bunkru. Rozejrzał się widząc Orianę która leżała nieprzytomna. Wszedł do zbrojowni szukając znowu jakiejś broni. Gdy znalazł broń krótką jaką był COLT 1911 Nikiel wyszedł ze zbrojowni. Spojrzał na dziewczynę. Nerwy jednak nadal go trzymały. Wyszedł z bunkru.

//okolice bunkru

Dave przemknal szybkim krokiem przez bunkier..pospiesznie szukal czegos przypominajacego barek. Znalazl najpierw zbrojownie z ktorej wzial pistolet - przyda sie na nastepne polowanie.. - wklada sobie bron za pasek - ok wodeczko gdzie jestes.... - myslal szukajac barku, nagle znalazl. Podchodzi ale nie moze go otworzyc... szarpie mocniej.. - yeah...witam.. - myslal wyciagajac 2 butelki. Zatrzymal sie chwile i spojrzal na dziewczyne lezaca na lozku.. - slodkich snow ksiezniczko... - pomyslal i wyszedl z bunkra.

//okolice bunkra//

Kobieta otworzyła oczy. Noga bolała ją niemiłosiernie.
-Psia krew przecież On mnie zabije...-zaczęła szeptać przestraszona. Podparła się na rękach i próbowała usiąść. Próba niezaliczona. Opadła na poduszkę bez sił. Zamknęła oczy i w myślach zaczęła przypominać sobie co całkiem niedawno powiedział jej pewien mężczyzna...

Desmond wchodzi i widzi dziewczynę przechodzi obok niej żeby sprawdzić ile jeszcze czasu , spojrzał a jeszcze 30 min spokojnie - pomyślał podchodzi do dziewczyny z wodą i jakimś jedzeniem - hej wstawaj pobudka -
powiedział

//okolice

Jane wchodzi do bunkra.

-Desmond?! -woła go.

- Tu jestem siedzie przy tej dziewczynie - powiedzialał

Jane podeszła do nich. Obejrzała ranę Oriany.

-Przynieś mi apteczkę. -powiedziała martwym głosem rzucając plecak na ziemię.

- Nie widzisz stoisz obok niej ? - zapytał ze zdziwieniem - wiesz co zgadnij co sie stało -pokazał na zbrojownie

-Co takiego? -zapytała bez zainteresowania zdejmując opatrunek z nogi dziewczyny, dezynfekując ranę i zakładając czysty opatrunek.

- Przeliczałem bron i okazało się że brakuje 3 - powidział

-Sawyer chyba wziął dwie. Jedną zdaje się ma przy sobie, a drugą wyrzuciłam do oceanu gdy postrzelił Orianę. -skończyła opatrywać dziewczynę. -Tutaj są jakieś antybiotyki. Jak się obudzi niech je łyknie.

- Zgadanij kto wziął 3 ? -powiedział z uśmiechem