Bunkier - stacja Dharmy 'Łabędź' [od 29 dnia]

Shannon jakby sie nie wystraszyla, martwila sie bardziej o czyjes zycie niz o swoje - wiesz.. chyba cos w tym jest, bylam juz 2 razy postrzelona moze ktos to zrobi pozadniej - stwierdzila

Desmond opuścił broń - miałaś racje żartuję - powiedział z uśmiechem

- jakos sie nie przerazilam - odpowiedziala i odwrocila sie do niego plecami z mina "wtf" - myslalam ze wie... - pomyslala - a Twoje zarty sa malo smieszne -

- wiem ale musiałem to zrobic - powiedział - nie dla żartu ale dla sprawdzianu jesteś już na to gotowa -

- na co gotowa? - zapytala ze zdziwieniem ale i zainteresowaniem

- wyruszenie po prawdę - powiedział

Shannon wytrzeszczyla oczy na Desmonda - o czym mowisz? Des.. poloz sie na troche chyba jestes zmeczony.. - bierze jedna kanapke w reke - kanapeczke? - pyta sie go

- nie dzięki- podchodzi do Shannon - nie nic mi nie jest - powiedział - skoro jesteś gotowa to pozegnaj się dziś z Jackiem - powiedział

- co?! - spojrzala na niego przerazona - no tak 3 lata w dziczy robia swoje.. - pomyslala - tak jasne... - powiedziala probojac go jakos zmylic - zaniose mu tylko sniadanie.. - powiedziala skladajac kanapki - to ja juz lece.. uwazaj na siebie - powiedziala i wyszla pospiesznie z bunkra..

//okolice bunkra//

- pamiętaj ci mówiłem do zobaczenia w Perle - powiedział

Desmond wstał wziął plecak wszedł do zbrojowni -Karabin powinien starczyć może jeszcze wezmę colta - powiedział poszedł do spiżarni wziął parę konserw - ok starczy na tydzień , Shannon ale pójdzie siłą albo dobrowolnie - powiedział sam do siebie

Oriana wstała i podeszła z trudem do mężczyzny
-Co Ty robicisz?

- Dobra koniec tego dobrego Tom mam dla ciebie zadanie będziesz wpisywał co 108 min pewną kobinacje liczb zapisze ci ja i przyklejoną masz do komputera , ja idę załatwić pewną sprawę - powiedział - ty się połóż jeszcze co - powiedział troskliwie

-Nie. Idę na plaże. Zgnije tutaj. - powiedziała i zaczęła powoli iść w kierunku wyjścia.

- To czekaj idę z tobą bo też tam zmierzam - powiedział

-Ok.-powiedziała i wyszła.

// okolice bunkra.

podążał za Orianą

==>okolice bunkra

Tom skonczyl ogladac kasety. Wywarlo to na nim wielkie wrazenie. Nie mogl przestac o tym wszystkim myslec. Z zamyslen wyrwalo go sformulowanie "...bedziesz wpisywac co 108 minut pewna kombinacje liczb... ...przyklejona masz do komputera...". Tom odwrocil sie w strone Desmonda, ktory wlasnie wychodzil. Chwile tak jeszcze siedzial wpatrujac sie w wyjscie. W koncu podniosl sie z fotela naprzeciw telewizora i poszedl powolnym, niepewnym krokiem w strone sali z komputerem. Bylo tam pelno sprzetu, na jednej ze scian wisial przymocowany zegar odliczajacy czas, zostalo jeszcze 25 minut. Ujrzal minitor na ktorym widniala karteczka. Zasiadl przed nim, zdjal kartke i przeczytal ja.
- 4 8 15 16 23 42 - przeczytal cicho. Siedzial i wpatrywal sie w monitor na ktorym migal zielony prostokacik. Wkoncu zaczelo sie odliczanie 6 5 4 3... Tom pospiesznie wpisal kod i wcisnal Enter. Na liczniku pokazalo sie 108. Odliczanie zaczelo sie od poczatku.

A gdyby tak nie wpisac kodu... pomyslal.

-Hej Tom jak tam ? Ja tylko na chwile - powiedział

- Co? A nie nic, dobrze. - odpowiedzial oderwany od rozmyslan. Po chwili ciszy zadal pytanie.
- Czy probowales kiedys nie wpisac kodu?

-Pamiętasz latające przedmioty w holu - powiedział

- Tak, pamietam. - odpowiedzial.

- to wynik nie wpisania klawisza -

- Hmm... a cos jeszcze sie dzieje? - zapytal dociekliwie.

- nie wiem nigdy tego nie robiłem ale wtedy powstaje Awaria Systemu potem nie wiem co jest dalej dobra ja lecę - powiedział wychodząc ze zbrojowni i podązając do strony wyjścia - a i o broni zapomnij do zbrojowni kod znam tylko ja pamiętaj ze by wpisywać kod narazie -

==>okolice bunkra