Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Hmm to dobra...obróć się i dalej będę Cię masował - powiedział uśmiechnięty - no ale masując tamtą stronę chyba musielibyśmy iść gdzieś indziej - w jego głosie było słychać lekki śmiech

Jane sięgnęła rękami do tyłu, zapięła stanik i obciągnęła bluzkę. Po czym usiadła na piasku otrzepując się z niego.

-Zbyt jestem rozleniwiona na dłuższe wędrówki.

Sawyer usiadł obok Jane. - wiem...mój masaż tak działa na kobiety....żadna jeszcze nie narzekała - spojrzał na nią z wielkim śmiechem w oczach

-Kobiety? -Jane uniosła lekko prawą brew. a potem znienacka rzuciła się na Sawyera przewracając go na piasek. Usiadła mu na brzuchu, złapała za ręce i przycisnęła je do piasku nad jego głową. -Jakie kobiety? -w jej oczach było widać śmiech choć starała sie to ukryć.

Sawyer leżał bezbronnie na piasku przyciśnięty prze ukochaną. Zaczął się lekko szarpać ale nie tak by się uwolnić. - nie bij, nie bij powiem wszystko, powiem Ci wszystko tylko nie bij - w końcu nie wytrzymał i zaczął się śmiać

Jane również zaczęła się śmiać.

-Mów! -zażądała nie przestając się śmiać.

Sawyer cały czas się śmiejąc - no dobrze....już Ci mówię....pierwsza była Claire no i mówiła że to dobre dla dziecka....a potem Shannon i też mówiła że jest jej bardzo dobrze....no i Ty też nie narzekałaś - cały czas się śmiał

-No pięknie. -Jane udawała oburzoną, ale nie bardzo jej to wychodziło, bo w jej oczach było widać iskierki śmiechu. -Kara cię nie ominie Casanovo. -puściła jego ręce, położyła na jego policzkach i pocałowała tak jak jeszcze go nie całowała, wkładając w ten pocałunek całą swoją miłość i duszę.

Sawyer podczas tego pocałunku się rozpłynął. Przestał się rzucać i oddał się pięknemu pocałunkowi ukochanej. Sam nie chcąc być gorszym włożył w swój pocałunek całą miłość jaką do niej czół.

Gdy w końcu Jane zabrakło powietrza i musiała się oderwać od Sawyera oddychała ciężko.

-Coś zdaje się mówiłeś o innych kobietach? -zapytała z niewinną minką.

Ja? Nie no przecież nikogo wcześniej nie było...przynajmniej ja sobie nie przypominam...chociaż - zrobił niewinną minę licząc na poprawkę

-Chociaż? -zapytała wyczekująco.

Sawyer spojrzał milutkim wzrokiem na Jane - no nie nic - uśmiechnął się wyciągając się i całując ukochaną

-Mhm. -zdołała wymruczeć wtulając się w Sawyera.

Sawyer przytulił do siebie ukochaną na moment. - nie jesteś może głodna? - szepnął jej do ucha

-Trochę tak. -przyznała po chwili zastanowienia.

No to zapraszam na trochę spóźnione śniadanie - uśmiechnął się i wstał z piasku. Podał Jane rękę by pomóc jej wstać. - hmm tylko gdzie to zjemy - zrobił zamyśloną minę i zaczął się rozglądać po plaży

Wzrok Jane zahaczył o jej namiot.

Lee... jak jej o tym powiedzieć...

-Sawyer...

Taa? - spytał się rozglądając się po okolicy - kurde no chyba że zjemy z Claire i Charlim...zobaczył bym tego brzdąca - uśmiechnął się

-Dobry pomysł. -uśmiechnęła się. -Ale... ale musimy powiedzieć Lee -wyrzuciła z siebie szybko i czekała w napięciu na jego odpowiedź.

Wiem Jane - spojrzał jej w oczy - chcesz to zrobić teraz tak od razu? - spytał - chcesz tam wejść i powiedzieć "Lee to twój tata poznajcie się"? - zrobił zamyśloną minę

-Nie, nie teraz. Jeszcze nie teraz. -Jane chwyciła mocno jego dłoń. -Chyba się boję tej rozmowy. Muszę wszystko przemyśleć, to jak jej o tym powiedzieć.

Wiesz no....to nie jest rozmowa na 5 minut oboje o tym wiemy - zacisnął dłoń ukochanej - wiesz może...no ja bym o tym pogadał ale na spokojnie w bunkrze...wiesz zrobić coś do jedzenia i może wtedy - podsunął pomysł

-Co ja bym bez ciebie zrobiła. -uśmiechnęła się i pocałował go słodko.

Hmm pewnie nie miałabyś tego czegoś - pomasował jej brzuszek i uśmiechnął się słodko - dobra to jak...idziemy jeść? - spytał promiennie