Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

W oczach Sawyer jednak pojawiła się mała iskra - skoro jest taka cięta to prędzej będzie go chciała znaleźć - powiedział -kurde zrobię to dla Jane...będę udawał że jej nie zauważam - pomyślał

-Ona chce go zabić. Muszę ją od tego odwieść zanim ją poproszę o pomoc.

Jeśli chcesz ją od tego odwieść to najpierw musisz ją znaleźć ale o ile dobrze wiem ta wiedźma zna tą wyspę lepiej niż my a skoro tak jest to nie znajdziemy jej tak szybko - spojrzał na Jane i widział że gdy to powiedział ta się lekko zasmuciła. Sawyer podszedł do niej i przytulił ją - nie martw się...znajdziemy Daniel a potem twoją córeczkę - powiedział opiekuńczo

Ana usiadła na piasku i rozmyslała na temat zachowania Linca.

Ana z nudów zapaliła papierosa. Było jej bardzo smutno.

-Jesteś kochany. -uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.

Wiem o tym - uśmiechnął się - No więc co robimy? - spytał

-Chodźmy do bunkra. -uśmiechnęła się.

- No to chodźmy - Sawyer pomógł Jane wstać z piasku po czym ruszyli w stronę bunkru

okolice bunkru

Kate wstała i przeciągneła się.
Spojrzała na niebo, było przepieknę.
Usidała pod palmą i obserwowała robitków

Po chwili wstała i poszła gdzieś ^^

Hugo nareszcie sie dzisiaj obudził.
Wstał , przebrał sie i poszedł pospacerować po plaży

Boone drzemał sobie, gdy nagle 'coś' go zbudziło i podrzuciło do góry... Poczuł dziwny lęk przed czymś, co wypełniało teraz jego umysł... po chwili padło jedno słowo z jego ust: 'Shannon' !!!! - Ona jest w niebezpieczeństwie - pomyślał. Rozejrzał się wokół i ruszył przed siebie... sam nie wiedział gdzie biegnie... jego sylwetka zaginęła w dżungli... biegł co sił kierując się jakimś instynktem, który miał Go doprowadzić do miejsca celu, którego On sam nie znał, a jedynie czuł powinność i ten lęk... lęk, który przeszywał całe Jego ciało od stóp do głowy..

Stella idzie do Bunkra

Shannon wchodzi do obozowiska. Wszyscy jeszcze spia. Wchodzi do swojego bylego namiotu i bierze rzeczy. Pakuje je do plecaka Jacka wraz z jego rzeczami. Siada przed namiotem i czeka na Jane i Sawyera.

Bunkier

Jane i Sawyer wchodzą na plażę.

Shannon widzac Jane i Sawyera kiwa do nich i wstaje z piasku. Jest gotowa do podrozy.

Sawyer spogląda na ocean. Widząc Shannon zaczyna się zastanawiać czy chce być taki jak ona. Nie chce zostawiać całej reszty. Niby kilka dni ale jednak dziwnie się z nimi zżył . Sawyer spogląda na Jane po czym podchodzi pod ocean po czym kuca przy falach które zatrzymują się przed jego stopami.

Jane usiadła na piasku. Spacer przez dżunglę trochę ją zmęczył. Podciągnęła kolana pod brodę i gapiła się na ocean

Sawyer upadł na kolana przed oceanem. Rozłożył ręce jakby w geście rozpaczy. Spuścił głowę na dół a po chwili jego ręce też opadły. Zaczął po cichu coś mówić pod nosem. Po kilku minutach podniósł głowę ku niebu i się przeżegnał. Usiadł na swoich piętach i wgapiał się w ocean.

Shannon patrzyla na ta dziwna scene z zaskoczeniem - to ida czy nie??? - pytala sie w myslach.

Jane po tym jak odpoczęła podchodzi do Shannon.

-Cześć. -w jej głosie słychać zarówno radość jak i smutek.

- czesc Jane, co z nim? - wskazala na Sawyera

-Możemy iść? -Jane celowo nie odpowiedziała na pytanie Shannon.

Sawyer wstał otrzepał się z piasku. Spojrzał na dziewczyny z daleka po czym ostatni raz spojrzał na ocean. Czekał na to co zrobią .