Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Charlie uśmiecha się słodko
-nie no jesteś coraz to piękniejsza - powiedział
-zresztą po owocach wujka Charliego na pewno wyrobisz sobie znakomitą figurę - zażartował

Claire sie lekko zawstydzila, a na jej policzkach pojawily sie rumience - dzieki.. - spoglada co chwile na Charliego - .. tak mysle sobie, ze moze w tych rzeczach co Jane wyciagnela z samolotu, jest jakis krem albo puder.. nie chce zeby Aaron nabawil sie odpazen, w sumie nie wiem czy to jest mozliwe skoro pol nagi ciagle lezy, bo tak tu jest goraco - zasmiala sie - ale tak wyczytalam w jakiejs gazecie.. -

-to zrozumiałe że martwisz się o swojego synka - uśmiechnął się
-no wiesz jak chcesz to można ich spytać ale popatrz na nich - sam spogląda na nich
-nie wiem czy warto im teraz przeszkadzać - uśmiechnął się
-a podziękowałaś już Sawyer'owi? - spytał nagle

- nie jeszcze nie.. odkad wrocilismy patrza sobie w oczy i o czyms czule rozmawiaja.. tez nie chce im przeszkadzac.. - patrzy na nich z usmiechem - miales racje.. sa jakies plusy tej wyspy -

-wiesz jeśli mam mieć na ten temat jakieś zdanie to oni będą na siebie tak patrzeć dopuki nas z tąd nie zabiorą - zażartował Charlie
-kurcze jeszcze kilka godzin temu nie mógł na nią patrzeć a teraz proszę bardzo - uśmiechnął się do Claire
-dokładnie jest wiele plusów tej wyspy

- a wlasnie.. Ty wiesz co sie stalo miedzy nimi? .. Jane byla troche podlamana.. wiesz ja z nia rozmawialam.. - powiedziala i zmarszczyla brwi, sklada zrobione pieluchy i uklada je na kupce.

Charlie spojrzał na Claire
-nie wiem za bardzo...no bo Sawyer nie chciał mi powiedzieć...chciałem się go zapytać ale wiesz jaki on jest...zresztą chyba wszystko dobrze widząc ich zachowanie - zaczął się śmiać

- taaa - rowniez sie rozesmiala - powiem Ci cos w tajemnicy.. - pokazala glowa zeby przyblizyl sie troche do niej bo chce mu powiedziec to na ucho

Charlie zrobił zdziwioną minę i przybliżył się do Claire
-a co to za tajemnica? - spytał zaciekawiony

- Jane jest w ciazy z Sawyerem - usmiecha sie do niego slodko i czeka na jego reakcje

Charlie uśmiecha się niepewnie jednak jest rozpromieniony.
-czyli będę drugim wujkiem? - spaytał zadowolony
-no no to pewnie dlatego teraz są tacy szczęśliwi - uśmiechnął się i popatrzył na nich

- pewnie tak.. ta mala bedzie miala siostrzyczke.. w sumie nigdy jej tutaj nie widzialam, ale moze umknela mojej uwadze - zasmiala sie - ciekawe czy Jane znowu bedzie miala corke, moze to przyszla zona Aarona - rozesmiala sie

Charlie spojrzał na Claire.
- Dobrze wiesz jaka ta wyspa jest dziwna. Kto wie...może to jednak będzie córka i to może jednak kiedyś będzie przyszła żona twojej pociechy. - uśmiechnął się

- nawet gdyby... to mam nadzieje ze nie beda musieli sie pobierac na tej wyspie.. w sensie ze kiedys w koncu nas stad uwolnia - posmutniala lekko i zaczyna stopa usypywac gorke z piasku

-A ja się cieszę, że spotkałam Ciebie. -uśmiechnęła się słodko. -Zupełnie jakby było już Boże Narodzenie i Święty Mikołaj spełnił wszystkie moje marzenia naraz. -pocałowała słodko Sawyera.

A może to ja jestem świętym mikołajem - uśmiechnął się słodko i spojrzał głęboko w oczy ukochanej i zaczął ją powoli ale namiętnie całować

Charlie spojrzał na Claire opiekuńczo.
-na pewno nas stąd wyciągną - powiedział
-więcej wiary w ludzi kobieto - powiedział lekko zabawnie
-uwierzyłaś we mnie i proszę są pozytywne skutki wiec uwierz w tych którzy nas szukają - uśmiechnął się do niej

Jane odpowiadała na pocałunki Sawyera z całą pasją i miłością jaką do niego czuła.

Claire usmiecha sie do Charliego ale widac ze jej troche smutno - wiem ze masz racje.. ale, juz w jednego czlowieka uwierzylam.. w ojca Aarona i co? zostalam sama.. -

Sawyer objął mocno ukochaną i zaczął namiętnie całować. Zapomniał całkowicie o tym że na plaży są ludzie i że pewnie się na nich gapią. Całował ją z całą pasją i namiętnością.

Jane zatraciła się pocałunkach, gdy nagle spadł na nich deszcz zimnych kropel. [Vincent Razz

]

Charlie spojrzał na nią posmutniały
-może on nie był godzien dostąpić takiego skarbu - starał się jakoś pocieszyć Claire i rozejrzał się po wyspie i zobaczył całujących się Jane i Sawyer'a
-widzisz spójrz na nich....świata poza sobą nie widzą...nawet chyba ta wyspa zbytnio im nie przeszkadza - uśmiechnął się widząc ich

Sawyer zamknął na moment oczy - piesku no...co ty chcesz ode mnie? - spytał się odchylając pysk psa po czym usiadł z Jane na piasku - wiesz kiedyś też tak zrobię...będziesz z dziewczyną się całował a ja nagle wpadnę - zażartował głaskając pieska

- tez tak bylo na poczatku...czasami trace w to wiare, Ty tez masz jakies swoje zycie, dobrze ze mam Aarona.. wiesz ja... - zaciela sie.. ale stwierdzila ze jednak nie powie i zmienia wersje - ja go bardzo kocham..

-no ale może....no on nie kochał Ciebie - powiedział prosto z mostu
-widzisz ja nie mam swojego życia...nie mam go na dzien dzisiejszy...nigdy nie miałem i dobrze wiesz dlaczego - spojrzał w piasek
-życie jest zbyt skomplikowane by o nim rozmawiać...dobrze wiesz że naprawiać świat w pojedynke jest bardzo ciężko - dodał