Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

No to Sawyer zaraz rozpali grzejniczek by grzał mocniej - oddalił sie lekko od Jane i pocałował ją gorąco

-Mhmm. -tyle zdoła powiedzieć całując Sawyera z całą pasją na jaką było ją stać.

Sawyer po kilku chwilach oderwał się od Jane - no i jak mój grzejniczku? już cieplej? - spytał uśmiechnięty

-Trochę tak. -powiedziała i stłumiła ziewanie. -Ale zaczyna się robić coraz zimniej.

Chodźmy do namiotu - powiedział Sawyer pomagając wstać Jane - przykryję Cię kocykiem albo nawet dwoma i będzie Ci cieplej - powiedział opiekuńczo

-Hmmm, no nie wiem. Dwa kocyki to może być za mało. -udała, że się głęboko zastanawia.

No to co....3 kocyki? - spytał trochę zdziwiony - kurde jesteśmy na plaży...aż tak zimno to nawet mi nie jest

-Poproszę jeden w komplecie z takim fajnym blondynem o zabójczym uśmiechu. -zażartowała udając, że jest w sklepie i coś kupuje.

Z dostawą do domu czy zapakować od razu - zrobił poważną minę jednak po chwili zdradził go uśmiech - no bo jak z dowozem to wyjdzie jeszcze koszt przesyłki - zażartował

-Bez pakowania, ale dowóz by się przydał. Ile to będzie kosztować? -Jane starała się mówić poważnie, ale jej oczy 'śmiały się'

To będzie jakieś - zaczął myśleć - jakieś 3 buziaki ale jeden taki silny - uśmiechnął się do ukochanej

Jane objęła Sawyera za szyję i pocałowała wyjątkowo namiętnie.

Sawyer wymruczał między pocałunkami - to chyba damy zniżkę - dalej namiętnie całował Jane

-Wolę nawet dopłacić. -szepnęła w jednej z nielicznych przerw.

Już nie jest Ci zimno? - spytał w przerwie

-Jesteś lepszy niż koc elektryczny. -dała mu całusa.

Claire obudzil placz dziecka. W tempie natychmiastowym jest przy jego lozeczku i go wyciaga - ojjj co sie stalo malenstwo.. pewnie glodny jestes... - usmiecha sie lekko i zaczyna go karmic - teraz tak beda wygladaly nasze noce? ... no ladnie mama bedzie chodzic nie wyspana - zasmiala sie cicho. Gdy malec przestal jesc Claire bierze go na rece i idzie z nim do oceanu zeby namoczyc szmatke. Musiala go przewinac a nie chciala zostawic nawet na sekunde samego w namiocie. Wrocila do namiotu, przebrala go i zaczyna lekko kolysac zeby zasnal.

Sawyer uśmiechnął się - no cieszę się że mnie Pani tak docenia no ale czy nie jest pani czasem śpiąca - spytał się patrząc jej w oczy

-Tylko troszeczkę. -uśmiechnęła się.

Sawyer uśmiechnął się - wiesz że teraz musisz o siebie dbać...lekarz Sawyer zalecał przecież - spojrzał na nią opiekuńczym wzrokiem

-A mnie doktor Jane zaleciła przytulanie się do jakiegoś fajnego faceta, zwłaszcza podczas snu. -udała, że się rozgląda. -Oprócz ciebie nie ma tu żadnych fajnych facetów więc...

Wiec zaniosę Cię do namiotu i grzecznie położę spać - uśmiechnął się po czym wziął Jane na ręce...czuł jakby miał ją za chwilę upuścić...wypadek dał jeszcze o sobie znać. Zaniósł ją pod namiot - dobrze wiesz że lekarz facet ma zawsze większą rację niż pani lekarz - uśmiechnął się

Claire ulozyla spiace dziecko w lozeczku i sama zasnela obok.

-A doktor Jane mówi, że masz iść spać i myśleć o mnie. -pocałowała gorąco Sawyera i weszła do namiotu. Położyła się obok Lee i zasnęła.

Sawyer uśmiechnął się. Był trochę zmęczony a nawet więcej niż trochę. Poszedł do swojego namiotu i jak kazała lekarz Jane myślał o ukochanej jednak po chwili zasnął.