Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

-nie no ten ostatni pocałunek mi to oznajmił - uśmiechnął się patrząc na ocean
-zresztą gdyby to był sen dawno bym sie już obudził - dodał

- mam nadzieje ze gdybys sie obudzil to nie w tym najciekawszym momencie - zasmiala sie na sama mysl i poglaskala go po glowie - jak Aaron sie obudzi to dam Ci go potrzymac a sama zrobie cos na obiad -

-no nie wiem czy będziesz mieć jakiś wielki wybór - uśmiechnął się patrząc na owoce
-sałatka owocowa mniam - uśmiechnął się szerzej
-szkoda że nie ma jakiegoś soku owocowego - zaczął się cicho śmiać

Claire sie rozesmiala - wiesz przejde sie do bunkra i wezme cos z tamtad, widzialam pare ciekawych rzeczy.. -

Charlie spojrzał na nią szybko
-nie puszczę Cię tam samej...nie pójdziesz tam rozumiesz - powiedział poważnie ale opiekuńczo

- przeciez to niedaleko.. pojde z kims ok ? .. moze ktos sie ze mna przejdzie - mowi z usmiechem

-nie puszczę Cię tam rozumiesz - spojrzał jej w oczy
-jeśli trzeba będzie to ja tam pójdę - powiedział poważnie

- ale ktos musi sie zajac Aaronem, a chce go zostawic z Toba.. -

Charlie nie wiedział co ma zrobić.
-proszę Cię powiedz mi że tam nie pójdziesz dopóki to coś tam jest - powiedział i spojrzał na nią trochę rozpaczliwie
-zostaniesz tu z nim a ja pójdę - powiedział stanowczo

- no to widze ze na obiad bedzie salatka owocowa... - powiedziala troche niepocieszona ale nie chcac martwic Charliego usmiechnela sie do niego - zrobie jakas lepsza.. widzialam ze banany sa -

Charlie zasmucił się na moment
-nie chce by coś Ci sie stało...boje się o Ciebie..wiem może przesadzam ale nie chce by spotkało Cię coś złego - spojrzał na ocean
-dobra daj mi chwilę..ja sie zbiorę i pójdę - wziął głowę z kolan Claire i zaczął się rozglądać za jakąś podpórką

- Charlie Ty jestes niepowazny.. ja nigdzie nie ide Ty nidzie nie idziesz na obiad salatka! - powiedziala stanowczo i przyciagnela delikatnie do siebie Charliego - lubie owoce a Ty? -

Charlie spojrzał na Claire
-no też lubię ale ile można jeść te owoce - dalej się rozglądał
-lubię owoce ale jak sie je na śniadanie, obiad i kolacje ponad dwa tygodnie to juz nie odróżniasz smaku banana a mango - szepnął
-ja bym zaraz wrócił nie minęłoby pół godzinki a wróciłbym z czymś dobrym - powiedział

- Charlie.. - spojrzala na niego smutna.. - skarbie prosze Cie.. nie wyrywaj sie tak.. poczekaj jeszcze troche ok ? niedlugo rany Ci sie zagoja... pojdziemy razem.. - mowila troskliwym glosem

-ale no...ja chciałem dobrze - przytulił się do niej
-zresztą jak wyzdrowieje to pójdziemy coś zjeść do bunkru - powiedział wtulając się w Claire
-wiem jestem trochę dziwny ale chciałbym Ci pomagać i Cię rozpieszczać - spojrzał na nią słodkimi oczkami.

- to musisz uwazac z tym rozpieszczaniem.. bo stane sie jakas pusta panienka - zasmiala sie - dla mnie wazne jest to ze jestes przy mnie... - dodala juz powazniej

-nie będziesz nigdy pustą panienką - zaśmiał się chwilkę
-jesteś dla mnie największym skarbem dla mnie...skarb który znalazłem i nie mam zamiaru nikomu go oddawać - dodał poważniej

- hmm to mi sie z czyms kojarzy... - zastanowila sie chwile - czytales kiedys Wladce pierscieni?? -

-oglądałem - powiedział Charlie
-no a z czym Ci sie to kojarzy? - spytał zaciekawiony

- bo Gollum tez tak mowil.. do swojego pierscienia i nie zamierzal go oddawac - rozesmiala sie - o tak.. przeczytala bym jeszcze raz ta ksiazke - dodala z usmiechem

-a czy ja wyglądam ja gollum? - spytał patrząc na nią żartobliwie
-no fakt też lubię ryby ale nie surowe - dodał uśmiechnięty

Claire sie rozesmiala - wiesz jak pojdziemy kiedy do bunkra to popatrze jakie tam sa ksiazki, moze znajde cos ciekawego -

-no może albo nie - uśmiechnął się
-trzeba jakoś zabić tą pustkę czasu na wyspie - dodał i ponownie położył swoją głowę na jej nogach
-oj przy Tobie to mógłbym tak leżeć i leżeć - rozmarzył się

- mmmm ja tez, maly chyba tez - usmiecha sie i rozglada po plazy -

Charlie spojrzał dookoła.
-cieszę się że mam was - uśmiechnął się na chwile sie zamyślając i nagle wypalając
-pomożesz mi wstać?