Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- jak jestem przy Tobie to czuje sie bezpieczna... - wtula glowe w jego ramie

-Skończyć? -Jane odsunęła się nieco od Sawyera by spojrzeć mu w twarz. -Chyba nie chcesz... -urwała niezdolna powiedzieć to co przyszło jej na myśl. -Nie pozwolę Ci! -wyrzuciła z siebie desperackim głosem.

Charlie poczuł się jak prawdziwy facet. Wreszcie znalazł kobietę która przy nim jest bezpieczna.
-nie masz się czego bać - pocałował ją we włosy i położył swoją głowę na jej

Ale to już nie jest twoja walka...to walka między MNĄ z NIĄ - powiedział pewnie patrząc na nią - uwierz..to nie jest tak jak Ci sie wydaje....możesz myśleć co chcesz ale ja ją znajdę i wtedy... - nie dokończył ale chyba Jane wiedziała o co chodzi

Claire usmiechnela sie jakby do siebie i potarla policzek Charliego swoim policzkiem jak kotek, poczym rozglada sie po plazy .. - chyba miales racje.. co do Jane i Sawyera.. cos nie tak pomiedzy nimi.. - Claire rozejrzala sie za Lee, gdy zauwazyla ze bawi sie z Waltem odetchnela z ulga.

-Albo ona ciebie... -Jane zadrżała i otarła trzęsącą się dłonią łzy z twarzy. -Nie rozumiesz, że nie chcę cię stracić?! Ona mnie guzik obchodzi!!!

-nom - przytaknął patrząc na nich przez chwilkę
-Lee chyba się tu podoba - uśmiechnął się patrząc na nią
-tylko żeby znowu nie uciekła do dżungli - dodał

- trzeba ja obserwowac - Claire podaza wzrokiem za biegajaca Lee - ... juz mi sie kreci w glowie - zasmiala sie

Sawyer spojrzał na Jane troche rozpaczliwym wzrokiem - nie chce parzeć jak inni giną tylko dlatego że ona tego chce - powiedział chwytając jej ręce - kochana nie stracisz mnie bo ja sie nigdzie stąd nie wybieram..po prtsu muszę z nią pogadać..tak samo jak z miśkiem - westchnął na moment patrząc na ocean

Charlie uśmiechnął się i spojrzał na namiot.
-czemu ja jeszcze nie wyzdrowiałem - zaczął się nieco niecierpliwić

-Chyba nie dam rady cię odwieść od tego szalonego pomysłu. -powiedziała z rezygnacją w głosie. -Ale obiecaj mi coś, dobrze?

Elisha weszła na plaze.

Sawyer spojrzał na nią trochę niepewnie - nie mogę obiecać Ci niekórych rzeczy w ciemno..wiec najpierw powiedz co a ja sie zastanowie - powiedział patrząc jej w oczy

- i tak to juz super wyglada, niedlugo juz bedzie mozna Tobie zdjac szwy - mowi z usmiechem

-jutro - wypalił nagle
-jutro mi je zdejmiecie - powiedział patrząc na nią
-ja chce wreszcie chodzić - dodał

- nie no jutro.. to jeszcze za wczesnie - usmiecha sie ale jest zaniepokojona

Charlie spojrzał na nią błagalnie
-no dobra jeśli nie chcesz zrobić tego Ty to powiem komuś niech mi je ściągnie - powiedział

Emily obudziła się i jak zwykle poszła nad ocean rozmyślać i wpatrywać się w horyzont.

Elisha wstała z piasku, otrzepała spodnie i poszła na spacer

Emily zrobiło się zimno więc poszła do swojego namiotu, a że bolała ją głowa to położyła się i zasnęła.

Claire spojrzala sie z troska na Charliego - ale nie wiem czy jutro to nie bedzie za szybko... -

-Obiecaj mi, że wrócisz do nas, do mnie i Lee, cały i zdrowy, że nie dasz się zabić. -powiedziała z głęboką desperacją w głosie.

Lilly siedziała sama i wpatrywała się w morze

Emily obudziła się zjadła parę owoców i znów położyła się spać ponieważ głowa nadal ją bolała.

Sawyer spojrzał na Jane. Zrobiło mu się jej żal...tak na prawdę bolało go to co mówiła Jane. Spojrzał w jej oczy widząc strach. Strach nie o nią tylko o Sawyer'a. Spojrzał również na bawiącą się gdzieś na plaży Lee. Nie wiedział co ma zrobić.
- Kochanie ja.. - przytulił ją bardzo mocno bo chciał by poczuła że nic sie nie stanie
- Dobrze zostanę...nie pójdę nigdzie - powiedział mocno w nią wtulony