Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- Nie wiele... naprawdę...

- Hm.. nie wygląda, ale nie będę sie wtrącać w nie swoje sprawy - powiedziała.

Shannon skryla sie na plazy za jakimis krzakami.. to co zobaczyla przeszlo jej najsmieszle oczekiwania - mialam racje.... - pomyslala.. serce bilo jej jak oszalale.. byla zalamana..

- Nie przejmuj się... Ja... po prostu żałuję tego co się stało wcześniej....

Jack zobaczył Shannon i spojrzał na nią żałosnym, wzrokiem zbitego psa...

- Odprowadzić cię do twojego namiotu ? Żebyś doszedł?? - zapytała

Shannon spojrzala na niego pelna zalu.. i pobiegla do dzungli...

//okolice bunkra//

- Nie dziękuję Emily

I ruszył, przewracając się co parę kroków w kierunku Shannon

->okolice bunkra

Emily wzięła od niego drugą kulę i poszła w stronę swojego namiotu. Tam położyła się i po chwili zasnęła.

Jack pewnym krokiem wszedł na plażę i zobaczył, że idzie za nim ta kobieta
- Zostaw mnie- powiedział chłodno

- NIE OCENIAJ MNIE JAK NIE WIESZ JAK TO BYLO! NIE ZNASZ TEJ HISTORII! NIE WIESZ DLACZEGO TAK NIENAWIDZE TEGO DZIECIAKA! NIE OSADZAJ MNIE, JASNE! - krzyknela xD

- Nie mam najmniejszego zamiaru. A teraz... Odejdź, chcę pobyć sam

Kat kopnela piasek w jego kierunku i poszla do swojego zaczepiscie odpicowanego namiotu. Usiadla w nim i siedziala naburmuszona
Nikt nie ma prawa mnie oceniac. NIKT. - pomyslala

Jack siedzi nad brzegiem oceanu wpatrując się w bezlitosne fale...

Kat zaczela szukac jakiejs cieplej bluzy. Zaczelo jej byc zmino. Nie znalazla. Przeklnela w myslach i weszla do namiotu. Wyjela z kieszeni pogniecione zdjecie Tommiego i zamyslila sie. Bylo jej piekielnie zimno. Byla zla matka, zla dziewczyna, zla kochanka, zla kobieta. Zla Kate Austen. Zla Nell. Zla Ellie. Byla Zla. A teraz zrozumiela ze nawet jest zla Kat. Dmuchnela na zlaczone dlonie. Wcale nie robilo jej sie cieplo. Przykryla sie kocem i spojrzala w sufit namiotu. Zachcialo jej sie plakac. Tak perfidnie ryczec. Cale jej zycie stanelo jej przed oczami. Zobaczyla mala Kate ciagnaca za wlosy kolezanke. Wieksza Kate bijaca po twarzy zarozumiala dziewczyne. Dorosla Kate ktora morduje ludzi. Dojrzala Kate ktora nie jest dobra matka. I wreszcie zobaczyla Kat. Dziewczyne ktora jest nikim. Kilka lez splynelo jej po policzkach.

Jane patrzyła na Sawyera i Lee i zrobiło jej się jakoś tak strasznie ciepło i lekko na sercu.

Tak jakby spędzili całe życie ze sobą.

-Znajdzie się jeszcze miejsce dla jednej osoby do przytulenia? -zażartowała uśmiechając się.

Sawyer spojrzał na Jane a potem na Charliego który trochę posmutniał. - no jasne - uśmiechnął się a gdy Jane została już przez nich przytulona szepnął jej na ucho - pogadam z nim ok? - wskazał wzrokiem na Charliego

Jane skinęła lekko głową i wzięła Lee na swoje kolana.

Sawyer dał całusa obu pannom i ruszył w stronę Charliego. Usiadł obok niego - co Cię tak dręczy? - spytał

-nie no nic sie nie dzieje - uśmiechnął się sztucznie
-co tam u Lee i Jane? - spytał patrząc na nie i machając im ręką

Sawyer uśmiechnął się lekko - no jak widzisz wszystko dobrze - uśmiechnął się patrząc na obie panie a potem na Charliego - no ale ty mi nie wmówisz że wszystko jest dobrze skoro nie jest - spojrzał na niego poważnie - boisz się iść po to jak każdy no ale chyba trzeba - oznajmił

Charlie spojrzał na Sawyer'a i chciał go nakręcić nieco by nie mówić mu prawy.
-no wiem że trzeba...boi się chyba każdy no ale przecież zabijemy tego stwora i dopiero wtedy będziemy mogli spokojnie spać - skłamał
-Sawyer słuchaj...uważaj na nie..wieszbo wiesz co tu się dzieje...nigdy nie widomo co a wiesz...idź do nich ja sobie jeszcze posiedze tak... - uśmiechnął się delikatnie

Ja wiedziałem że ze mną ciężko gada - uśmiechnął się - no dobra jak wyzdrowiejesz to wtedy pogadamy - powiedział i spojrzał na Jane i Lee - to ja w takim razie idę...jak coś to wiesz gdzie mnie znaleźć - uśmiechnął się do Charliego i podszedł do dziewczyn - no to chyba dla mnie miejsca już nie będzie - zażartował siadając obok Jane

-Jak to nie będzie? -Jane udała zaskoczenie. -Przecież cały czas trzymam jedno specjalnie dla Ciebie. -uśmiechnęła się szeroko i przysuwając się bardzo blisko do Sawyera.

Sawyer objął Jane jedną ręką i wpatrywał się w ocean. - ej kochanie chyba będziemy musieli pogadać trochę o mojej przeszłości...wiem że to nie jest potrzebne ale chce Ci to powiedzieć - pomyślał wpatrując się w ocean - nie jesteście czasem głodne? - spytał nagle