Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Jack odetchnąl lekko, chociaż ciągle miał pewne wątpliwości.
- Oprócz tego, że się denerwowałem czekając na Ciebie to wystrugałem szalenie wytrzymałe kijki dla Emily.

- ahh kijki.. to mi tutaj sugerujesz ze zdradzam Ciebie z jakims facetem ktorego znam dopiero kilka chwil? za kogo Ty mnie uwazasz? - spojrzala mu w oczy

Jack chwilę jej się przyglądał a potem rzekł.
- Zasugerowałem to bo jakoś nie za bardzo chcesz mnie do niego zaprowadzić. Kocham Cię, i chcę żebyśmy byli wobec siebie całkowicie szczerzy.
Jack powoli się do niej zbliżył

- tak? a to moze Ty mi powiesz dlaczego zostawiles mnie sama? ... no ale najwidoczniej sie spieszyles.. to jak ona ma na imie? - powiedziala patrzac sie zla na niego - a moze to Ty nie jestes ze mna szczery? -

- Próbujesz odpowiadać zarzutem na zarzut? Proszę bardzo, nie ma żadnej "ona". Musiałem sprawdzić co się dzieje na plaży! Wybacz, ale to ja zgodziłem się być tu liderem i być patronem każdego tu!- Jack podnosi głos- Więc nie mówi mi, że to ja tu jestem ten zły, dobrze?

- tak? a podobno tak mnie kochasz... a zostawiles swoja "ukochana" osobe sama w srodku dzungli.. dla osoby na plazy ktora byla bezpieczna... wiesz ja chyba tego nigdy nie zrozumie - powiedziala coraz bardziej wkurzona

- Tak, kocham Cię, ale zrozum pewną rzecz! Muszę od czasu do czasu zerknąć co tu się dzieje. Co jak "oni" znowu przyjdą tym razem wybijając pół plaży? Musimy być przygotowani na każdą ewentualność! Zresztą... od plaży do dżungli niedaleka droga i jak tylko sprawdziłem co tu się dzieje zacząłem cię szukać a ty zabawiałaś się z bunkrze z nieznajomym!

- ze co?! - do jej oczu naplywaly lzy - sugerujesz... - byla naprawde wsciekla - wiesz co? zaluje ze mnie cos nie zzarlo w tej dzungli wiesz? - wysyczala przez zeby i ruszyla do namiotu

Jack, wściekły, nawet nie próbował za nią podąrzać tylko oddalił się i siadł mocno na piasku.

Shannon wparowala do namiotu, w ktorym "mieszkali" razem z Jackiem i zaczyna pakowac swoje rzeczy - bedzie mi tutaj sugerowal nie wiadomo co - mowila wsciekla pod nosem - nie bedzie mnie traktowal tak.. nie znowu.. nie jestem jakims przedmiotem.. - byla coraz bardziej bliska placzu ale powstrzymywala sie.

Eli weszła na plaze, widziała jak zrozpaczona Shannon idzie do namiotu.
-Shannon, co sie stało?-przytula przyjaciołke

Jack siedział na plaży cały dygocząc ze złości.
- I ona mi będzie wmawiać, że to JA ją zdradzam... Nie JA znikam na długie godziny bez słowa, nie JA wchodzę do bunkru z nieznajomym, gdzie mógłby ją chociażby zgwałcić...

Shannon wtula sie w przyjaciolke i zaczyna jej plakac w ramie - wiesz co on mi powiedzial? ze ja go zdradzam... a to przeciez on mnie w dzungli zostawil sama bo lecial predko do tej Emily - szlochala

-Juz dobrze, juz.Nie warto przez niego płakac-pogłaskała ja po głowie

- jak dobrze ze jestes - wyszeptala - musisz mi pomoc sie spakowac - odrywa sie od przyjaciolki i wyciera lzy - ja nie wiem czy ja mam jakiegos pecha? - mowi probojac sie uspokoic

-Shannon, spokojnie.Ty go nadal kochasz, ja to wiem.Waszej miłosci nie jest tak łatwo rozbic.Sprobujcie porozmawiac na spokojnie, bez kłutni-spojrzała przyjaciołce w oczy-Dobrze pomoge ci sie spakowac.

- ale co to zmienia ze go kocham? to ze on mi chyba za bardzo nie ufa skoro posadza mnie o takie cos... - spoglada jej w oczy - mam dosc takiego czegos.. nie no ja chyba musze sie upic .. - stwierdzila pakujac rzeczy

Jack wszedł do namiotu bez słowa, nawet nie patrząc na Shannon i Elishe. Wziął swoją piersiówkę z wódką i wyszedł

-O nie kochana sama nie bedziesz pic-usmiechneła sie i pomogła sie jej pakowac

- o widzialas go? i on mnie kocha.. nawet mnie nie przeprosil, wszedl i wyszedl - Shannon byla oburzona jego zachowaniem - pojdziemy do bunkra tam widzialam jakas butelke wina... - szepnela jej

Jack siadł ponownie na plaży i pociągnął ze swojej piersiówki. Lekko się skrzywił

-Okej.Nie przejmuj sie-przytuliła ja

- dzieki Eli.. ok wezmy to do innego namiotu, widzialam jeden jakis opuszczony.. i chodzmy do bunkra - powiedziala i wyszla z namiotu ze swoimi torbami.

Elisha pomogła niesc Shannon torby

Gdy dziewczyny juz zaniosly, Shannon weszla do tego namiotu i sie przebrala - ok mozemy isc Eli... - powiedziala do dziewczyny. Obie ruszyly do dzungli.

//okolice bunkra//