Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Charlie uśmiechnął się niepewnie szukając w swojej głowie czegoś w tym stylu
-no chyba tak - uśmiechnął się niepewnie
-pewnie tam cię widziałem - dodał i spojrzał na Jane i Sawyer'a a potem zaczął wzrokiem szukać Claire. Widział jak chodziła z małym po plaży.

- no i ten potwor byl baaardzo zly - kontynuowala oddalajac sie coraz bardziej od obozu - wyzarl juz cala ludnosc na wyspie, a ci ktorzy zostali jeszcze byli jego podwaldnymi! - powiedziala przejetym glosem ... - pewnego dnia dziewczynka bawiaca sie na plazy, pobiegla w glab dzungli za psem.. -

//plaza z dala od obozowiska//

Sawyer uśmiechnął się szerzej. - No to w takim razie chyba też spróbuję - powiedział i zaczął jeść - nom pycha - spojrzał na Lee

Eli usmiechneła sie do Charliego

Lee uśmiechnęła się szeroko i przytuliła do Sawyera.

-Kocham Cię, Tatusiu. -powiedziała cicho by tylko on to usłyszał.

- a pewnego dnia i Ty bedziesz taki odwazny jak on.. no i bedziesz gral na gitarze.. na pianinie.. chodzil na tenisa.. na angielski, hiszpanski, wloski, francuski, rosyjski.. - zaczela namietnie wyliczac - do prywatnej szkoly, bedziesz gral w golfa no i czasami ... ale to czasami wieczorami pozwole Ci wyjsc na impreze.. ale w domu bedziesz musial byc o 22.. - usmiecha sie do niego slodko

-A ty Charlie czym sie zajmowałes?

Sawyer uśmiechnął się słodko i przytulił Lee do siebie. Bał się powiedzieć jednej rzeczy ale mimo tego to zrobił - ja Ciebie też - szepnął jej do ucha wtulając się w nią

-no ja grałem we własnym zespole Driveshaft może słyszałaś może nie bynajmniej nawet dobrze nam szło - powiedział spokojnie i posmutniał
-do momentu - pomyślał

Claire podchodzi do zbiorowiska przed jej namiotem usmiechnieta - ok juz jestem.. opowiedzialam bajke malemu.. zrobil sie spiacy wiec go juz uspie do konca - wchodzi do namiotu.

Charlie uśmiechnął się na moment ale zaraz uśmiech znikł gdy Claire weszła do namiotu.
-no teraz tylko gram tutaj i to żadko bo nie ma potrzeby - powiedział do Elish'i

Claire spiewa kolysanke malemu.. uklada go do lozeczka i siedzi przy nim dalej spiewajac..

Shannon wychodzi z Jackem na plaze - ano bardzo mily, byl z rozbitkami, bardzo mily czlowiek wiesz? i tez studiowal medycyne - opowiadala patrzac sie przed siebie

Jack zatrzymał ją.
- Nie znam żadnego Matta z plaży. A i ten bunkier nie jest nasz.

- no bo on nie byl z nami na plazy tylko z tymi z polnocy - powiedziala i przewrocila oczami - a ten bunkier znalazl i tam zamieszkal, mowi ze ma przynajmniej cisze i spokoj - usmiechnela sie

- Mogłabyś mnie później do niego zaprowadzić?- zapytał patrząc jej głęboko w oczy, przeszywającym wzrokiem

-Ej usmiechnij sie-powiedziała do Charliego

- po co? - zapytala sie i zmarszczyla brwi

- Chcę sobie z nim po prostu porozmawiać- rzucił jakby to była jakaś błahostka

- nie - odpowiedziala krotko i ruszyla do swojego namiotu -

Jack poszedł za nią.
- Czy coś między wami tam zaszło?- zapytał cicho

- nie - odpowiedziala - to bardzo mily facet ale nic miedzy nami nie zaszlo - dodala

- Czemu wydaje mi się, że mnie oszukujesz? Spójrz mi w oczy i powiedz prawdę.

Shannon patrzy w oczy Jackowi - naprawde nic nie zaszlo.. - usmiecha sie lekko - a tu cos sie dzialo ciekawego? - rozejrzala sie po plazy

Elisha wstała z piasku i poszła na spacerek^^