Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- lepiej mi nic nie mow o najgorszym.. bo ja nie wiem czy gorzej jeszcze moze byc - stwierdzila i podeszla do namiotu

Jack szepnął do Shannon tak aby Elisha nie slyszała
- Uwierz mi, może być gorzej...

-Chyba cię przyjaciółka wołała - powiedział do Shannon.

Spojrzała na Jack'a
-Tak-odparła-Teraz pozostaje mi tylko walczyc z ta choroba

Emily postanowiła odwiedzić Elishę. - Hej, nie znamy się za dobrze.. jestem Emily, jak się czujesz?? - spytała i wyciągnęła do niej rękę.

-Elisha-usmiechneła sie i uscisneła jej reke

- Lepiej się już czujesz?? -zapytała i uśmiechnęła się do niej.

-Tak juz jest lepiej-usmiechneła sie-Chociaz wiem ze walka z ta choroba bedzie trudna

Shannon widzac zbiorowisko kolo namiotu odchodzi troche dalej, siada na piasku i patrzy sie w horyzont.. - ja mam chyba depresje.. - stwierdza pocichu zeby nikt nie slyszal

-Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz.. no nie będę cię dłużej męczyć.. jakbyś czegoś potrzebowała daj znać, - powiedziała i wyszła z namiotu Elishy.

Jack podchodzi do Shannon, siada obok i przytula mocno do siebie. Oboje patrzą na niespokojny ocean...

Elisha spojrzała na sufit namiotu

Wychodząc z namiotu zobaczyła parę i uśmiechnęła się w duchu..Postanowiła, że pochodzi sobie wzdłuż plaży.

Shannon kladzie glowe na ramieniu Jacka - kochanie zadzwon do mojego psychiatry.. i umow mnie na jakas godzinke.. albo dwie -

Jack uśmiechnął się.
-Jeżeli tylko podasz mi jego numer.

- przeciez mamy tego samego - powiedziala nadal patrzac sie tepo w horyzont

Nagle podkusiło coś Emily żeby pójsć do dżungli i zebrać jeszcze pare owoców. Ale najpierw postanowiła , że powie o tym komuś. Podeszła do Jacka - Przepraszam, że Wam przeszkadzam, ale mam zamiar iść do dżungli po owoce i chciałam, żeby ktoś wiedział. No więc do zobaczenia. - powiedziała i poszła w stronę dżungli.
///drzewa owocowe

- A myślałem, że poznaliśmy się tutaj...

- oook - usmiechnela sie do Emily i potem zwrocila sie do Jacka - kochanie to sie pomyliles.. chyba juz swiruje.. - stwierdzila

- Kotku, może i masz racje... Jednak chyba ktoś mi to wyciął z pamięci- uśmiechnał się

Powoli kulejąc doszła do swojego namiotu... położyła plecak i podciągnęła nogawkę spodni żeby zobaczyć nogę..noga była cała we krwi oraz spuchnięta no jeszcze tylko tego mi brakowało!- pomyślała zła. powoli doszła do wody i obmyła nogę...

- podziwiam Cie za ten spokoj i opanowanie wiesz? - spojrzala mu w oczy

Jack Bauer pewnie wkroczył na plażę. Nagle jego oczom ukazało się coś dziwnego... Jakby iluzja... Nie mógł uwierzyć, że ta osoba jest w TYM miejscu. Szybko podbiega do Elishy...

- W końcu jestem lekarzem.- powiedział pewnie i uśmiechnał się patrząc jej w oczy...

Ałć! Boli... proszę żeby tylko nie była złamana pomyślała Emily i poszła ledwo utrzymując się na nogach w stronę swojego namiotu...