FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Obozowisko na plaży (północ) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Pon 20:24, 12 Lut 2007 Powrót do góry

Promienie słońca obudziły Eko ze snu. Nie spał najlepiej a sytuacja w której się znalazł nie należała do najlepszych. Otworzył oczy, lecz to co ujrzał było czystą prawdą. Był wraz z wieloma rozbitkami na wyspie. Dotarło do niego co przeżył w nocy. Powoli podniósł się. Niektórzy spali, inni patrzyli z nadzieją na horyzont. Eko oddalił się od wszystkich i udał się w kierunku dżungli. Po drodze spostrzegł uschniętą roślinę o mocnej, twardej łodydze. Z całej siły ułamał ją i zaczął obdzierać z niej uschnięte liście. Z tak przygotowanym kijem skierował się do dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lincoln Burrows
Wyspiarz


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fox River

PostWysłany: Pon 22:25, 12 Lut 2007 Powrót do góry

Kiedy zrobiło się jasno Lincoln spostrzegł, że przed nim leży egzemplarz "Drogi przez piekło". Linc chwycił za książkę i zaczął ją przeglądać. Nagle na okładce na końcu Lincoln spostrzegł zapisany numer telefonu. Przypomniała mu się Jane.
-Ciekawe czy oni żyją? Ciekawe czy ona żyje?- Lincoln zadał sam do siebie pytanie retoryczne sądząc, że ludzie z reszty samolotu nie mieli szansy przeżyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Pon 23:59, 12 Lut 2007 Powrót do góry

Szedł powoli nasłuchując co się dookoła dzieje. W pewnym momencie zdjął z siebie koszulę i wyrzucił. Widok zakrwawionej koszuli przypominał mu cały czas o grzechu, który popełnił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lincoln Burrows
Wyspiarz


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fox River

PostWysłany: Wto 17:11, 13 Lut 2007 Powrót do góry

Lincolnowi przypomniało się to wszystko co działo się na pokładzie samolotu...
-Spadochron!- krzyknął nagle podniecony Lincoln- Spadochron!
Lincoln pobiegł do dżungli w kierunku drzewa na którym się obudził. Spojrzał w górę. Na drzewie był spadochron. Pewnie nikt go nie zauważył gdy ratowali Linca, bo wszyscy byli wtedy przejęci nim. Takto na pewno ktoś by go się zapytał z kąd ten spadochron się wziął.
Lincoln nie patrząc na chore ramię wszedł na drzewo. Zdjął z zaczepionych gałęzi spadochron, już miał go znieść na doł, gdy nagle spadł.
-AAAUUUUUUU- krzyknął Lincoln z bólu. Na szczęście nic mu się nie stało, bo wylądował na mchu. Do tego spadł na materiał od spadochronu. Był tylko lekko obity.
Linc wrócił na plażę z wielką płachtą materiału. Postanowił na nim siedzieć, bo piasek był strasznie niewygodny. Już szedł w kierunku swojego legowiska, gdy nagle zobaczył Jessicę- kobietę, która ocalała z czworgiem swoich dzieci.
-Już dobrze dzieci. Pomoc niedługo przyjdzie. Wiem, że piasek jest strasznie nie wygodny i wszystko was boli, ale już niedługo będziecie spać w swoich wygodnych łóżeczkach- powiedziała Jessica do narzekającyh dzieci.
Lincoln był z natury dobrym człowiekiem. Postanowił zrezygnować ze swoch wygód na rzecz kobiety z czworgiem dzieci. Linc podatował Jessice płachtę materiału. Kobieta strasznie mu dziękowała, materiał od spadochronu był naprawdę wygodny. Linc cieszył się, że wreszcie mógł komuś pomóc, nawet w tak bardzo błachej sprawie.
Lincoln z uśmiechem wracał do swojego miejsca pobytu, gdy nagle dobiegła do niego kobieta, której podarował materiał.
-Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem... Musisz nam pomóc... Ci Inni... Boję się o moje dzieci- kobieta powiedziała przerażonym głosem- Tylko tym możesz nam pomóc....
Lincoln obiecał kobiecie, że spróbuje coś zrobić. Wiedział, że przeznaczenie chciało, aby już nigdy więcej się w nic nie angażował. Ale widziąc tą kobietę postanowił coś zrobić. Zresztą czasem trzeba zresztą walczyć z przeciwieństwami losu i przeznaczeniem...

Lincoln udał się w kierunku plaży, gdzie przebywała większa część rozbitków. Musiał porozmawiać z pewną osobą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Wto 21:52, 13 Lut 2007 Powrót do góry

Eko wrócił do obozu z zielono-żółtymi owocami. Spojrzał wymownie na rozbitków. Położył je i wskazał ruchem gest, żeby wszyscy spróbowali. Podszedł do Lincolna złapał za zrowe ramię, żeby zwrócić na siebie uwagę i wskazał palcem na dżunglę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lincoln Burrows
Wyspiarz


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fox River

PostWysłany: Wto 22:13, 13 Lut 2007 Powrót do góry

-Sory, ale nie mam na razie czasu. Muszę z kimś pogadać- Lincoln miał na razie co innego na głowie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Wto 22:22, 13 Lut 2007 Powrót do góry

Eko skinął głową przytakująco i dał Lincolnowi jeden z owoców. Czekał na reakcję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Goodwin
Wyspiarz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:04, 13 Lut 2007 Powrót do góry

Goodwin nie doczekał się odpowiedzi od Ana Lucii.
Musi być w szoku pomyślał. Kilkanaście następnych godzin spędził bezcelowo spacerując po plaży. Jego uwagę przykuł widok księdza , rozdającego rozbitkom owoce.
-Hej,Eko skąd je masz?-zapytał , nie spodziewając się jednak odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Śro 0:20, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Eko spojrzał na Goodwina i dał mu karambolę. Widział jak niejednokrotnie Goodwin szedł do dżungli. Pokazał palcem Goodwinowi w kierunku dżungli i lekko się uśmiechnął. Potem wskazał Goodwina i siebie. Ruszył do dżungli z nadzieją, że Goodwin pójdzie razem z nim. Na twarzy znowu miał obojętność.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Śro 20:34, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Ana Lucia juz nie zasnela. Do rana siedziala sama na plazy i myslala nad tym co sie stalo. Byla juz pewna ze ta wyspa jest dziwna, ze czarny dym nie jest jej wymyslem.
Postanowila cos przedsiewziac. Sytuacja z nocy nie miala prawa sie powtorzyc.
Zwolala wszystkich ocalalych na plazy.
-Musimy sie bronic. Dzis w nocy porwano dwoje dzieci. Uwazam ze powinnismy wyznaczyc straze i wyniesc sie z plazy. Tutaj jestesmy zbyt latwym celem dla tamtych. Co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Śro 21:05, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Eko zauważył, że znowu został zignorowany. Nie przejmując się tym poszedł do dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Śro 21:16, 14 Lut 2007 Powrót do góry

-Eko zaczekaj! Chcialabym znac tez twoja opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Goodwin
Wyspiarz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:17, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Nastała noc. Podobna do poprzedniej...z tym wyjątkiem,że krzyki rozpoczęły się dużo później. Tym razem tajemniczych przybyszów z dżungli było dużo więcej i nie zajmowali się wyłącznie porywaniem dzieci. Goodwin wstał i spokojnie przyglądał się sytuacji. W oddali zobaczył trójkę mężczyzn odzianych w łachmany , ciągnących ze sobą Lincolna Burrowsa.
-Więc jednak...-powiedział sam do siebie, uśmiechawszy się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Śro 21:17, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Była już noc kiedy wrócił. Zobaczył kilku rozbitków stojących na skraju dżungli. Sprawiali wrażenie jakby stali na straży. Eko szybkim krokiem podszedł do stosu pustych butelek, wziął kilka ze sobą. Zwrócił na siebie uwagę Any-Lucii. Nie wiedział co się przed chwilą wydażyło. Nie słyszał nawet wcześniejszych krzyków.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Śro 21:25, 14 Lut 2007 Powrót do góry

-Gdzie byles? Znowu byli. Tym razem nie mielismy zadnych szans.-Ana dyszala z wscieklosci, zmeczenia i bezsilnosci.-Znalazlam to na piasku, jeden z nich musial to zgubic.-Ana podala Eko kartke na ktorej byly nazwiska porwanych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Śro 21:27, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Na twarzy Eko ukazała się wściekłość. Ze zdenerwowania rzucił butelki w piasek i zdenerwowany zaczął biec w kierunku dżungli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Śro 21:35, 14 Lut 2007 Powrót do góry

-Gdzie biegniesz?? Nie mozesz mnie samej z tym zostawic wracaj!-wsciekla Ana kopnela butelki.
Dobrze, wynosimy sie z tej plazy-pomyslala i przywolala do siebie wszystkich ocalalych.
-Nie mozemy juz zwlekac. Tutaj jest zbyt niebezpiecznie. Idziemy do dzungli poszukac schronienia. Przygotujcie sie do drogi za godzine ruszamy.-zakomenderowala. Tym razem nie pytala juz o niczyje opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Goodwin
Wyspiarz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:14, 14 Lut 2007 Powrót do góry

Po dojściu na plażę Goodwin i Eko położyli rannego na ziemi.
-Co teraz z nim zrobimy? Nie zapomnij mi o czymś powiedzieć?-zwrócił się do AL


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Czw 0:13, 15 Lut 2007 Powrót do góry

Ana zaczela przeszukiwac porwanego, a gdy nic nie znalazla poszukala czegos czym moglaby go zwiazac.
-Kiedy ten pan sie ocknie, mam zamiar odbyc z nim pogawedke. Martwy nie bylby pewnie zbyt rozmowny. Lincoln znow jest ranny, mozesz sprawdzic jak sie czuje?
Ana zrecznie zawiazala porwanemu rece i nogi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Goodwin
Wyspiarz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:28, 15 Lut 2007 Powrót do góry

-Myślisz,że coś ci powie?-powiedział odchodząc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Czw 11:57, 15 Lut 2007 Powrót do góry

-Ladnie go poprosze. Nie bedzie mogl odmowic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr. Eko
Wyspiarz


Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nigeria

PostWysłany: Czw 14:46, 15 Lut 2007 Powrót do góry

Powoli zaczynało świtać. Eko wziął ze sobą porozrzucane butelkii i udał się w stronę dżungli. Wody już zaczynało brakować, a była w tym momencie niezbędna. W końcu było jeszcze kilkoro dzieci, kobiety oraz ranny Lincoln. Słona woda nie nadawała się do niczego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Czw 15:30, 15 Lut 2007 Powrót do góry

Ana przeniosla pojmanego dalej od ludzi. Na skraju dzungli przywiazala go do drzewa. Zabrala sie do wykopywania dolu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lincoln Burrows
Wyspiarz


Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Fox River

PostWysłany: Czw 15:45, 15 Lut 2007 Powrót do góry

Lincoln ocknął się po tym wszystkim co się stało. Spojrzał na ramie, które miał wcześniej przebite przez gałąź. Było ono zawinięte w jakiś opatrunek. Odruchowo poruszył ręką. Nic go nie bolało! Chwycił tą ręką za strzałę na drugiej i szybo za nią pociągnął.
-AAUUUUUUU!- krzyknął Lincoln z bólu. Ze strzałą Lincoln wyciągnął sobie kawałek mięsa.
Zdjął opatrunek ze zdrowej już ręki i trochę niestarannie zawinął go na ranie po strzale. Na ramieniu, które miał wcześniej przebite przez gałąź była tylko mała blizna.
-To pewnie ta maść Innych- powiedział Linc sam do siebie i ruszył w stronę Any.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ana Lucia
Wyspiarz


Dołączył: 04 Lut 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L.A./tst

PostWysłany: Czw 15:48, 15 Lut 2007 Powrót do góry

-Wszystko w pozadku?-Ana spojrzala na Linca nie przestajac kopac.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin