Niezbadana część wyspy [od 9 dnia]

Matt rozejrzał się. Cerberusa ani śladu. Wrócił do perły wolnym krokiem

Szybkim krokiem przemieszczał się w kierunku plaży

-> plaża

Kat szla za nim xD

Tom szedl powolnym, cichym krokiem przez dzungle. Byl jak codzien na polowaniu. Ostatnio jego zapas amunicji diametralnie sie uszczuplil, wiec staral sie teraz jak najmniej uzywac broni, a wiecej walczyc wrecz. Umial sie dobrze skradac totez zdarzyl dopasc zwierze bezszelestnie. Coraz lepiej mu to wychodzilo.
Nagle uslyszal jakis szelest w pobliskich krzakach. Tom szybko schowal sie w innych pobiliskich i zaczal uwaznie obserwowac miejsce skad dochodzily odglosy. Zauwazyl cos duzego. -Moze to niedzwiec,sarna lub inne duze zwierze, bedzie duzo miesa, na kilka dni - pomyslal. Postanowil tym razem uzyc broni aby nie stracic zdobyczy. Wyciagna swoja strzelbe, zaladowal jeden pocisk, wycelowal i.. strzał. Kula przeleciala swiszczac w powietrzu, uslyszal odglos lamiacego sie drewna, skrzek sploszonych ptakow. Nie wiedzial czy trafil, postanowil to sprawdzic. Wyszedl z kryjowki i udal sie w miejsce gdzie miala pasc jego ofiara. Obszedl krzaki i zobaczyl... cialo mezczyzny. Byl bardzo duzej postury, mial dlugie krecone wlosy, na jego koszuli widnialy plamy krwi, byl nie przytomny. Serce skoczylo mu do gardla. -Cholera, zabilem czlowieka. Zreszta, skad on sie tu wzial, przeciez nikogo innego na tej wyspie nie ma, procz mnie i pozostalych z mojego obozu. - pomyslal, poczym dodal cichym glosem - A moze jednak...
Tom zachowal jednak zimna krew, rzucil bron na ziemie, ukucnal i wyciagnal reke w kierunku szyji nieznajomego, chcial sprawdzic czy zyje. Poczul wolne pulsowanie tetnicy. Pochylil glowe aby sprawdzic czy oddycha. Nic. Natychmiast przystapil do reanimacji, odchylil glowe i zaczal wtlaczac powietrze, dwa wdechy, pozniej zaczal uciskac klatke piersiowa 30 razy. Po chwili, ktora wydawala mu sie wiecznoscia znow nachylil sie nad mezczyzna. Tym razem poczul na swoim poliku lekki oddech, oraz dostrzegl, ze jego klatka lekko sie podnosi. -Naszczescie zyje, ale nie jest z nim dobrze- pomuslal. Teraz zaczal ogladac koszule, zobaczyl, ze nie ma ona jednej dziury ktora moglaby byc spowodowana postrzeleniem, a ma rany ciete na klatce, tak wiec zostal zaatakowany przez cos.
Bez namyslu zarzucil sa bron na ramie i zaczal podnosic rannego. Byl strasznie ciezki, wazyl napewno ponad 100 kilo. Kawalek by dal rade go przeniesc, jednak na dluzsza mete nie da rady, ponadto jego oboz jest godzine drogi stad. Postanowil zrobic prowizoryczne nosze. Zebral pare galezi, ulozyl je, pozwiazywal trawami, ponakrywal liscmi i ulozyl na tym nieznajomego. Teraz chwicil za dwie odstajace galezie i zaczal ciagnac. Szedl powolnymi krokami w strone swego obozu..

Novalis idzie do Laski

Eli szła w nieznanym kierunku

Novalis wraca do wioski

Eli zauwazyła dziewczyne ktora była na plazy