Bunkier - północni rozbitkowie

Wysłany: Wto 8:13, 06 Mar 2007

-Tunel? Ana znalazła jakiś tunel i sądzi, że prowadzi on przez całą wyspę i chce nim przejść. Tylko sam nie wiem po co mamy iść przez całą wyspę? Przecież ludzie czują się bezpiecznie w tym bunkrze.

Wysłany: Wto 8:30, 06 Mar 2007

Ana siedziala chwile przy Libby. Sprawdzila czy oddycha i czy nie ma zadnych obrazen. Wygladalo na to ze jest po prostu ogluszona. Podeszla do Linca i Cindy.
-Nie wiem gdzie prowadzi ten tunel, ale chce go zbadac. Znalazlam nawet wejscie do jakiegos miejsca. Wygladalo jak przedsionek w szpitalu. To na pewno nalezy do nich. Ale najpierw pojdziemy do wioski, gdzie trzymali mnie i Libby. Co wy na to?

Wysłany: Wto 10:14, 06 Mar 2007

-Ana możesz iść tym tunelem, ale nie możesz ciągnąć tam ludzi. Jeśli coś znajdziesz zawsze możesz po nas wrócić. A co do wyprawy do tej wioski to pójdziemy jutro. Droga jest długa, a mamy południe. Nie może nas dopaść noc.

Wysłany: Wto 13:09, 06 Mar 2007

- Tylko, żeby nas znowu nie zaatakowali - powiedziała Cindy - W nocy mieliby przewage.. - powiedziała i poszła odnieść taśme. W połowie drogi ją olśniło - Jest tu ktoś, kto umie czytać z ruchu warg??

Wysłany: Wto 13:11, 06 Mar 2007

-Inni nie wiedzą, że tu jesteśmy, a więc na pewno nas tu nie zaatakują.

Wysłany: Wto 13:17, 06 Mar 2007

- Lincoln! - powiedziała i przybiegła z rozwiniętą taśmą w ręku - Czy ktoś umiałby czytać z ruchu warg? Ten chińczyk tylko mówi... moze byśmy wiedzieli co?? - powiedziała z przejęciem - Wiesz o co mi chodzi... - uśmiechneła się z dumą

Wysłany: Wto 16:10, 06 Mar 2007

-Czytać z warg na pewno ktoś umie. Tylko, że jest pewien problem. Jeśli to jest chińczyk to pewnie mówi po chińsku, a chińskiego chyba nie zna tu nikt- Lincoln uśmiechnął się tak aby nie wyglądało, że uważa chiński za gorszy język.

Wysłany: Wto 16:20, 06 Mar 2007

Cindy usiadła lekko podbita i wpatrzyła się uważnie w taśme.
- To ten sam znaczek, co na drzwiach - powiedziała obojetnie. Nie uznała tego za nic istotnego - Skoro jest tu film, to ciekawe czy jest tu coś, co ten film odtworzy... - zamyśliła się - Ta wyspa naprawde jest dziwna. Czemu nie rozbiliśmy się na normalnej, bezludnej wyspie. Jak na filmach...

Wysłany: Wto 17:15, 06 Mar 2007

-Może po prostu ktoś zgubił tu filmik? Tylko kto?

Wysłany: Wto 17:19, 06 Mar 2007

- Zgubił? Przypominam, że jesteśmy na prawie bezludnej wyspie. A ci 'ludzie' nie wyglądają na filmowców... A może to jakiś wielki plan filmowy... to aktorzy, kamery też gdzieś są, a ten fragment o chińczyku był do wycięcia... - uśmiechneła się

Wysłany: Wto 17:21, 06 Mar 2007

Lincolnowi się ktoś przypomniał.
-Swoją drogą może ten chińczyk mówi tym językiem co my. W Ameryce "znałem" jednego i nieźle mu szło.

Wysłany: Wto 17:24, 06 Mar 2007

Cindy podała Lincolnowi taśme - Jeśli znajdziesz kogoś, kto bedzie umiał go rozszyfrować, to może być nieźle... Ciekawe o czym to?

Wysłany: Wto 17:28, 06 Mar 2007

-Kurde może lepiej nie niepokoić ludzi takimi sprawami. Trzeba poszukać kogoś wśród tych, którzy się udzielają- powiedział Lincoln patrząc na ludzi.

Wysłany: Wto 18:09, 06 Mar 2007

- Ana jest zajęta, Libby ogłuszona, Eko się angażuje, ale nie odzywa, a Goodwin okazał się zdrajcą. Pozostałeś ty - uśmiechnęła się słodko - Jak sobie nie poradzimy, to chyba będzie trzeba kogoś zdenerwować...

Wysłany: Wto 19:31, 06 Mar 2007

-Ja na pewno nie- powiedział Lincoln zdziwiony, że padła propozycja, żeby on-OK. Jak chcesz to zapytaj się ludzi.

Wysłany: Wto 19:39, 06 Mar 2007

Cindy trochę się speszyła
Jestem w tym dobra. Studiowałam psychologie społeczną. Jestem w tym dobra... - powtarzała w myślach. Wstała i podeszła do kilku osób. Nikt niestety nawet nie podjął się próby.
Ehh... Wracamy do punktu wyjścia
Usiadła obok Lincolna - Nikt nie umie... - powiedziała, wpatrując się z taśmę. Chciała spróbować sama.
- Od... cza... su... incy... incydentu! Lincoln! To jest po naszemu! - powiedziała, szczęśliwa, po trudach odczytania kilkunastu klatek

Wysłany: Wto 19:46, 06 Mar 2007

-WOW- zaciekawił się Linc- Spróbuj dalej.

Wysłany: Wto 19:54, 06 Mar 2007

- obo... obowią... obowiązują nastę... następują... następujące... inst... instrukcje - patrzyła na film z niedowierzaniem - nale... należy wci... wciskać k... kla... klawisz... co sto... os... osiem... minut... Jaki klawisz?! - zerkneła na Lincolna, ale szybko wróciła do taśmy - nie... na... le... należy urzy... wać... kompu... komputera... Komputera?? do... żadnych... innych... cel.. ów.. - wyjąkała z trudem i popatrzyła zdziwiona na Linolna - Komputera? Klawisz?? 108 minut !? Co to ma znaczyć - powiedziała cicho, by reszta nie słyszała - Jaki incydent? O co chodzi??

Wysłany: Wto 19:57, 06 Mar 2007

-Tu powinien być jakiś komputer a go nie ma! To dopiero jest problem!- Lincoln wpadł w panikę.

Wysłany: Wto 19:58, 06 Mar 2007

Cindy roześmiała się - Komputer? Może jest w tych tunelach... Nie... to jakaś bajka...

Wysłany: Wto 20:25, 06 Mar 2007

Libby ockneła sie .
-Moja głowa - powiedziała

Wysłany: Śro 9:01, 07 Mar 2007

-A wiesz co ja myśle? Jakieś chińczyki robili tu eksperymenty, mieli tu różne przyrządy. Jednak żyli tu Inni i ich poporywali jak chcą zrobić z nami. Widocznie też zabrali przyrządy z tąd bo ten bunkier jest zupełnie pusty.- Lincoln sam nie mógł uwierzyć w swoją historyjkę.

Wysłany: Śro 15:31, 07 Mar 2007

-Libby nareszcie, juz zaczynalam sie martwic.-Ana ucieszyla sie widzac ze kobieta wreszcie oprzytomniala.-Zaatakowali nas w tamtej wiosce, ale juz jestesmy z powrotem w bunkrze. CHyba nic nam nie grozi.

Wysłany: Śro 16:17, 07 Mar 2007

- Sama nie wiem co o tym myśleć.. O! Libby wróciła - uśmiechnęła się - Jeszcze jak Eko zacznie mówić, to już będzie super... -

Wysłany: Śro 16:19, 07 Mar 2007

Lincoln zupełnie zapomniał o Libby i Anie. Podszedł do Any:
-A tak w ogóle to co wam się stało?