Bunkier

Wysłany: Sob 0:20, 17 Mar 2007

Był fizykiem - odpowiedział Desmond - jego specjalnością był magnetyzm. Aha - zaczął nie pewnie Desmond - ponieważ...eee....misja odkrycia bunkra zwanego Perłą nie zakończyła się pomyślnie - rzekł Desmond - gdyż zostaliśmy zaatakowani przez innych. Tak więc oczekuje ponownej wyprawy w tamto miejsce, tym razem większą gromadką - zakończył Desmond, po czym poszedł się ubrać.

Wysłany: Sob 11:38, 17 Mar 2007

-Hej! -krzyknęła za Desmondem -Co to znaczy "zakończyła się niepowodzeniem"?

Wysłany: Sob 11:46, 17 Mar 2007

Ana podeszla zmeczona do zgromadzonych.
-Nie ma przejscia przez tunel. Trzeba isc na polnoc dzungla.

Wysłany: Sob 11:50, 17 Mar 2007

-Szczerze odradzam! -mruknęła pod nosem Jane

Wysłany: Sob 12:18, 17 Mar 2007

Droga, Jane! - zaczął spokojnie Desmond - moim zadaniem było dokładne zbadanie Perły, które zakonczylo sie nie powodzeniem, bo jakiś Danny i jego ludzie także weszli do Perły. Zabiłem jednego z nich, potem pobiłem się z Dannym, aż w końcu Eko pomógł nam stamtąd wyjść. A ja nie zdążyłem nic stamtąd zabrać, co mogłoby pomóc odpowiedzieć na mase pytań - zakończył Desmond.

Wysłany: Sob 12:20, 17 Mar 2007

A co do pomysłu Ani-Lucii - powiedział Desmond - to pomysł nie jest zły, tylko trzeba zebrać grupkę ludzi ktora mogłaby pójść. Ale wziąć odpowiednich ludzi ze sobą i jednocześnie zostawiając tu osoby odpowiednie także - skończył Desmond - Czy wyraziłem się dość jasno??

Wysłany: Sob 12:30, 17 Mar 2007

-W takim razie kto idzie? Musimy szybko dotrzec na polnoc. Tam czekaja ludzie!

Wysłany: Sob 13:41, 17 Mar 2007

Ana! Ty mnie źle zrozumiałaś - powiedział Desmond - nie idziemy teraz, tylko jak wszyscy ochłoną trochę, sam jestem zmęczony. Myślę że za dużo wrażeń jak na jeden dzień było - zakończył Desmond, po czym poszedł się położyć spać - Jakby coś się działo to mnie budźcie - powiedział Desmond i natychmiast zasnął.

Wysłany: Sob 18:56, 17 Mar 2007

Desmond zerwał się nagle, ubrał się i wyszedł z bunkra.

Okolice Bunkra

Wysłany: Sob 18:57, 17 Mar 2007

-Pójde z wami- oświadczyła Pen, zwracając się do Any.

Wysłany: Sob 19:58, 17 Mar 2007

Libby i Jamie wbiegły do bunkra . Zaczeła szukac skalpela i pencety .

Wysłany: Sob 19:58, 17 Mar 2007

-Hej, co się dzieje? -zapytaa zdezorientowana Jane.

Wysłany: Sob 19:59, 17 Mar 2007

Jamie wbiegła do bunkra...
-Libby znajdź coś co może być użyte jako skalpel.-powiedziala a sama zaczęła pakowac wode i inne srodki do plecaka.

Wysłany: Sob 20:00, 17 Mar 2007

-mam - krzykneła - mozemy isc . Libby wybiegła z bunkra .

Wysłany: Sob 20:05, 17 Mar 2007

-Co do cholery się dzieje?! -Jane była wkurzona brakiem odpowiedzi na jej pytanie.

Wysłany: Sob 20:11, 17 Mar 2007

-Jane zaraz wracam i opowiem Ci co sie stało-powiedziała Jamie i wybiegła z bunkra

Wysłany: Sob 20:19, 17 Mar 2007

-desmond juz lepiej tylko co z JAckiem

Wysłany: Sob 20:22, 17 Mar 2007

-Jak to co z Jackiem?! -Jane ogarnęły złe przeczucia

Wysłany: Sob 20:22, 17 Mar 2007

Desmond położył Sayida na łóżku. Następnie poszedł zrobić coś do picia wszystkim.

Wysłany: Sob 20:23, 17 Mar 2007

Jacka porwali

Wysłany: Sob 20:23, 17 Mar 2007

-Co???!!!

Wysłany: Sob 20:26, 17 Mar 2007

- jacys ludzi nas napadli ale naszczescie nikogo nie zabili jeden z nich lezy na plazy chyba trop

Wysłany: Sob 20:27, 17 Mar 2007

Jane przechadza się po bunkrze jak tygrys po klatce i gorączkowo myśli.

Wysłany: Sob 20:27, 17 Mar 2007

-Mieli broń, dwóch mężczyzn i kobieta... Po tego z plaży trzeba wrócić... Idzie ktos ze mną?

Wysłany: Sob 20:29, 17 Mar 2007

Desmond przyniósł wszystkim po szklance wody. - Sądzę, że to mieszkańcy tej wyspy - zaczął Desmond - tzw. wrogie północne plemie. Ich wioska jest na północy.