Bunkier

Wysłany: Sob 12:02, 03 Mar 2007

Shannon spojrzala na faceta ktory ... hmm no nie wygladal na marynarza, ale pomyslala ze w sumie to ona sie na tym nie zna - ok.. pytaj - usmiechnela sie Shannon nadal myslac ze wszyscy sa uratowani

Wysłany: Sob 12:04, 03 Mar 2007

Co powiedział jeden bałwanek do drugiego?? - spytał Desmond niepewnie.

Wysłany: Sob 12:15, 03 Mar 2007

Shannon patrzy sie na faceta wzrokiem mowiacym "co?!?!" - jaki balwanek...? - zapytala coraz bardziej zdziwiona

Wysłany: Sob 12:19, 03 Mar 2007

Ehh.. - wzdycha zawiedziony Desmond - nie ważne. Odszedł do sztangi i zaczyna ćwiczyć.

Wysłany: Sob 12:20, 03 Mar 2007

Shannon siada na lozku - kiedy bedziemy na miejscu? i gdzie sa wszyscy ? - zapytala

Wysłany: Sob 12:22, 03 Mar 2007

Słucham??!!?? - zapytał zdziwiony Desmond.

Wysłany: Sob 12:26, 03 Mar 2007

- nooooo.. - zaczela sie juz troche irytowac - no wiesz statek ratunkowy, rozbitkowie lotu 815, wyspa .... itd... dlugo na was czekalismy ok 4-5dni.. - zaczela sie zastanawiac czy tak dlugo trwa ich pobyt na tej wyspie

Wysłany: Sob 12:30, 03 Mar 2007

Hahaha - śmieje sie Desmond - ty myślisz, że jestem jednym z ratowników, którzy mieli was uratować?? Rozejrzyj się dokładnie, siostro.

Wysłany: Sob 12:44, 03 Mar 2007

Shannon wstaje z lozka i rozglada sie po pokoju... dochodzi do miejsca gdzie jest jakis komputer... i pelno jakis dziwnych guziczkow monitorow i innych... takich rzeczy.. - to gdzie ja jestem??? - zapytala BARDZO zdezorientowana...

Wysłany: Sob 12:46, 03 Mar 2007

Najpierw to usiądź, siostro - powiedział spokojnie Desmond - postaram się odpowiedzieć na te pytanie które mogę. Tak więc jesteś w bunkrze, a co za tym idzie cały czas na wyspie.

Wysłany: Sob 12:53, 03 Mar 2007

Shannon jest troche przerazona ale siada na lozku - kim Ty jestes? leciales z nami?? znalazles ten bunkier?? nie wiem co tu sie dzieje - czuje sie dosc skolowana i juz z niczego nie zdaje sobie sprawy, bierze poduszka i przytula sie do niej...

Wysłany: Sob 13:03, 03 Mar 2007

Nie leciałem samolotem - powiedział - tylko przypłynąłem tu, zresztą nie ważne. Powiedziałaś z "nami", czyli ilu Was jest??

Wysłany: Sob 13:06, 03 Mar 2007

- tak jest nas wiecej.. ok 40 moze? tyle osob przezylo.. tzn przyplynales tu statkiem bo to Twoja wyspa?? jestes jakims miliarderem?? i mozemy sie stad wydostac? Twoim statkiem?? - ozywila sie Shannon

Wysłany: Sob 13:09, 03 Mar 2007

Zacznijmy od tego, siostro, że gdyby to była moja wyspa, to byłyby tu domki, a nie bunkry. Nie siedziałbym w bunkrze, tylko opalał swój szkocki tyłek na plaży, siostro - odpowiedział wysokim tonem Desmond - a tak wogóle to jestem Desmond.

Wysłany: Sob 13:14, 03 Mar 2007

- a ja Shannon. Wiesz ci miliarderzy to czasami niezli zboczency.. moze ktorys z nich chcialby sie tak oderwac od swiata, ale ok.... w sumie nie wiem po co to mowie... czyli Ty tez jestes rozbitkiem na tej wyspie.. to jak trafiles do bunkra? - zapytala coraz bardziej ciekawsza historii Desmonda

Wysłany: Sob 13:19, 03 Mar 2007

Brałem udział w regatach i podczas sztormu moja łódź się rozbiła na tej wyspie i voila, siostro.

Wysłany: Sob 13:23, 03 Mar 2007

- a nie probowales sie stad wydostac... masz tu pelno jakis... hmm urzadzen - powiedziala podchodzac do pokoju z komputerem.. - albo nie probowales naprawic statku ? - dodala

Wysłany: Sob 13:28, 03 Mar 2007

Statek został eee... całkowicie zniszczony - powiedział Desmond - stąd się nie można wydostać. Wyspa jest tak jakby na magnetyzowana, ale to tylko moja własna teoria.

Wysłany: Sob 13:31, 03 Mar 2007

- ah namagnetyzowana.. - powiedziala tak jakby niedowierzala - wiesz co Des...to w takim razie skad masz jedzenie???? - zapytala myslac ze go zlapala na klamstwie

Wysłany: Sob 13:36, 03 Mar 2007

Shannon! Nie wiem poprostu czy ty jesteś rzeczywiście rozbitkiem, czy może jednym z północnego plemienia. Przyprowadź jednego, ale tylko jednego rozbitka-mężczyzne, któremu ufasz najbardziej. Jeśli przyprowadzisz kobietę, albo dziecko albo więcej jednego, nie zapominaj, że oprócz jedzenia mam też cały arsenał broni.

Wysłany: Sob 13:41, 03 Mar 2007

Shannon widzac ze Desmond troche sie poddenerwowal zwolnila z pytaniami - ok ok.. przyprowadze kogos.. czy moge cos dostac od Ciebie na potwierdzenie ze tu jest bunkier i ze Ty tu jestes... i cos bez czego nie uciekniesz? - zapytala

Wysłany: Sob 13:44, 03 Mar 2007

Weź moją koszulkę z logiem Dharmy - powiedział Desmond, zdejmując powoli koszulkę i jednocześnie odkrywając jego piękną klatę - tylko nie zapomnij jej przynieść.

Wysłany: Sob 13:49, 03 Mar 2007

Shannon patrzy jak Des zdejmuje koszulke w taki sposob ze az sama sie zawstydzila. Bierze koszulke - ok dzieki...ktoredy sie tu wychodzi ... i pokaz mi mniej wiecej w jakim kierunku mam isc.. -

Wysłany: Sob 13:53, 03 Mar 2007

Desmond odprowadza ją do drzwi otwiera i pokazuje jej gdzie ma iść. Po czym mówi jej żeby zapukała 4 razy i wraca do bunkra zamykając drzwi.

Wysłany: Sob 16:57, 03 Mar 2007

Tak więc, dotrzymałaś obietnicy, siostro - powiedział z radością Desmond - zdobyłaś moje zaufanie. Co do Ciebie, bracie, czy my się skądś znamy??