Bunkier

Gość

- Jacy tamci? Ilu ich było?

Wysłany: Sob 22:40, 10 Mar 2007

-Ktoś mi wyjaśni co tu sie dzieje? -Jane była zdezorientowana. -Przespałam prawie cały wczorajszy dzień i mam wrażenie, że sporo się wtedy wydarzyło.

Wysłany: Sob 22:42, 10 Mar 2007

-Przychodzili w nocy, porywali rozbitkow. Jeden z nich Goodwin byl u nas szpiegiem. Schowalismy sie przed nimi w bunkrze w drzungli i wlasnie tam znalazlam tunel ktorym tu doszlam.

Wysłany: Sob 22:42, 10 Mar 2007

Shannon smutna siada na fotel. Wydaje sie ze juz jest jej wszystko obojetne.

Gość

- Jane, brat Shannon, Boone, został porwany przez kogos. Wtargnela tu kobieta i strzelila do mnie i Shannon srodkiem usypiajacym. Potem zabrali go stąd. Bylismy go szukac, ale jedyne co znalezlismy to jakis czarny dym.

Wysłany: Sob 22:44, 10 Mar 2007

-Chyba rozumiem teraz dlaczego bylas taka ostra na poczatku.-Kate skomentowala opowiesc Any

Wysłany: Sob 22:45, 10 Mar 2007

-A co z Goodwinem? Nie widziałam go na plaży. Zwiał?

Wysłany: Sob 22:45, 10 Mar 2007

Libby zrobiła sie blada . zakryła twarz za włosami

Wysłany: Sob 22:48, 10 Mar 2007

-Widzialam ten dym zaraz po katastrofie...Powiem wiecej ten dym z wielka sila wepchnal mnie na drzewo. Libby dobrze sie czujesz?

Gość

- Goodwin nas oszukał, tak jak mówiłem. Nie wiem jak to się stało, ale Goodwin założył pułapke na Boone'a. Nam też uciekł, zresztą Kate wie najlepiej, nieprawdaż? Opowiedz im o tym a ja na chwile wyjde - powiedział Jack.
Po tym podszedł do Shannon i zaprowadził ją do innego pokoju.
- Odpocznij, to naprawde dobrze Ci zrobi. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

Wysłany: Sob 22:49, 10 Mar 2007

-Jane to Goodwin porwal Claire. Widzialam na wlasne oczy.

Wysłany: Sob 22:50, 10 Mar 2007

-Mam wrażenie jakbym trafiła do jakiegoś pomylonego filmu. -Jane oparła się o ścianę.

-Porwał Claire???!!! To lepiej żeby mi nie wszedł w drogę. -w jej oczach pojawił się groźny błysk

Wysłany: Sob 22:51, 10 Mar 2007

Libby zakreciło sie w głowie i upadła .

Wysłany: Sob 22:52, 10 Mar 2007

-Libby!-Ana rzucila sie kolezance na ratunek.

Wysłany: Sob 22:52, 10 Mar 2007

-Hej, co ci jest? -Jane podbiegła do kobiety, która osunęła się na ziemię.

Wysłany: Sob 22:52, 10 Mar 2007

- ehhhh.. nie wiem czy zasne poprostu trace juz nadzieje... nawet nie wiem czy on zyje Jack - Shannon jest bliska placzu - i ci ludzie - Shannon slyszy odglos opadajacego ciala na podloge.. i patrzy w oczy Jacka i ruszaja do glownego pokoju

Wysłany: Sob 22:53, 10 Mar 2007

Libby była nieprzytomna ...

Wysłany: Sob 22:53, 10 Mar 2007

-Ona wczoraj dostala w glowe. Ogluszyli nas tamci. Mam nadzieje ze nic jej nie bedzie.....

Gość

Jack podbiegł do Libby.
- Podajcie mi wode - powiedział Jack gdzieś w powietrze.
Ułożył Libby w odpowiedniej pozycji i nakazał czekać.

Wysłany: Sob 22:56, 10 Mar 2007

Shannon biegnie po wode i szybko przynosi Jackowi.

Gość

- Dzieki - odparł doktor po czym wlał kobiecie delikatnie i powoli wode do ust.

Wysłany: Sob 23:00, 10 Mar 2007

-Powinniśmy ją przenieść na łóżko. -zaproponowała Jane

Wysłany: Sob 23:01, 10 Mar 2007

Libby ockneła sie .
-Co...co sie ...dzi ..ej.e ? - zapytała z przerwami .

Wysłany: Sob 23:03, 10 Mar 2007

- chodzcie to tego pokoju, tu tez jeszcze jest lozko bo widze ze ten facet juz sobie gleboko zasnal - wskazala na Sawyera - Jack wez ja na rece a ja szybko poprawie to lozko - pobiegla do drugiego pokoju i zrzucila wszystko co bylo na lozku

Gość

Jack wziął na rece Libby, ułozył ją w optymalnej pozycji.