Znaleziono 217 wyników

jakaś kula z włądcy pierścieni Razz

->Pierścień

Juliet szła do laski miała nadzieje nikogo nie spotkac po drodze...

wróżka->magiczna kula

joker-karty

Zły humor dlatego leci : Sting ->Shape of my heart

Chodz Alex, trzeba go przetransportowac do Hydry.

Zabieramy go do Utopii

Boonem ja sie zajme,powiedziala i odwzajemnila spojrzenie Bena wzrokiem pt: ja tez nie moge na Ciebie patrzec

Juliet i Alex położyły Boone'a w sali zabiegowej, tylko tam było miejsce. Juliet poszła do Bena.
-Ben, mam tego chłopaka ma zostac tu czy zaprowadzić go do wioski?

Juliet z Alex wyciągnęły Boone'a z bunkra i zaciągnęły w kierunku Laski taką drogą, żeby nie zostawiać za sobą śladów...

Zauważywszy poruszającego sie Jacka strzeliła jeszcze raz, tym razem w szyje
-Trafiony-zatopiony... Jestes silnym facetem, taka dawka Ci nie zaszkodzi...

No dobra kochanie zbieraj sie powiedziała w kierunku spiacego Boone'a strzeliła mu strzałke ze środkiem usypiającym w rękę i próbowała go podnieść.

-Myslisz sie, Boone wychodzi stad ze mną, i to bynajmniej nie na randke... Widzisz jak Jack sobie słodko śpi... Tobie sen też się przyda-powiedziła i trafiła Shannon w ramie...
-Kurcze musze poćwicz ...

-Nic mu sie kotku nie stanie. Jest na potrzebny, troche sobie pośpi... Ale wybacz mi musze zabrać Boone'a..

podeszła blizej Shannon:
- Cześć słodziutka-powiedziała-widze, że bawisz sie w Desmonda-mówiła cały czas trzymając wycelowaną w nią broń

Weszła do bunkra i wyciągnęła pistolet, schowała się zaścianą...
-Skąd tu się wziął lekarz !!! Alex schowaj sie.-powiedziała i wystrzeliła srodek usypiający w kierunku Jacka, trafiła go w łydkę...

Juliet szła w kierunku bunkra... Miała nadzieje że Alex idzie za nią....
-Słuchaj kotku-powiedziała- MAsz pistolet z nabojami usypiającymi zajmiesz sie dziewczyną... zamknij ją gdzieś, ja "zatro ...

-W takim razie chodź Alex. Idziemy do bunkra

Ben przydzieliłeś mi opiekę nad tą dziewczyną, a teraz kierując się prywatą zabierasz mi prace... W końcu to ja jetem jedynymn ginekologiem na tej wyspie. A Goodwina nie ma więc go nie wyczaruje

-Ludźmi kochanie, odpocznij- powiedziała i wyciągnęła Bena z pokoju

Juliet wróciła.
-Ben, moze Coll pójdzie ze mną? Nie dam rady sama sie uporać z "problemem" Prosze...
-Czy ktos podal juz leki Clarie?

Ale oni zapadli sie pod ziemie...
-Jeśli jesteś SZEFEM to zajmij sie czymś innym niż obściskiwanie Collen... i z tego co pamiętam to ja zajmuje sie Clarie wiec nie wiem co WY tu robicie... - powiedzi ...

Juliet weszła do stacji
-Ben, sama sobie nie poradze potrzebuje pomocy. W bunkrze jest Boone z siostra, to dobry moment poniewaz on jest słaby a jego siostra to dla nas nic... Tylko sama nie dam rady ...

Juliet wziela ze soba naboje usypiajace i wyszla z LAski

Ben ide po tego chłopaka... on moze nam zaszkodzic... Zabiore go do klatek do Hydry !!