Stacja 'Laska'

Wysłany: Nie 15:49, 04 Mar 2007

-Nic-rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku Cole, która tez na nia patrzyła- Nie moge uwierzyć że ona jest moją matką.

Wysłany: Nie 15:50, 04 Mar 2007

- ja też... Jesteś za ładna, za mądra... to napewno nie po niej - powiedział Ben, by trche rozliźnić sytuacje. Popatrzył na zdziwioną Cole - i się wydało...

Wysłany: Nie 15:53, 04 Mar 2007

-Dlatego jej nie uwierzyłam-czuła na sobie spojrzenia Bena i Cole, ale nie podniosła głowy-Tylko kiedy mnie przytuliła w ogóle...-urwała i podniosła głowę-to nie było to uczucie...to co czuje kiedy Ty mnie przytulasz...-spuściła znów głowę.
Co to jest miłośc...tylko że wtedy nic nie czułam, a Ben ma coś w sobie...

Wysłany: Nie 15:54, 04 Mar 2007

Ben usiadł obok i ją przytulił - Spokojnie malutka...

Wysłany: Nie 15:56, 04 Mar 2007

-Ona tez tak powiedziała-rozpłakała się-Dlaczego mnie nie znalazła? Przeciez przez 16 lat powinna znać wszystko...całą wyspę-łkała.

Wysłany: Nie 15:57, 04 Mar 2007

- Broniłem jej dostepu do ciebie. Za każdym razem gdy się zbliżała kazałem ją obezwładnić i odesłac... - powiedział z poczuciem winy - przepraszam

Wysłany: Nie 15:59, 04 Mar 2007

Milczała dośc długo. Po czym przytuliła sie do Bena i powiedziała.
-Dziekuje, przy niej napewno nie byłabym tym kim jestem-zamknęła oczy-Dziekuje wszystkim-pocałowała go w polliczek.

Wysłany: Nie 16:01, 04 Mar 2007

Ben pogładził ją po włosach. Nie odzywał się, patrzył to na nią to na Cole. Myslał o tym co powiedziała "Dlaczego nie Cole?" - Ja też chciałbym, zeby to była Cole...

Wysłany: Nie 16:04, 04 Mar 2007

Po dłuższej chwili wstał i podszedł do drzwi - porozmawiajcie sobie... ja musze iść do tej dziewczyny... - powiedział i poszedł do Clarie.
- Dzień dobry - uśmiechał się i był bardzo miły - Spokojnie, nie powinnaś się przemęczać. Usiądź... Który to miesiąc?

Wysłany: Nie 16:08, 04 Mar 2007

Juliet wpadła do Hydry...
-Gdzie jest Goodwin!! Ten chłopak go widział trzeba będzie cos z nim zrobic... Złagodniała
-A gdzie mamusia?

Wysłany: Nie 16:11, 04 Mar 2007

- Ben wyjżał z pokoju - O cześć Juliet. Wejdź...

Wysłany: Nie 16:27, 04 Mar 2007

Ben ide po tego chłopaka... on moze nam zaszkodzic... Zabiore go do klatek do Hydry !!

Wysłany: Nie 16:42, 04 Mar 2007

- Jasne - powiedział i wrócił do Clarie - Spokojnie - uśmiechnął się - Jak się czujesz?

Wysłany: Nie 16:47, 04 Mar 2007

Juliet wziela ze soba naboje usypiajace i wyszla z LAski

Wysłany: Nie 17:13, 04 Mar 2007

Pokręciła głową.
To jakiś dom wariatów..
Podeszła do biurka i zaczęła coś notować.

Wysłany: Nie 17:17, 04 Mar 2007

Ben wyszedł od Clarie - Jak zyjecie? - powiedział i podszedł do Cole - Nic ci nie jest? - spytał patrzac na jej ramie. Potem usiadł obok i patrzył to na Cole, to na Alex - Za duzo dziś namieszała ta wariatka...

Wysłany: Nie 17:28, 04 Mar 2007

-Jeśli chcecie porozmawiać zostatwie was samych. Hmm..właściwie to tak zrobię- powiedziała, wychodząc.
Jeszcze mnie tu brakowało..

Wysłany: Nie 17:32, 04 Mar 2007

- Cole - poszedł za nią Ben - właściwie wolałbym pogadac z tobą - powiedział podchodząc - musimy uzgodnić co robimy z tą wariatką...

Wysłany: Nie 17:34, 04 Mar 2007

-No tak..- westchnęła- Co proponujesz?

Wysłany: Nie 17:46, 04 Mar 2007

- Ze złapaniem może byc trudno. Na ugode w życiu nie pójdzie... Może dołączyć do rozbitków a wtedy będzie źle, bo ona zna wyspe... - wymieniał cicho - Sam nie wiem...

Wysłany: Nie 17:48, 04 Mar 2007

-To dziwne, bo wcześniej się nią nie przejmowałeś- powiedziała, wzruszając ramieniem (jednym Wink

).

Wysłany: Nie 17:50, 04 Mar 2007

- Bo wcześniej mogła nie mieć nadzieji... - powiedział, patrzac jej w oczy Ja już jej nie mam... - A teraz wie, że Alex żyje, że jest na wyspie... Ona teraz zrobi wszystko..

Wysłany: Nie 17:54, 04 Mar 2007

-Więc ją zabij. Wtedy będziecie mieli pewność- powiedziała chłodno.
-To jedyne sensowne wyjście.

Wysłany: Nie 18:00, 04 Mar 2007

- Przestań. To w końcu jej matka. - powiedział lekko przerażony tym co usłyszał - musi być inne, lepsze wyjście... musi... -powiedział i się zamyślił. Po chwili milczenia go olśniło - Może... może ją odeślemy?

Wysłany: Nie 18:26, 04 Mar 2007

Alex starała się podsłuchać, ale słyszała tylko niektóre słowa. Rozbitkowie, wariatka, zabić, odesłać...w co ja mam wierzyć i komu, Ben wychował mnie i oddał mi swoje życie, a 'ona' chce teraz żeby była tylko jej i "zrobi wszystko" co mam robić? Usiadła i ukyła twarz w dłoniach.