Obozowisko na południowej plaży [od 29 dnia]

- A ja sie ciesze, że znowu Cię widzę- uśmiechnął się.

- hehe wiem.. - bierze od niego i znowu sie zaciaga, bawi sie dymem - jak Ty to przemyciles na samolot ? -

- ja tez - usmiecha sie - ale niedlugo musze wstac... Aaron zaraz sie obudzi na sniadanie -

-Na poczatku byly male prolemy, ale wszystko poszlo wedlug mojego planu - przejmuje kolejke i zaciaga sie po raz kolejny czujac juz znaczna ulge. Czuje jakby wrocily mu wszystkie sily. Po chwili podaje skreta dalej do Dave'a - I jak? - pyta dla pewnosci

- stary... z takim towarem moglbym tu zamieszkac - rozesmial sie patrzac w niebo, bierze nastepnego macha - chyba po powrocie otworzymy interes .. -

-Hehe. Yeah... czemu nie - wzial kolejnego bucha - Co robisz tak w ogole w zyciu, wiesz... czym sie zajmujesz?

- jestem gitarzysta.. znaczy bylem bo mnie z zespolu wyje**** - bierze od Mike'a bucha - ciekawe za co - zasmial sie - a Ty? co robisz? -

-Po powrocie mialem podpisac zawodowy kontrakt z druzyna 49ers z San Francisco... Mozna powiedziec, ze jestem swiezo wybrany po colleg'u. Nie wiem czy interesujesz sie football'em - bierze 1 z ostatnich buchow

- kiedys sie interesowalem, potem moje zycie skupilo sie na czyms innym - powiedzial troche naburmuszony i wzial ostatniego maszka - moze urzadzimy sobie meczyk?? -

-Bedzie trzeba znalezc porzadnego melona - usmiechnal sie - zawsze mozna jakos zabic czas poki po nas nie przyleca

- to nie jest glupi pomysl wiesz? - zaczal sie zastanawiac - Sawyer zabil niedzwiedzia polarnego - na sama mysl o tym sie rozesmial - bys to widzial stary jaka akcja.. mozna by z jego skory zrobic pilke! - Dave zanosil sie od smiechu

-Macie tu moze bron palna? - zapytal - z ta skora nie jest zly pomysl, to by zajelo nam czyms rece....

- no jasne ze mamy, ale moga miec tylko ja wybrancy - sklamal - a po co Ci bron? palisz takie dobre ziolo i nie wyznajesz zasady ... peace and love? -

-Peace and love? Hehe. Musisz wiedziec, ze dorastalem w nie sympatycznej dzielnicy. Moge powiedziec, ze bron byla dla mnie jedynym przyjacielem

- tu Ci nic nie grozi.. jest to istna wyspa milosci ... jak Utopia - zasmial sie - pelen luz.. tylko czasami jakies sprzeczki damsko meskie.. wiesz jak to jest z babami.. -

-Yeah... jedna z tych bab czeka na mnie od miesiaca w LA... Bedzie musiala jeszcze troche wytrzymac - popatrzyl na horyzont

Dave usiadl i rowniez spojrzal w horyzont..czul ze powaznieje dlatego stwierdzil - jak sie spale to zawsze gadam jak frajer - klepie Mike'a po plecach - jak kocha to poczeka -

Sawyer obudził się. Zobaczył jak Dave gada z tym facetem. Krew przestała mu się lać jednak opatrunek powinien być zmieniony. - dobra póki się nie leje to nie ruszam - pomyślał i postanowił sie ruszyć gdy nagle poczuł ucisk w klatce piersiowej. - k**wa co jest - pomyślał i spojrzał na horyzont - co się ze mną dzieje? co ja robie - chwycił się za głowę zamyślając się o swoich sprawach i życiu

- No. Koniec tego leżenia, królewno- uśmiechnął się.

- skoro jestem krolewna to moge lezec ile mi sie chce - powiedziala z uroczym usmiechem

- No to ja nakarmie Aarona. I wezmę go na troche, ok?- zapytał z uśmiechcem

- a czym go nakarmisz? - spojrzala na klatke piersiowa Charliego - czyzbym o czyms nie wiedziala ? -

- O kurde. Źle wyszło. Zapomniałem, że Aaron pije mleko matki. Myślałem, że może jakieś owoce.- uśmiechnąl się.- prezpraszam.- powiedział zawstydzony.

// Kurde to była wpadka Razz

Zapomniałem. Myślałem, że je cos innego Razz

//

Claire sie rozesmiala - oook... masz racje juz powinnam wstac - zawija sie kocem, bo jest naga i idzie zajrzec do Aarona - jeszcze slodko spi - szepcze do Charliego stojac nad lozeczkiem malego - ale lada chwila sie obudzi..musze sie ubrac -

- Taak.- powiedział Charlie podchodząc do niej i obejmując ją ramieniem, po czym odwrócił do siebie i powiedział- Jesteś wspaniałą mamą, dla tego dziecka. I nigdy nie pozwól, żeby ktoś mówił inaczej.- i pocałował ją lekko.