Stacja 'Perła' [od 9 dnia]

- Balet? - Zapytał Matt zaciekawiony - To bardzo ciekawe. Musiałaś być chyba najpiękniejsza na parkiecie - dodał, jakby to było oczywiste

Kat usiadla i spojrzala na niego
- Dlaczego? Nie prosi o pomoc. Nie krzyczy. - spytala zaciekawiona

Shannon sie rozesmiala - wszystkie w grupie bylysmy piekne, tesknie za tymi czasami.. - usmiecha sie jakby do siebie - a Ty masz jakies takie chwile za ktorymi tesknisz? -

- Przypuśćmy, że została oszołomiona, przypuśćmy, że te drzwi są dźwiękoszczelne...

Kat wzruszyla raminami i zrobila zaklopotana mine
- Jakos nie uwazam zeby byla tam niebezpieczna...

- Akademik - uśmiechnął się - Przyjaciele, imprezy, spisywanie notatek po nocach - powiedział z uśmiechem - Wiem, to brzmi śmiesznie, ale było na prawdę fajnie...

Shannon sie rozesmiala - taaa...bylam pare razy u brata kumpli w akademiku... a wlasnie nie widziales go dzies moze? .. brunet, duze niebieskie oczy.. wysoki, Boone ma na imie, pewnie byl z dziewczyna, sliczna brunetka -

- Dziś widziałem tylko jakaś blondynkę i tego, który nas gonił - Powiedział Matt - Ale ja prawie stąd nie wychodzę... tu jest bezpieczniej - Powiedział - Trochę duszno, ale bezpiecznie

- boisz sie ich? - zapytala spogladajac w kierunku drzwi, poczym bierze mango i wgryza sie w nie

Kat przylozyla ucho do sciany bunkra i zasmiala sie
- Masz kurde dzwiekoszczelne sciany. - zasmiala sie znowu - Gadaja o studiach. Starszne. To takie podejrzaneee. - powiedziala i przewrocila oczami xD

- Możliwe, ale to nie znaczy, że można mu ufać!

- Posluchaj. gawedza sobie o studiach o swoich najwspanialszych przezyciach... - powiedziala rozbawiona - Nie uwazam ze ona czuje sie zagrozona..

- Skąd możesz wiedzieć co ona czuje w tym momencie? Skąd wiesz, że ona tylko nie udaje? Rozmawiała byś z obcym, który na ciebie wpadł jak gdyby nigdy nic?

- Podajesz zly przyklad. - powiedziala - Ja z nikim nie gadam jak gdyby nigdy nic.

- Nawet z mężczyzną, którego kochasz?

- Nie znalam takiego faceta - powiedziala z powazna mina i po chwili usmiechnela sie ironicznie.

- Kiedys wypadałoby poznać- lekko uśmiechnął się Jack

Kat tylko przewrocila oczami
- Bla, bla, bla. Nie ma faceta dla mnie - powiedziala - Moj facet musi miec silniejszy charakter odemnie. Musi mna zawladnac.

- I wydaje ci się, że taki nie istnieje?

- Wiem to. Nie spotkalam takiego. - powiedziala - Zreszta, moje sprawy to moje sprawy.

- Jeżeli tylko tak uważasz- powiedział spokojnie i chłodno.

- Uwazam. To sa moje sprawy i nie lubie o nich gadac. Wogole o nich nie gadam - powiedziala i wyjela z kieszeni mały samolocik. Scisnela go w dloni.

- Znowu udajesz skrytą w sobie, ale ja i tak nie chcę znać twoich spraw, więc wybacz, ale nie będę dłużej dociekał.

- Ja nie udaje. Taka jest prawda. - rzucila - I dobrze. Nie dociekaj. - powiedziala chlodno i usiadla pod drzewem.

- Myślisz, że jesteś urocza tak się skrywając przed ludźmi? Uwierz mi, ale nie.