Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Lee zmęczona po zabawie z Waltem i jego psem leżała sobie na piasku.

Sawyer spojrzał na Jane a następnie poszedł w kierunku gdzie bawiła się Lee

Lee zaczęła sobie nucić pod nosem jakąś piosenkę. Miała zamknięte oczy i cieszyła się ciepłem słońca.

Sawyer podszedł do Lee i spojrzał na nią. Usiadł za jej głową zakrywając jej oczy swoimi dłońmi - zgadnij kto - powiedział zmienionym głosem

Lee dotknęła dłońmi ręce Sawyera.

-Nie John, ani David, ani wujek Logan... hmm tata?

Sawyer odsłonił jej oczy. - nie wiem czy zgadłaś ale to ja - uśmiechnął się patrząc na nią z góry - co porabiałaś? - spytał

Spojrzała na Sawyera i się uśmiechnęła szeroko a na jaj policzkach pojawiły się dołeczki.

-Bawiłam się z Waltem i Vincentem a potem grałam z Waltem w grę, którą pożyczył od pana Locke'a.

Fajnie się bawiłaś? - spytał patrząc na małą

-Tak. Wygrałam nawet z Waltem w tę grę, ale było ciężko. Za to poległ przy pokerze.

Sawyer uśmiechnął się do Lee - wiesz mam pytanie wierzysz w świętego mikołaja? - spytał

-Wierzę. Mieszka w Finlandii w Rovanniemi. -uśmiechnęła się.

Mniejsza z tym gdzie mieszka. A był u Ciebie kiedyś taki mikołaj? - pytał dalej

-Co roku przynosi prezenty, ale jeszcze go nie widziałam u nas w domu. -Lee leciutko zmarszczyła brwi usiłując dociec celu tego pytania.

A chciałabyś by przyszedł tego roku? - pytał spokojnie uśmiechając się

-Tak, bardzo. -odpowiedziała przenikliwie patrząc na tatę.

A co chciałabyś dostać? - uśmiechnął się szerzej

-Co roku pisałam do Mikołaja, żeby pomógł mamie znaleźć mi tatusia, ale w tym roku nie napiszę tego, bo już mam tatę. -uśmiechnęła się szeroko do Sawyera. -Fajnie byłoby mieć brata albo siostrę. -dodała nieco ciszej i nieśmiało spojrzała na Sawyera z nadzieją w oczach.

Może i tym razem sie spełni - uśmiechnął się rozkładając szeroko ręce - chodź do mnie mała

Lee wstała i wtuliła się w tatusia.

-Kocham Cię, tato. -szepnęła.

Sawyer przytulił Lee - Ja Ciebie też mała - szepnął jej do ucha mocno do siebie tuląc - to co...napiszesz w tym roku do mikołaja o rodzeństwo - zażartował oddalając się od Lee i patrząc jej w oczka

Lilly obmyła twarz.Weszła do wody i popływala trochę.

-Jasne że tak. -uśmiechnęła się wtulona w Sawyera. -Tylko jak go wyślę? -zmartwiłą się lekko.

Jane z tajemniczym radosnym uśmiechem patrzyła na tę cudowną scenkę. Postanowiła się przejść trochę po plaży. Usiadła w oddaleniu od wszystkich, ale tak by widzieć dwoje najważniejszych osób w jej życiu.

Jack powoli przechadzal sie po plazy, zupelnie bezcelowo... Od jego ostatniego spotkania z Shannon minelo pare dni i przez ten caly czas czul sie kompletnie rozbity... Zobaczyl Jane, ktora siedziala na plazy i powoli ruszyl obok niej...

Jane dostrzegła ruch za plecami. Odwróciła się i zobaczyła Jacka. Wyglądał na strasznie przybitego.

-Cześć, Jack. -uśmiechnęła się do niego.