Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

Vin spojrzał przestraszony na tą scenę. Podszedł pod Emily
- Co jej jest? -patrzył na nią z przerażeniem

- Nie wiem sama dokładnie... jest nie przytomna... właśnie idę do Jacka zanieś mu okład dla niej.. - powiedziała.

-Jack, proszę, oto okład. - daje Jackowi kawałek materiału zamoczonego w wodzie.

- Ja pierd...- zaklął Jack- To nie będzie miłe umierać tu bez sprzętu szpitalnego...- Jack położył okład na jej głowie.

Vin spojrzał na tą sytuację bardziej przerażony.
- Chyba się do niczego nie przydam...i tak jest tu za wiele ludzi wiec przynajmniej nie bede się plątał pod nogami - uśmiechnął się i usiadł kilka metrów dalej

Emily widzi, że Vin odszedł, postanowiła do niego podejść. - Hej, można ??

- Jasne siadaj..chyba im się tam nie przydam - powiedział spokojnie

- No ja właśnie też nie. - mówi i siada koło Vina... - znasz ją dobrze??

- Właściwie wcale jej nie znam. Poznałem ją kilka godzin temu - odrzekł i spojrzał na Emily
- No a co z Tobą? Znasz ją? - spytał

- Jack no ale moze ona nie umrze... moze... cos ja uleczy... - probowala jakos pozbierac mysli -

- Już się nic nie da zrobić... Gdybym tylko wcześniej wiedział może bym spróbował, ale teraz jest już po prostu za późno...

Shannon sie rozplakala, schowala twarz w dloniach i plakala.. nienawidzila tej wyspy..

- Ja wogóle jej nie znałam... - ale mam nadzieje że jeszcze zdąże poznać...

Jack przyciągnął ją do siebie
- Mam nadzieję, że wkrótce się stąd wydostaniemy- powiedział szeptem...

Vin spojrzał na nią
- Wiesz coś mi się wydaje że pójdziemy po te owoce we dwoje - spojrzał na nią spokojnie
- Nie ma co teraz zawracać głowy nikomu chyba - zaproponował

- Hm... chyba masz racje... tylko nie wiem czy to będzie bezpieczne...- odpowiedziała.

- jakos w ta watpie - powiedziala wpatrujac sie w niego zaplakanymi oczami - jeszcze do tego to jest moja stara przyjaciolka.. - dodala szeptem

- Wiesz trochę chodziłem po tej dżungli i jeszcze nie widziałem żadnych potworów - chciał jakoś przekonać Emily
- No jeśli nie chcesz to nie pójdę tam sam - powiedział uśmiechając się

Eli zaczeła sie budzic

-Nie ... ok .. zaufam Ci... to chodźmy - uśmiechnęła się.

Vin wstał i pomógł wstać Emily. Spojrzał na Jack'a pokazując mu że wraz z dziewczyną idą po owoce. Wziął plecak i poszli

//okolice bunkru

Jack zobaczył, że Elisha się budzi.
- Spokojnie, poleż jeszcze chwilę.

-Shannon-zaczeła wołac przyjaciołke

Shannon wyciera lzy slyszac glos przyjaciolki i do niej podchodzi - Eli.. wszystko dobrze? - patrzy na Jacka - przenies ja do namiotu, o tamtego - wskazala palcem

Jack chwycił Elishe na ręce, zaniósł do namiotu i położył ją.