FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Juliet :) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Juliet
Ukochana Szefa
Ukochana Szefa


Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:44, 25 Lut 2007 Powrót do góry

MIAMI rok 1994


David wpatrywał się w szyje Juliet... Leżeli na łóżku...
-Podoba mi sie ten dołek... Będzie tylko mój, ok? Jak on sie nazywa?
-Nie wiem-powiedziała Juliet całując mężczyznę...
-To było słodkie, ale nie przerywaj mi jak mówie-popatrzył się na nią z pożądaniem i powiedział:
-Dziś moge zostać na noc, Alice jest u matki.
-Nie wymawiaj przy mnie jej imienia prosze...- Juliet wstała i założyła szlafrok... Chłopak podążył za nia, doszli do kuchni. Juliet otworzyła lodówke i nalała sobie wody... Dave oparł się o drzwiczki
-Słuchaj kochanie-mówiąc to pogładził ją po policzku- ja mam żone... nie moge od niej odejsc, dzieki niej mam prace w tej korporacji. Znasz naszą sytuacje-pocałował ją
-Dave kocham Cie...
Mężczyzna ubrał się i wyszedł
-Miałeś zostać...-krzykęła Juliet
-Musisz sobie kotku coś przemśleć...

DAve:

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliet
Ukochana Szefa
Ukochana Szefa


Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:21, 31 Mar 2007 Powrót do góry

... kilka miesięcy później ... W domu Juliet,późnym wieczorem

-Ale ja jej nie zostawie! Nie kocham mojej żony, ale zrozum mamy dwoje dzieci, zależy mi na tej pracy, którą mam dzięki niej. Tylko dlatego jestem sławnym prawnikiem. Dlaczego nie może być tak jak było dotychczas? Dlaczego nie możemy sie spotykac... Naprawde Cie kocham, ale wole żeby to nie wyszło najwaw. Wtedy nikomu to nie zaszkodzi. Coś sie stało? Dlaczego tak nagle zmieniłaś zdanie...?-powiedział podniesionym głosem Dave ale na końcu złagodniał, odgarnął włosy z policzka Juliet i próbował ją pocałować. Ona odsunęła sie...
- Może dlatego, że jestem w ciązy. Dave, będziemy mieli dziecko...
-Chyba żartujesz, nie moge go uznać. Wtedy będę skończony, jako prawnik, jako pracownik, jako ojciec dwójki dzieci, jako człowiek... Będę skończony...
-Czyli dla Ciebie liczy sie kariera? Nic więcej tylko praca, pieniądze, sława... Jesteś żałosny...
-Przykro mi ale nie możemy tego dalej ciągnąć, z nami eee.... koniec. -powiedział i zaczął zakłądać kurtke.
-A ja?? A NASZE DZIECKO! -krzyknęła Juliet
-Jestes starsza ode mnie... poradzisz sobie, uwierz mi-wygłosił tę kwestię i wyszedł.
Juliet weszła do łazienki... Jej świat sie zawalił... Wzięła do ręki żyletke, tylko jednen ruch... Usiadła na podłoze i zaczeła płakac... Słychać było częste: kap, kap, ale to nie była woda...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliet
Ukochana Szefa
Ukochana Szefa


Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:28, 01 Kwi 2007 Powrót do góry

........................................................... kilka dni później..................................
Juliet obudziła się w szpitalu. Strasznie źle sie czuła, nie miała nawet siły podnieść ręki...
-Gd... Gdzie ja jestem? -zapytała szeptem jakiejs kobiety, zmieniającej kroplówke.
-Nie wiedziałam, że to kiedyś Pani powiem, dr. Burke, ale jest Pani idiotką. Zabiła Pani własne dziecko i ledwo sama przeżyła... Tu Pani kariera jest skończona... Ale znam miejsce, gdzie będzie Pani szczęśliwa. To miejsce jest daleko stąd, ale ufam, że się Pani spodoba. Ma Pani 2 dni żeby sie zastanowić.-Oświadczyła kobieta i wyszła z sali...
-A ja nie sądziłam, że mam szefową, która tak sie o mnie troszczy.
Na korytarzu:
-Dziękuje Ci za pomoc, Carol.-mężczyzna powiedział i pocałował kobiete w policzek..
-Nie ma za co, myśle jednak, że podziękowania należą się Dave'owi. To on odwalił całą robote z nami... Co prawda miało to wyglądać troche inaczej, ale efekt mamy ten sam, Ona na 100% sie zgodzi. Do widzenia.-powiedziała i odeszła.
-Dave, o co Ci chodzi do cholery?- mężczyzna zapytał bladego chłopaka siedącego pod ścianą z twarzą ukrytą w dłoniach..
-Ethan... Rozumiesz, ona... przeciez ona była w ciąży.
-Tak? No i co z tego? A bo to jedna z tych s*k spodziewa sie bachora?
-Ale to było moje dziecko...
-Twoje, nie Twoje. Co to za różnica?
-Ale ja ją kocham...
-Bzdura, ta diablica obwinęła Cie wokół palca. Lepiej wracaj do żony. A Juliet sie nie przejmuj... Trafi w bardzo dobre miejsce, bedzie mogła prowadzić tam badania, nikomu nie przeszkadzając. No już, spływaj.
Ethan usiadł wygodnie na krześle. A Dave podniósł sii powoli zmierzałw kierunku wyjścia.
-Pamiętaj, że robisz to dla Nas. Ty jestes ważny, będziesz sławny, tak jak Ci obiecałem, Bywaj zdrów! -powiedział Ethan i sam wyszedł ze szpitala.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliet
Ukochana Szefa
Ukochana Szefa


Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:22, 10 Kwi 2007 Powrót do góry

Spała, kiedy obudziła się nad jej łóżkiem zobaczyła Dave'a...
-Co Ty tu do cholery robisz!! Wyjdź stąd. Natychmiast!! -próbowała podnieść ton głosu.
-Posłuchaj, błagam, posłuchaj mnie...
-Nie chce !! Rozumiesz nie mam najmniejszej ochoty z Tobą rozmawiać... Wyjdź-zaczęła płakać.
-Obiecaj tylko, że nie zgodzisz sie na tę propozycję pracy. Obiecaj mi to, proszę... Ja... Ja cię kocham!! Obiecaj błagam!
W tym momencie do sali weszła jakaś kobieta z dwoma ochroniarzami
-Niech pan stąd wyjdzie... Nie jesteś tu mile widziany. Do widzenia!!
Ochrona wyciągnęła krzyczącego Dave'a z sali a kobieta podeszła do Juliet .
-Nie bój się -zaczęła gładzić ją po włosach- mogę Ci zagwarantować, że on tu już nigdy nie wróci.
Juliet strąciła rękę kobiety ze swoich włosów i ze łzami w oczach usnęła.

Na zewnątrz...
"Ochrona zaciągnęła mężczyznę do samochodu z przyciemnionymi szybami. W środku czekał na niego Ethan.
-No miło cię znowu widzieć kolego, ale coś mi sie zdaje, że miało cię tu nie być... W takim razie załatwimy sprawy inaczej.-powiedział zakładając kajdanki Dave'owi. Samochód ruszył. Zatrzymał się blisko domu skutego mężczyzny.
-Patrz, to chyba Twoje dzieci, prawda?-powiedział wskazując na dzieci bawiące się na trawniku przed domem.
-Nie, przecież to nie ich wina, że ich ojciec jest idiotą. Prosze Cie nie rób im nic!! -zaczął krzyczeć
-Mógłbyś się zamknąć? Strasznie boli mnie głowa!-powiedział i uderzył chłopaka w twarz. Dave jęknął z bólu i oparł się o fotel w samochodzie.
-No więc teraz patrz... Dla ciebie nie były ważne dzieci prawda? Młoda żona też Cie zbytnio nie interesowała... Ty szukałeś wrażeń, namiętności... A tu natrafiła się okazja. Miałeś piękną kochankę i jeszcze za to dostałeś kupę kasy. Fajnie nie? Ale teraz przyjdzie Ci za to zapłacić... Oczywiście nasza organizacja jest wdzięczna ci za to co zrobiłeś. Ale to co wydarzyło się dziś, mogło wszystko zaprzepaścić. Aby uniknąć podobnego wydarzenia, musimy sie pozbyć problemu. Patrz-powiedział wskazując na dom-Czy Twoimi synami nie miała zająć się córka sąsiadów? No niestety tu jej nie ma. Zrobimy tak.... -powiedział i otworzył okno. Zagwizdał. To zwróciło uwagę dzieci, które przestały się bawić i patrzyły się w stronę samochodu. Dave chciał krzyknąć ale ponownie oberwał w głowę tym razem od jednego z pseudo-ochroniarzy. Chciał odwrócić głowę jednak Ethan ustawił mu ją z powrotem na pierwotnej pozycji.
-Nie ma tak, kochany, Ty musisz to wszystko widzieć... Czy naprawdę ta k**** była tyle warta? -zapytał gdy padł pierwszy strzał... Starszy chłopiec próbował zasłonić młodszego, dlatego to on zginął pierwszy. Padł kolejny śmiercionośny strzał. Dwa malutkie zakrwawione ciałka leżały przed domem. Mężczyzna zaczął płakać. Ethan schował pistolet i zamknął szybę.
-Naprawdę było warto?-ponowił pytanie- Aaa... zapomniałem dodać. Nie zabijemy twojej żony. Alice przeżyje, żebyś miał świadomość ile bólu wyrządziłeś. Ona dowie sie, że miałeś romans z kobietą, która zaszła w ciąże a Ty ją zostawiłeś. Pomożemy jej też uświadomić sobie, że to Ty zabiłeś dzieci a potem popełniłeś samobójstwo.
Na dźwięk słowa "samobójstwo" Dave spojrzał zapłakanymi oczami na Ethana.
-Życie... Po co mi one? Straciłem wszystko co kocham...-powiedział szeptem- zabiłem moje dzieci... Nie tylko tych dwóch ślicznych chłopców ale też to które niedługo by się urodziło... Ethan przysunął się do mężczyzny.
-To dziecko żyje... -wyszeptał mu do ucha. Oczy Dave'a otworzyły się szeroko, otworzył usta, może chciał powiedzieć coś w stylu "Ty sukinsynu" ? Nie dowiemy się tego... Ethan strzelił. Bezwładne ciało Dave'a osunęło się po skórzanym siedzeniu.
-Zróbcie z tym porządek-powiedział Ethan i wyszedł z samochodu. Auto ruszyło. Mężczyzna jakby nigdy nic szedł pustą alejką. Dopiero za rogiem usłyszał jakieś krzyki. Uśmiechnął się do Siebie.

W tym samym czasie:
Juliet obudziła sie z krzykiem.
-Dave!! Po jej policzku spłynęła łza... Zakryła głowę kołdrą i usnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliet
Ukochana Szefa
Ukochana Szefa


Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:55, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

Do pokoju w którym wracała do zdrowia Juliet weszła jakaś kobieta.
-Dzień dobry Juliet.
-Witam panią dyrektor.
-Jak się pani dzisiaj czuje?
-Powoli wracam do zdrowa-powiedziała Juliet demonstrujac swoją siłę >przyciągnęła w swoim kierunku szklanke z herbatą<.
-To dobrze... Wiesz mam do Ciebie 2 sprawy. Zayczynamy od tej dobrej czy tej złej.
-Może od dobrej -powiedziała i uśmiechnęła się.
-No więc, ten mężczyzna nie będzie już pani nachodził... Ustaliliśmy to z "ochroną" szpitala.
-Dziękuję...
-Ale... powinnaś o czymś wiedzieć... Tak trudno mi jest to powiedzieć..
-Niech pani mówi-powieziała i położyła rękę na ręce kobiety.
-Obydwie wiemy dlaczego tu się znalazłaś... Dobrze powiem wprost-zaczęła widząc jednoznaczną minę Juliet mówiącą nawet o tym nie myśl.
-No wiec, w przyszłości możesz miec spore kłopoty z zajściem w ciąże, o ile to wogóle będzie możliwe. Raczej musiałabyś liczyć na cud... Tak mi przykro- dokończyła swoją wyopwiedź i wyszła.
Juliet połozyła się na prawym boku obserwowała widok z okna... ta piękna pogoda sprawawiała że chciałaby już stąd wyjść, po jej policzku spłyneła łza... optem kolejna i kolejna..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin