Obozowisko na południowej plaży [od 29 dnia]

- moje życie jest bez sensu - powiedział - nie mam domu , nie mam pracy , kobiete którą kocham nazwa mnie cipunem - powiedział łamiącym się głosem

- O ile mi wiadomo mieszkasz w bunkrze, pracy na wyspie ci dostatek. Zacznij rabac drewno, chocby. A kobieta... znajdziesz bardziej wartosciowa. I nie dlugo bedziesz sie smial z tych slow.

- śmieszne - powiedział - przecież to nie o to chodzi -

- A o co?

Jak nas uratuja nie bede miał gdzie mieszkać , nie bede mógł sobie znaleść pracy , nie bede miał rodziny , zostaje mi samobójstwo -

- Sam kilka minut temu powiedzialaes ze nas nie uratuja xD

- no tak ale jesli tak bedzie to taką mam przyszłość -

- Hm.. pomyslmy raz jeszcze nad moja. O ile mnie nie zamkna za morderstwa - powiedziala - To wroce do matki. Znajde mojego syna i ? I dam mu jego samolocik i zabiore go gdzies. - powiedziala

- ale nad toba nie wsi samotość i bieda -

- Samotnosc pewnie tak bo moja matka nie odda mi Tomma. A co do biedy to kasy tez nie mam. - powiedziala i westchnela xD

- tak ale zawsze sobie kogoś znajdziesz a ja nie -

- Z moim podjesciem... Predzej sobie kogos znajdziesz.

- a nie mozesz na chwile pokazać jak zarywasz w barze faceta ? -

- Nie zarywam w barze faceta. - powiedziala - Pracowalam na zlecenia. Przychodzili do mnie oddzielnym wejsciem. Raz dwa i ladowali martwi na podlodze. Naprawe wiekosc z nim nawet nie znala mojego imienia. - powiedziala - Za kazdym razem mialam inne.

- heh - powiedział - wiesz naprawdę jestes piekna -

Kat przewrocila oczami xD
- Bo jest ciemno i nie widzisz moich worow pod oczami xD

- może - powiedział i wstał -chyba czas spać -

- Dobranoc - powiedziala nie wstajac z ziemi.

- No tylko jeszcze jedno - podszedł do niej i delikatnie ją pocałował - dzieki -

Kat tylko usmeichnela sie i spojrzala na ocean.

Pozniej wstala i walnela sie na koc w swoim namiocie i zasnela xD

Desmond poszedł pod jaką palmę i zaczął spac

Po jakims czasie Kat nie mogac dluzej spac wstala i wziela papaje. Usiadla przed namiotem i ugryzla owoc nadala wgapiajac sie w niebo.

Desmond spał i spał i spał

A Kat wzgryzla sie po raz kolejny w owoc