Obozowisko na południowej plaży [od 29 dnia]

- czy to napewno mowa o mnie?? - rozesmiala sie

- Napewno. Możesz być spokojna, kochanie Ty moje JEDYNE- powiedział

Claire zachichotala - mmmm kocham Cie wiesz? - spojrzala mu w oczy

- Ja Ciebie też- uśmiechnął się i pocałował ją lekko

Claire delikatnie musnela jego usta swoimi ustami - nie chce zeby to sie kiedys skonczylo - wyszeptala z przymknietymi oczami

- Więc zróbmy tak, żeby się nie skończyło- uśmiechnął się, klękając przed nią i przybliżając swoją twarz do jej twarzy.

Claire zlapala twarz Charliego w obie rece i pocalowala go bardzo czule... najpierw gorna warge po tym dolna - jestem za... -

Charlie odwzajemniał pocałunki Claire i obydwie ręce chciał włożyć od jej bluzkę, ale się opamiętał, bo przecież są na plaży....

Claire widzac jak Charlie sie powstrzymuje od smielszych krokow, odrywa od niego usta i wpatruje mu sie w oczy. Bierze troche masla na palec i smaruje lekko czubek nosa Charliego poczym go w niego caluje, poczym patrzy na jego reakcje.

- Mmmmm, słodziutko- uśmiechnął się Charlie- Ale jeszcze czuje trochę masła orzechowego na nosie.- ponownie się uśmiechnął.

Sawyer spojrzał na Desmonda - jak to nie wiesz gdzie poszła? nie powiedziała ci? - krzyknął w jego kierunku i wstał szybko ale chwycił się momentalnie za klatkę piersiową jakby się miał dusić. - Idę po nią - warknął do Desmonda i poszedł w kierunku dżungli

Claire tym razem posmarowala delikatnie usta Charliego i go pocalowala. Skonczyla namietny pocalunek gdy uslyszala jakies krzyki. Oderwala sie od Charliego i spojrzala w kierunku Sawyera - ciekawe co sie stalo... moze cos z Jane?? -

- Nie wiem. Mówiłem Ci, że on jest jakiś dziwny- powiedział spoglądając na Sawyera, który gdzieś poszedł...

- Sawyer zawsze byl dosc dziwny, ale przeciez kumplowales sie z nim -

- Tak, ale.... zmienił się.

- ehhh mozna to zaobserwowac, ale to pewnie dlatego ze cos sie pomiedzy nimi popsulo - Claire ciezko wzdycha - mam nadzieje ze ja znajdzie i wszystko wroci do normy -

- Tak. Też mam taką nadzieję. Lepiej, żebyśmy byli dla siebie dobzi. - uśmiechnął się

- tak ale to czasami nie jest niestety mozliwe, ciezko tak skoro jest nas tu tak wielu.. - powiedziala - chociaz wszyscy sie staraja, jednak katastrofy zblizaja ludzi - wtulila sie mocniej w Charliego

Zanim zdążyła sie odezwać, facet szybkim pędem skierował się w gęstwinę. Niewiele myśląc, pobiegła za nim

Dżungla

- Właśnie- powiedział myśląc o nich nawzajem i przytulił Claire....

- o patrz ta kobieta tez tam pobiegla.. moze rozdaja darmowe jogurty czy cos.. - robi zdziwiona mine

- Oj, wątpię- uśmiechnął się.- Nawet nie myśl, że teraz Cię zostawię, nie puszczę Cię- uśmiechnął się znowu.

- chcesz mnie uwiezic tutaj?? - zapytala zartobliwym tonem

- Tak. Narazie jedzenie masz. Tylko gorzej z piciem- uśmiechnął się

- a wlasnie napilabym sie wody -