Atrapa wioski Innych [od 29 dnia]

[Nie lubie PB XD Co mam odpisać? ]

Linc zamyślił się
- To przykre - Powiedział

-I boli. -mruknęła. -Nie chcę na razie tam wracać. Nie chcę znów usłyszeć tych okropnych słów jakie mi powiedział.

Lincoln nic nie odpowiedział.
- A Inni? - Zapytał po długiej chwili - Widzieliście ich?

-Niektórzy z nas. A ty ich widziałeś?

- Nope... A przynajmniej od jakiegos czasu ich nie widzialem... Powiedz mi... co nowego?

-Ludzie zaczynają trochę wariować. Robią różne dziwne rzeczy. Pójdziesz ze mną na plażę do obozu? To znaczy nie tak od razu. Chcę tu trochę zostać odpocząć od tego wszystkiego, od niego...

Linc na nia spojrzal pytajaco.
- Od niego...?

-Od Sawyera. On jest moim narzeczonym.

- Ciezka sprawa, ha?- zapytal i spojrzal sie na ocean niewidzacym wzrokiem.

-Nie wiem co zrobić. I boję się, że nie będę wiedzieć. -powiedziała cicho jak gdyby do siebie [ale nie do siebie Razz

]

- Wszystko sie z czasem ulozy... Wszystko sie uklada... Tak jak ze mna... Ta wyspa to dla mnie prawdziwy cud i ciesze sie, ze tu trafilem

-Ja też tak czasem myślę o tej wyspie. Gdyby ta katastrofa to nie poznałabym Sawyera, nie zakochałabym się w nim, nigdy by się nie dowiedział, że ma córkę i nigdy bym nie miała z nim dziecka.

- Dokladnie o tym mowie... Wszystkie klopoty minely... Wieczna ucieczka... A tu kompletny spokoj...

-Teraz nie będziesz musiał uciekać. Jestem pewna, że ISA już oczyściło Ciebie i Twojego brata. -uśmiechnęła się do Lincolna.

- Teraz to ja chce tu zostac... Nie dbam o to, czy mnie uwolnia... Szkoda mi tylko Michaela...

-Nie powinieneś tego robić. Nie swojemu bratu, który ryzykował własne życie by cię uwolnić!

- Wlasnie tego mi zal! Ale co mam zrobic? Czekamy na ratunek ponad miesiac, Michaela dawno mogli juz zlapac... Glupio zrobilismy rozdzielajac sie!

-Nie złapali go. Tego możesz być pewien. -powiedziała to z taką stanowczością i pewnością w głosie, która by przekonała głaz, że jest ptakiem.

- Mam nadzieje... Ciekaw jestem co on teraz robi... Czy wciaz ucieka.. moze juz uciekl...

-Na pewno jest bezpieczny. ISA o to zadbała.

- ISA, FBI, CIA- wszystko to jedno i to samo gowno- powiedzial z przekasem

-Nieprawda! ISA jest inna. Pomagamy ludziom. Nie stają za tą agencją żadne rządy. Sponsorują nas prywatne korporacje, które nie chcą przemocy, terroryzmu i innych złych rzeczy na świecie.

- Jezeli tak uwazasz... A FBI? Czego oni chca? Czyz nie pokoju? Czyz nie zamykaja groznych przestepcow? Ale zawsze trafi sie taki Mahone...

-ISA to nie agencja rządowa. U nas nie ma takich rzeczy jak korupcja i nieuczciwość. Dostać się do ISA to zaszczyt.

-Chociaż na początku nikt tak nie myśli. -mruknęła cicho.

- Wybacz, ale bede sie trzymal swojej wersji... Niby dostac sie do FBI to tez zaszczyt, a w kazdym miejscu na swiecie jest korupcja...