Ciemne terytorium [od 29 dnia]

[od 29 dnia]

Niezbadana część wyspy
Oriana biegła w kierunku oceanu.

Okolice bunkra

Alex szła zamyślona prosto przed siebie. Tą drogę znała już na pamięć, a więc nie zastanawiała się jak ma iść. Sama nie wiedziała gdzie chce dojść.

Danielle se idzie dalekooo

Oriana biegła przez dżunglę. Jednak nagle zaczepiła o coś nogą. Nie zdąrzyła nawet krzyknąć a już znalazła się w potrzasku... Kto zakłada pułapki w dżungli...??
-RATUUUNKUUU!!

Danielle zobaczyła Oriane. Popatrzyła na nią i poszła w kierunku bunkra

-MOGŁABYŚ MNIE WYPUŚCIĆ???!!!!!- kobieta krzyczała tak głośno, jak tylko się dało.

Danielle przybiega koło tajemniczej kobitki - To ona - Mówi, ucinając sznur - nie ufałabym jej...

Kobieta spadła na ziemię.
-Oszalałaś?? Wiesz jak to bolało???!!-zapytała trąc stłuczone kolano.

-Kim jesteś? -zapytała Jane trzymając prawą rękę za plecami i cicho wyciągając i odbezpieczając broń.

- Wolałabyś tam wisieć? - Zapytała przyglądając się jej czujnie i groźnie

-Wolałabym spaść mniej gwałtownie...-powiedziała co chwilę sycząc z bólu. Ponieważ rozcięła sobie policzek.
-Ja... Jestem podróżnikiem... Moja łódź rozbiła się na morzu... Ja miałam daleko stąd obóz... Jednak tam coś było... Musiałam uciekać....-dodała z lekka przestraszona.

-Co było? -Jane zainteresowała się.

- A co jas jestem, koncert życzeń? Ciesz się, ze żyjesz - Powiedziała, siadając na pniu

-Ja...ja nie wiem co to jest-powiedziała zrezygnowana.
-Określiłabym to jako dym. "Niezwykła" czarna chmura... Kiedy się zbliża człowiek sam wie, że lepiej dla jego życia by uciekał.

-Dannie, gdzie się podziała twoja słynna gościnność. -zaironizowała Jane.

-Słynna chmureczka. Dannie wiesz coś więcej o tym paskudztwie?

-Dawno nie byłam na żadnym koncercie...-powiedziała zamyślona- Ale jakoś koncert życzeń mnie nie satysfakcjonuje.

- Pff... - Powiedziała i zaczeła dułbać w broni

-Uważaj... Jeszcze tym kogoś zabijesz.

- A jesteś chętna? - Zapytała, celując w nią, naładowaną bronią

Oriana odskoczyła jak oparzona.
-NIE!! Nie... Nie-dodała po cichutku
-Ty jesteś jakaś narwana-dodała całkiem poważnie.

-Danielle odłóż broń. A ty powiedz jak się nazywasz. -zarządziła.

- Pff. Nie ufałabym jej... Nie widziałam żadnej łodzi a na tej wyspie nikt nie rozbija się przypadkiem. Pewnie jest od tych złych... od Bena - Powiedziała Danielle głośniej i poszła do dżungli

-Nie znam żadnego Bena!! Oriana da Fallaci.-odpowiedziała na rozkaz xD

-Powiedzmy, że ci wierzę. -Jane opuściła dłoń z bronią wzdłuż prawej nogi tak by Oriana ją dostrzegła. -Pójdziemy na plażę i lepiej nie wywiń mi jakiegoś numeru, bo chociaż nie jestem tak narwana jak Danielle to nigdy nie chybiam. To co idziemy? Jakoś nie mam ochoty spotkać tego latającego świństwa.