Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

- ja tez.. ale gdy to zobaczylam... - spuscila wzrok - tak bardzo pragnelam sie zemscic.. zebys poczul sie tak jak ja - zaczyna szlochac

Desmond zobaczył Sawyer z bronią i jaką dziewczynę raną w nogę

- Nic miedzy nami nie zaszlo... Czemu nie chcialas mnie zaprowadzic do tego faceta...?- zapytal przerywajac co jakas chwile...

Podbiegł i rzucił się na Sawyera - co ty robisz - krzykną łapiąc go za kołniez

- bo nie chcialam zebys go poznal - spuscila wzrok - Jack.. ale ja widzialam jak Ty sie z nia calowales.. ja to widzialam.. -

Sawyer odepchnął od siebie Desmonda i wycelował w niego - gówno chcesz też dostać? - spytał celując w jego głowę

Jane poderwała się na odgłos wystrzału. Zobaczyła Sawyera trzymającego broń i postrzeloną w nogę Orianę. Podbiegła do dziewczyny, Rose podała jej kawałek materiału. Zawiązała go mocno na ranie.

-Jaaaaaaaaaaaaaaack! -krzyknęła na pół plaży. -Rose zostań przy niej.

Podniosła się i podeszła do Sawyera. Odepchnęła Desmonda. Jednym ruchem odebrała mu broń. Zamachnęła się i przywaliła mu prawym sierpowym, tak, że się zachwiał i upadł. Łzy płynęły jej po policzkach a broda się trzęsła.

-Właśnie straciłeś coś naprawdę ważnego. I po co? Po to by się wyżyć na niewinnej dziewczynie?! -dużym zamachem wrzuciła broń do oceanu i poszła w stronę namiotu.

ej nic ci nie jest ? - powiedział do dziewczyny rannej w nogę wziął ją na ręce i
zaczął prowadzić do bunkra

- Dlugo juz go znasz?- zaczal podnosic glos- Nic miedzy nami nie...- urwal bo uslyszal glos wolajacej go Jane.- FU**, zaraz wracam- pobiegl w kierunku Jane. Zobaczyl postrzelona kobiete.- Co tu sie stalo?

Sawyer siedział na ziemi. - to nie koniec - powiedział podburzony jeszcze bardziej - gdzie jesteś Danielle? - powiedział cicho sam do siebie

Shannon siada na piasku zaplakana chowa twarz w dloniach probojac sie uspokoic.

Wezwijcie Jacka albo kogoś kto jest lekarzem - powiedział

Jane przechodząc obok Jacka powiedziała:

-Sawyer postrzelił Orianę w nogę. Dosyć mocno krwawi. -wykrztusiła przez łzy. -Przepraszam. -szepnęła i pobiegła do swojego namiotu.

Jane usiadła przed swoim namiotem. Podkuliła kolana i się rozpłakała jak małe dziecko.

Sawyer wkurzony podszedł pod Desa - jeszcze pogadamy - powiedział obiecująco i poszedł do dżungli

//okolice bunkru

==>okolice bunkra

niosąc dziewczynę - zamknij morde , Sawyer - powiedział olewając go

Jack podszedl do postrzelonej kobiety. Wyjal z plecaka wode utleniona, gaze i opatrunek. Zaczal szukac kuli w jej nodze, weszla dosc gleboko, jednak nie mial problemow z wyjeciem jej. Szybko polal kolano woda utleniona, polozyl na nim gaze i przewinal opatrunkiem.

Dave slyszac jakas strzelaninie na plazy siada na statku - o kurde, jak zwykle impreza zaczyna sie beze mnie .. - powiedzial do siebie wkurzony i zakrecil butelke, wlozyl ja w spodnie a fajki w buzie. Skoczyl do wody tak zeby ich czasem nie zamoczyc. Plynal dosc dlugo do brzegu ale dotarl caly i zdrowy. Wychodzi na brzeg.

Jane cała się trzęsła od płaczu.

Jack wraca do Shannon i siada obok niej
- Zapsuli nam cala zabawe, hmm?- powiedzial wkurzony.

- ta... - szepnela juz w miare uspokojona - co tam sie dzialo? -

Dave widzac zaplakana Jane podchodzi do niej - heeej mala myslalem ze Ty nigdy nie placzesz - mowi i przykrywa ja kocem ktory lezal przed namiotem gdyz sam go tam zostawil gdy szukal piwa w Sawyera namiocie - co tu sie dzialo ? -

-Wszystko się zawaliło. Jak zawsze. Ja jestem jakaś pechowa. -nie potrafiła się uspokoić.

- Jakas dziewczyna zostala postrzelona w noge. I caly "romantyczny" nastroj diabli wzieli...- powiedzial wsciekly

Dave siada kolo niej i drapie sie po glowie - widze ze jakis ciezki kaliber.. - wyciaga butelke zza spodni - facet tak? - pyta sie patrzac wglab butelki

-Tak. -wykrztusiła.