Obozowisko na południowej plaży [od 15/16 dnia]

-Policja? Oni są żałośni. -uśmiechnęła się z politowaniem. -Rzucę kotwice i idę, a raczej popłynę na plażę. Tylko jeśli się jednak tutaj upijesz bądź łaskaw również tu wytrzeźwieć. Nienawidzę pogrzebów.

Jane wyszła na pokład, rzuciła kotwicę i popłynęła na brzeg. Zabrała z piasku buty i poszła do namiotu przebrać. się. Zrobiło się chłodno więc znalazła jakąś rozpinaną bluzę z kapturem i wyszła na plażę.

Podeszła cicho do Sawyera i zasłoniła mu oczy.

-Zgadniesz kim jestem to dostaniesz nagrodę. -powiedziała zupełnie zmienionym głosem.

Sawyer zaczął dotykać dłoni Jane potem coraz wyżej aż wreszcie dotknął jej twarzy. - gładka cera, długie włosy, delikatne policzki.... no nikt inny jak Charlie - zażartował wybuchając śmiechem

-To ja sobie idę. -powiedziała już normalnym głosem zabierając ręce z jego twarzy

Zaczekaj - powiedział patrząc na nią - no przecież to był głupi żarcik..od razu wiedziałem że to Ty - zrobił słodką minkę - któż potrafiłby się uśmiechnąć tak ładnie jak Ty - dodał

Jane usiadła obok Sawyera.

-Ja też żartowałam. -uśmiechnęła się i znienacka go pocałowała.

To miała być nagroda - spytał uśmiechając się - co tam sie działo bo przegapiłem - spytał

Okolice bunkra

- Przepraszam, że Wam przeszkadzam- powiedział- Sawyer... przyszedłem pogadać.- oznajmił.

-Desmond przypłynął na łódce. -powiedziała.

Sawyer spojrzał na Jane - no tak..on też nie ma co robić - zażartował gdy nagle zobaczył Charliego - no słucham..siadaj - powiedział

-Miał co robić. Zalał się szkocką. -Jane skrzywiła się nieco.

Ciekawe czy chociaż dobre - zaczął się przez moment zastanawiać - uśmiechnął się do Jane i spojrzał na Charliego - o czym chcesz gadać? - spytał

Dave usmiechnal sie do siebie - tiaaa.. wiem ze sa zalosni - powiedzial do siebie, bierze butelke i pociaga z niej kilka lykow - w sumie to tu fajnie jest.. - wychodzi na powierzchnie lodki i przyglada sie ludziom na plazy.

- Jane!! - Krzyknęła Danielle

Shannon slyszy jaki krzyk i widzi Dannielle - co ona tu znowu robi... malo jej jeszcze? dziwie sie ze Ben nie zamknal jej w jakiejs klatce czy czyms - pomyslala

Jane odwróciła się i zobaczyła Danielle.

-Zaraz wracam. -rzuciła do Sawyera i podeszła do Danielle.

-Czego chcesz?

- Jesli nie chcesz kolejnej śmierci, to chodź za mna i ją ratuj - Powiedziała i poszła do dżungli

-Kogo? -zapytała idąc za Danielle.

//okolice B.

- O naszej wyprawie. Kiedy wyruszamy?- Charlie mówił poważnie

Sawyer spojrzał na Danielle wściekły - no jeśli dasz radę to jutro rano - powiedział patrząc na Charliego

DObra- powiedział.- Jutro rano. Tylko my dwaj. Nikt więcej.- powiedział i poszedł do namiotu Claire....

Wchodząc do namiotu, zobaczył Claire. Charlie przebrał się w suche rzeczy i usiadł obok niej.- To Desmond- powiedział.

Sawyer wkurzony sytuacją spojrzał w kierunku dżungli. - zabiję Cie rozumiesz..kiedyś Cię zabiję wiedźmo - powiedział i wstał z piasku i poszedł w kierunku bunkru

//okolice bunkru

- tak wiem.. widzialam.. a juz mialam nadzieje - stwierdzila smutno - nie przyprowadzil ratunku prawda? -

Nie.- Chciał odpłynąć, ale powiedział mi, że Wyspa go przyciągnęła, i że nic poza nia nie ma.- odparł przytulając ją.- Będzie dobrze.- dodał

Shannon nagle widzi jakas zaglowke na horyzoncie, dziwi sie ze nie widzi jakiejs wiekszej radosci. Podchodzi do jakis ludzi i dowiaduje sie od nich, ze to lodka przyplynal Desmond. Zdziwiona podchodzi do brzegu i sie rozglada.

Claire kladzie glowe na ramieniu Charliego - nie chce spedzic tutaj calego swojego zycia.. co bedzie z Aaronem? ma tutaj dorastac? -